[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Bo oboje wiedzieli, że gdyby miało ich coś połą-
czyć, to nie tylko seks. Grace nie należała do kobiet, z
którymi można spędzić jedną noc, a potem każdy od-
chodzi w swoją stronę. Zaś Dean, niestety, nadal miał
w sobie szczątkową wiarę w związki. Starczyłoby jej
tylko na jedną noc.
Co więc zmieniło się w ciągu tych trzech miesięcy ?
Nic. I to było najgorsze ze wszystkiego. Nadal nie
miał pojęcia, czy jest gotów na to, co ewentualnie
miało nastąpić. Patrzył na Grace wyciągniętą na łóżku.
Wokół głowy jasne loki. Opalenizna o wiele ciemniej-
sza niż w maju, kiedy stąd wyjeżdżał. Naga, gładka
skóra na nogach. Ramiona wyciągnięte, gotowe go ob-
jąć...
Grace, która przysłała mu w słoiku piasek z plaży.
Której każdy mejl poprawiał mu nastrój.
Tej kobiety za nic nie chciał zranić. A więc co ro-
bić? Odejść? Odejść od kobiety, o której myślał nie-
ustannie? Nie, to po prostu było niemożliwe.
Jej cudownie niebieskie oczy były roziskrzone, peł-
ne obietnic. Nawet nie zorientował się, kiedy zaczął
rozpinać koszulę...
A gdy i ona była już naga, zarumieniła się. Ten ru-
mieniec chwycił go za serce.
A potem było cudownie... i coraz cudowniej. Grace
po prostu go dotykała. Głaskała po plecach, unosiła
głowę i całowała go tam, gdzie mogła dosięgnąć. W
szyję, w policzek, w usta. Przez chwilę - a może i przez
godzinę - nie robili nic poza wtulaniem się w siebie i
gorącymi pocałunkami.
Dopiero kiedy jej szczupłe biodra zaczęły unosić się
kusząco, ułożył się na niej. Najpierw delikatnie, potem
z coraz większą energią kochali się.
To było takie dobre, takie prawdziwe - dawało tak
wielką rozkosz.
A potem... Dean odsunął się. Ułożył się na plecach,
ramieniem zasłaniając oczy. Nie minęła sekunda, kiedy
poczuł, że Grace układa się na nim. Nie miał pojęcia,
czego się teraz spodziewać. Czy pretensji, że tak
szybko się od niej odsunął, czy niskiego, zmysłowego
głosu, pełnego zachwytu, że było tak wspaniale. A
może jeszcze gorzej? Może padną miłosne zaklęcia?
Nic z tych rzeczy. Grace po prostu ułożyła głowę w
zagięciu jego ramienia i na ich zroszone potem ciała
naciągnęła kołdrę. Potem przekazała mu jeszcze garść
informacji:
- Rufus i Eleanor na pewno będą chcieli spać razem
z nami. Jeśli zrobi się za ciasno, po prostu ich zepchnij,
tylko delikatnie. Nie zapomnij też powiedzieć, że jest
ci ogromnie przykro, bo inaczej Rufus cały jutrzejszy
dzień będzie nieswój.
I zasnęła.
W porządku, pomyślał. Nie ma powodu do zmar-
twienia. Mieli wspaniały, zachwycający seks. Tej zimy
nie zaszkodzi powtórzyć. Oczywiście nie co wieczór.
Miłe spotkanko od czasu do czasu, potem deser w łóż-
ku. Nic takiego, co mogłoby dla niej lub dla niego stać
się powodem do głębszych uczuć, przez co jego wy-
jazd na początku lata nie będzie już tak łatwy jak po-
przednim razem.
Poczuł senność. Postanowił, że się zdrzemnie, ale
tylko przez chwilę. Potem wróci do siebie.
Spanie w jednym łóżku do rana jest absolutnie nie-
wskazane.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
- Masz zamiar robić to co rano?
Grace siedziała na łóżku, kołdrę podciągnęła pod
samą brodę. Chociaż nie była pewna, czy teraz powin-
na zawracać sobie głowę czymś takim jak skromność.
W ciągu minionego tygodnia Dean widział, dotykał i
wielbił każdy centymetr kwadratowy jej ciała. Co było,
krótko mówiąc, cudowne. Słodkie jak lody.
Praktycznie nie wychodzili z jej mieszkania, żywili
się jedzeniem dostarczanym do domu i lodami. Chad
urzędował w lodziarni. Dean w ogóle zapomniał o pi-
saniu. Kochali się, jedli, spali i gadali. Ale kiedy Grace
zaczynała już myśleć, że wszystko jest idealnie, Dean
robił się trochę dziwny. A to przypomniało jej, że są
razem tylko na jakiś czas.
Na przykład obecna sytuacja.
- A co? Potrzebne mi czyste ubranie. -Wciągnął
dżinsy, które nosił poprzedniego dnia. Ledwie
zakryły mu biodra, kiedy zaczął rozglądać się za
swoją koszulką polo, którą też miał na sobie wczoraj.
- Rozumiem. Ale sam dobrze wiesz, że mógł
byś po prostu wyjąć z bagażnika swoją walizkę
i wnieść ją na górę, a nie latać co rano po czyste
ciuchy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates