[ Pobierz całość w formacie PDF ]

koło ósmej. O tej porze Nicole zwykle już śpi. Mogę cię zapewnić, że
Elliot nie będzie miał nic przeciwko twojej wizycie.
Pomyliła się. Kiedy tylko mu o tym powiedziała, gniewnie
zmarszczył brwi.
- Czy ty mówisz poważnie, że zaprosiłaś Richarda do nas na kolację?
- Uważałam, że to dobry uczynek - odrzekła, zamykając piekarnik. -
On jest tu nowy, to jego pierwsza praca i pewnie czuje się trochę
zagubiony i samotny. A poza tym lubię go...
- Och, doprawdy? - spytał drwiąco, idąc do salonu.
- Owszem - odburknęła z irytacją w głosie, podążając za nim. -
Czyżbyś nie pamiętał, jaka była nasza umowa? Zgodziłam się do ciebie
wprowadzić pod warunkiem, że będę mogła zapraszać tu moich przyjaciół,
kiedy tylko zechcę.
- Więc Richard jest teraz twoim przyjacielem, tak? - wycedził przez
zęby. - I dał się łaskawie zaprosić na kolację, co? Jane, nie chciałbym
mieszać się do twojego życia osobistego, ale...
- Ale co?
- Muszę zwrócić ci uwagę, że on jest od ciebie o wiele młodszy.
71
RS
Nagle dotarło do niej, o co Elliot ją podejrzewa. Gdyby nawet miała
ochotę umówić się z Richardem na randkę, to Elliot nie powinien się do
tego wtrącać. Doszła do wniosku, że musi mu to uświadomić.
- Elliot, mam dwadzieścia osiem lat, a Richard dwadzieścia trzy -
oznajmiła lodowatym tonem. - Skoro jego obecność ma działać ci na
nerwy, znalazłam świetne rozwiązanie. Po prostu przyjmę go w moim
pokoju. W ten sposób oszczędzę ci jego widoku.
- W twoim pokoju?
- Owszem, w tym na końcu korytarza, w którym są moje ubrania i
książki.
- Jane...
- O ile, oczywiście, nie masz nic przeciwko temu. Miał. Znał tylko
jedną formę rozrywki w sypialni i bardzo nie podobała mu się ta
perspektywa.
- Jeśli chcesz, możesz go przyjąć w salonie, a ja pójdę do mojego
gabinetu - zaproponował niechętnie, ale Jane nie zamierzała skorzystać z
jego oferty.
- Nie, dziękuję - odparła oschle. - Nie chciałabym sprawiać ci
kłopotu. Będzie nam dobrze w mojej sypialni.
Kiedy przyszedł Richard, natychmiast zaprowadziła go prosto do
siebie i zamknęła drzwi, nie dając Elliotowi szansy na przywitanie się z
gościem.
To wyłącznie moja wina, pomyślał Elliot z wściekłością. Ona ma
pełne prawo przyjmować u siebie, kogo tylko zechce, a ja nie powinienem
się do tego wtrącać.
72
RS
Chodził nerwowo po korytarzu, bezskutecznie próbując podsłuchać,
o czym oni rozmawiają i z czego się śmieją. Pocieszała go tylko myśl, że
skoro bezustannie gawędzą,nie mogą się kochać. Gdy usłyszał odgłos
otwieranych drzwi od pokoju Jane, szybko podszedł do kuchennego okna i
z udawanym skupieniem zaczął wpatrywać się w ogród.
- Nie spodziewałam się tu ciebie zastać - powiedziała Jane,
przystając w drzwiach kuchni.
- Właśnie zamierzałem zrobić sobie coś do jedzenia - skłamał.
- Przygotowałam curry dla Richarda, ale jeśli masz ochotę, z
pewnością wystarczy go dla trzech osób - zaproponowała, wyjmując z
lodówki butelkę wina.
- Jane, jeśli chodzi o ciebie i Rich...
- Och, przepraszam - powiedział z zakłopotaniem młody lekarz,
stając na progu kuchni. - Nie wiedziałem, że pan tu jest, doktorze.
Do diabła, przecież to mój dom, pomyślał Elliot z wściekłością, ale
zachował tę uwagę dla siebie.
- Czy mogę ci w czymś pomóc, Jane? - spytał Richard.
- Nie, dziękuję. Chociaż... wez, proszę, wino i kieliszki. Elliot, czy
masz ochotę na jedzenie, czy nie? - dodała, kiedy Richard wyszedł z
kuchni.
Elliot uwielbiał curry z kurczaka i czuł, że na samą myśl o jego
smaku cieknie mu ślinka, ale...
- Dziękuję, nie jestem przesadnie głodny - skłamał, siląc się na
obojętny ton. - Chyba niebawem położę się spać.
- O dziewiątej wieczorem? - zawołała ze zdumieniem! Jane, zerkając
na ścienny zegar.
73
RS
- Kładę się do łóżka, kiedy chcę, i nie sądzę, żeby była to twoja
sprawa - wybuchnął, natychmiast uświadamiając sobie, że zabrzmiało to
bardzo opryskliwie, a zarazem groteskowo i dziecinnie.
- Rób, jak uważasz. - Wzruszyła ramionami.
Przez chwilę się wahał, licząc na to, że Jane go zatrzyma, ale ku jego
rozczarowaniu nie zrobiła tego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates