[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jaki jest podniecony.
- Zrób to, proszę - wyszeptała.
Pochylił się jeszcze bardziej i kilkoma ruchami ściągnął jej
majtki. Położył się obok Kate, obejmował i gładził jej biodra.
81
RS
Dotknął jej najczulszego miejsca. Straciła panowanie nad sobą.
Nick jedną ręką przytrzymał biodra kochanki, drugą pieścił
najtajniejsze okolice jej ciała.
- Och, Nick... Pragnę cię!
- Długo kazałaś mi na to czekać...
Powoli spotkały się ich wargi. Trwali tak, aż Kate zaczęła
tracić oddech. Wtedy cofnął usta.
- Dotknij mnie - poprosił.
Zrobiła to natychmiast. Wtedy przycisnął ją do siebie i wtulił
twarz w jej ramiona. Wszedł w nią.
Zaczął poruszać się szybciej, gdy uniosła biodra. Czuła się
wypełniona Nickiem, obejmowała go rękoma i nogami. Zdawało
się, że stanowią oboje nierozłączną całość.
Jęknął głośno, Kate nie była zdolna wydać z siebie dzwięku.
Nie wiedziała, co się dzieje poza nią, przeszywały ją fale rozkoszy.
Urywane oddechy stały się regularniejsze, bijące serca zwolniły.
Nick przesunął się na drugą stronę posłania, wciąż dotykał
jej piersi. Miał na wpół przymknięte oczy.
- Nie spodziewałam się nigdy... - Kate usłyszała swój
zmieniony głos.
Otworzył oczy.
- %7łe?
- %7łe to potrafi tak łączyć dusze. Stałeś mi się przez te
kilka chwil bardzo bliski, znacznie bliższy niż ktokolwiek
wcześniej.
Z oczyma błyszczącymi od łez dotknęła jego twarzy.
Pocałował jej dłoń.
- Czuję to samo - przyznał.
Nie wyobrażała sobie, żeby mogło być inaczej. Leżeli obok
siebie. Zapanował nastrój, który nie wynikał tylko z fizycznego
zbliżenia, lecz także z tysiąca drobiazgów składających się na
obraz człowieka: głosu, wyglądu, poczucia humoru, ze zwyczaju
trzymania widelca, gładzenia wąsa, sposobu układania zdań...
- O czym myślisz, Kate? Wyglądasz bardzo poważnie.
82
RS
- O tym, że lubisz hot-dogi z keczupem, krem waniliowy z
cynamonem i że wolisz szwajcarski ser od naszego.
Roześmieli się.
- Chcesz wiedzieć, co jeszcze lubię?
- Myślałam, że właśnie to robiliśmy?
Zamiast odpowiedzi wciągnął ją na siebie, udowadniając
przez długi czas, co miał na myśli. Za każdym razem, kiedy łączyli
się w jedno, czuli wzajemną bliskość. Poznawali się
instynktownie.
W chwilach odpoczynku szeptali w półmroku, tuląc się do
siebie. Wiatr poruszał zasłoną i przynosił zapach świeżej zieleni,
czasem przedostawał się przez szczelinę promień księżyca. Od
kilku godzin, które wydawały im się wiekiem, byli kochankami.
Kate obudziła się dopiero o ósmej. Niejasno pamiętała ostatni
pocałunek Nicka i jego przyzwolenie, że może jeszcze sobie
pospać. Usiadła, szybko oprzytomniała i zapragnęła zobaczyć go
jak najprędzej. Niedługo powinien wrócić ze spaceru.
Przesunęła się na brzeg łóżka, wstała i zaczęła szukać
swojego ubrania. Znajdowała różne części garderoby
porozrzucane po pokoju. Pół godziny pózniej, po kąpieli, kończyła
w kuchni obfitsze niż zazwyczaj śniadanie. Od ostatniego
wieczoru jej apetyt znacznie wzrósł. Była w formie.
Usłyszała hałas na dole i zerwała się, aby powitać Nicka.
Objęła go i podała usta do pocałunku.
- Hej! Dobrze, że już wstałaś, śpiochu! Brakowało mi
ciebie.
Milcząc wskazała swoje usta.
- O! Chyba stworzyłem nienasycone monstrum! -
zażartował, ale nie przepuścił okazji.
Kiedy oderwali się od siebie, zobaczyła, że Nick nie ma na
sobie zwykłych dżinsów i swetra. Zamiast codziennego stroju miał
brązowo-zieloną wełnianą kamizelkę i luzne spodnie.
- Dlaczego tak dziwnie się ubrałeś?
- Jak?
83
RS
Zrobił niewinną minę.
- Przebrałeś się za krzak?
- Masz na myśli mój strój maskujący?
- Nazywaj to, jak chcesz. Wygląda jak ubranie myśliwego.
- Hm... Kupiłem to niedawno w miasteczku. Sądziłem, że
może się kiedyś przydać.
Kate stała się podejrzliwa.
- Przydać?
Posłał jej zniewalający uśmiech. Nawet kiedy wyglądał jak
uciekinier kryjący się w lesie, pozostawał mu nieodparty urok.
- Do łowienia ryb. Idziemy dzisiaj wędkować, kotku.
- Nie wierzę własnym uszom. A co z książką?
- Trochę wyprzedziliśmy plan. Uznałem, że zasłużyliśmy na
cały dzień świętowania. Chciałbym sprawdzić, co jeszcze
potrafimy robić razem.
- Och, pomysł bardzo mi się podoba, ale skąd wezmiemy
sprzęt?
- O nic się nie martw. Znalazłem na strychu dwie wędki, a
któregoś dnia na spacerze zobaczyłem łódz schowaną w krzakach.
Jesteśmy dobrze wyposażeni.
- A przynęta? Zatarł ręce.
- Mamy dzbanek pełen wspaniałych, tłustych robaków.
Postarałem się o nie dziś rano.
Kate poczuła skurcz żołądka. Straciła apetyt na resztę
śniadania.
- Więc powinnam pójść się przygotować, prawda?
- Tak. Nie będziesz żałowała. Spotkamy się za chwilę
przed domem.
Wkrótce potem, w bawełnianych spodniach podwiniętych do
kolan i w starej koszuli, zbliżała się z niepokojem do starej,
drewnianej łodzi.
- Ta staruszka pamięta czasy mojej młodości. Nie wiem, czy
została solidnie zbudowana, ale nawet jeśli bardzo solidnie, to czy
nie wygląda teraz na przegniłą?
84
RS
- Skąd! Na pewno wszystko jest w porządku. Chodz,
pomożesz mi ją wciągnąć do wody.
Kate nadal miała wątpliwości, lecz Nick był pełen
entuzjazmu.
Pchała z wysiłkiem starą, noszącą ślady wielu burz łódkę i
myślała o tym, że woli raczej uprawiać rośliny, niż łowić ryby. Nie
chciała zniechęcać Nicka, a tym bardziej psuć mu rozrywki.
Zresztą dziewczyna z małego miasteczka w Iowa nie przyznałaby
się nigdy, że wędkowanie nie sprawia jej przyjemności.
- Teraz wsiadaj, a ja jeszcze kawałek popchnę i wtedy
wskoczę - poinstruował ją.
Wsunął wędki i wstawił dzbanek z robakami do łódki.
- Posłuchaj, skoro nie wiemy, ile mogą wytrzymać deski w
podłodze, to może popchnijmy ją jeszcze kawałek i wtedy
wskoczymy oboje?
- Zwietny pomysł - powiedział, chociaż w głębi duszy
uważał, że jakakolwiek ostrożność jest zbyteczna.
Kilka minut pózniej kołysali się na środku stawu. Kate miała
nadzieję, że Nick nie dostrzegł jej obrzydzenia, gdy nadziewał
robaki na haczyk. Zarzucili wędki i zaczęło się oczekiwanie.
Słońce stało wysoko na niebie, było bardzo gorąco. Spoglądała od
czasu do czasu na Nicka, ale on jak zahipnotyzowany wpatrywał
się wyłącznie w spławik.
- Jesteś zadowolony?
- Uhm.
- Kosmopolita Nick Trent na środku bajora! Gdybym nie
widziała, nie uwierzyłabym - zażartowała.
Spojrzał na nią z wyższością.
- Mówiłem ci, że w życiu na wsi można odkryć więcej zalet,
niż się wydaje. Niewiele razy dotąd łowiłem ryby, więc uznałem, że
to doskonała okazja.
- A co z popołudniem? - wpadła mu w słowo. - Pójdziemy
doić krowy?
- Och, Kate! Wiadomo, że są jakieś granice - uśmiechnął się
tajemniczo. - Na popołudnie zaplanowałem niespodziankę.
85
RS
- Jaką, zdradz mi! Jaką? Nikomu nie powiem! - obiecała.
- Czy ten spławik jest dobry? - zmienił temat. - Wciąż stoi w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates