Harlequin Światowe Ĺťycie Ekstra 342 PowrĂłt do Hiszpanii 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

R
L
T
- A jak myślisz? - prychnęła oburzona. - Uprawiałam seks!
Jeśli to nie była zazdrość, to Elena nie potrafiła znalezć innego słowa, które
opisywałoby reakcję Vidala.
- Całował cię!
- Na pożegnanie, w policzek. On i ja jesteśmy przyjaciółmi, zawsze tak było i
zawsze będzie, zadowolony?
W odpowiedzi fuknął coś niezrozumiale, odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę
basenu.
To prawda, był wściekły, kiedy zobaczył Elenę ze swoim bratem. Nawet nie zadał
sobie trudu, by jakoś logicznie wytłumaczyć sobie tę sytuację. Jedyne, czego był pewny,
to że Fernan przytula jego kobietę.
Jego kobieta! Dios! Tak naprawdę nigdy nią nie była i nie będzie. Po dwunastu
miesiącach będzie się mogła związać, z kim tylko zechce, i jeżeli jej wybór padnie na
Fernana, to nic nie będzie mógł na to poradzić.
Specjalnie wrócił wcześniej do domu, aby móc spędzić z Eleną więcej czasu,
zamiast tego pokłócił się z nią o własnego brata. Zdjął z siebie ubranie i wszedł do
basenu, w nadziei, że chłodna woda ostudzi trochę jego emocje i zrelaksuje.
Nagle obok niego pojawiła się Elena, zarzucając mu od tyłu ramiona na szyję.
Odwrócił się gwałtownie i z trudem przełknął ślinę. Była zupełnie naga. Napiął
gwałtownie wszystkie mięśnie, czując, jak w jego głowie i ciele rozlega się ostrzegawczy
alarm.
- Eleno, wyjdz stąd! - polecił zduszonym głosem.
Jeśli tego nie zrobi, wezmie ją tutaj, zaraz.
Pokręciła głową na znak, że nie zamierza się stąd ruszyć ani na krok.
- Ostrzegam ciÄ™!
Boże, jest taka cudowna. Nic dziwnego, że Fernanowi również wpadła w oko,
pomyślał.
Na wspomnienie brata znów ogarnęła go paląca zazdrość i nie namyślając się
długo, odchylił jej głowę do tyłu i zawładnął ustami w zaborczym pocałunku. Elena
odwzajemniła go z równą pasją i oddaniem.
R
L
T
Kochali się szaleńczo, szybko, jakby się nie mogli sobą nasycić. Vidal zapomniał o
podejrzeniach wobec Fernana. Liczyła się tylko Elena.
- Wystarczy. - Zaśmiał się lekko, opierając się na łokciach. Obserwował ją przez
kilka chwil w milczeniu. - Jesteś niesamowita, wiesz? Twoja skóra jest miękka i
delikatna, usta pełne i czerwone od pocałunków, a twoje oczy... Twoje oczy świecą jak
gwiazdy. Chciałbym cię zawsze taką widzieć.
- Wydaje siÄ™ pan bardzo z siebie dumny, señor Marquez - zauważyÅ‚a. - Jak kot,
który schwytał mysz. A może raczej jak kot w okresie godów, który znalazł swoją
partnerkÄ™.
- Hmm, podoba mi się. Kot, który znalazł swoją partnerkę. Czy jesteś nią ty,
Eleno? - spytał czule.
- Postaram się nią być podczas naszego małżeństwa - obiecała.
Coś jednak w jej spojrzeniu się zmieniło. Gwiazdy zgasły.
Padło złe pytanie i zła odpowiedz.
- Czy masz kogoÅ› w Stanach?
- Oczywiście, że nie. Myślisz, że w przeciwnym razie mogłabym się zgodzić na to
wszystko? Myślisz, że mój chłopak czy narzeczony zgodziłby się, abym poślubiła innego
mężczyznę, nawet jeśli chodziłoby o ratowanie majątku moich rodziców? Poza tym nie
miałam czasu na poważne związki.
- Masz do mnie żal, że odciągnąłem cię od twojej pracy?
Zmarszczyła gniewnie brwi.
- To nie ty mnie odciągnąłeś, tylko okoliczności. Wyszłam za ciebie ze względu na
rodziców. - Po chwili jednak dodała z zagadkowym uśmiechem. - Myślę, że nie
powinniśmy prowadzić takich rozmów, kiedy nie mamy nic na sobie.
- Zamiast ubrań mogę zaproponować ci siebie - wymruczał jej do ucha.
- ZrobiÅ‚ siÄ™ pan bardzo Å‚akomy, señor Marquez - zażartowaÅ‚a, odzyskujÄ…c dobry
humor. - A teraz, mówiąc zupełnie poważnie, powinniśmy się ubrać i zachowywać jak
dwoje dorosłych ludzi.
- Dorosłych? Kiedy jestem w twoim towarzystwie czuję się tak, jakbym znowu był
nastolatkiem.
R
L
T
Elena była najbardziej pociągającą kobietą, z jaką kiedykolwiek się spotykał. Cała
afera ze ślubem zaczęła się właśnie od tego, że zapragnął zaciągnąć ją do łóżka, ale
potem, z każdym dniem, odkrywał w niej więcej wspaniałych, godnych podziwu cech niż
tylko doskonałe ciało.
- Robię to, co do mnie należy - stwierdziła, wkładając spódnicę i bluzkę.
- Eleno! Nie chcę, żebyś tak mówiła, a nawet myślała. Chcę, żebyś przychodziła do
mnie z własnej, nieprzymuszonej woli albo wcale.
Nie czekając na odpowiedz, wsunął spodnie i odszedł w kierunku domu.
Elena zastanawiała się, jak by zareagował, gdyby oświadczyła, że w takim razie
wcale. Przecież nie skłamała. Robiła to, czego od niej oczekiwał, wypełniała obowiązki
małżeńskie, tak jak to zakładał ich niepisany kontrakt.
Vidal rozmyślał nad słowami Eleny, próbując dociec, dlaczego tak bardzo
zdenerwowało go coś, co przecież nie mijało się z prawdą. Odpowiedz była prosta.
Ponieważ to mu przypominało, że ich małżeństwo było fikcją, a on nie chciał o tym
pamiętać.
Na początku, opętany pożądaniem, uważał, że to świetny pomysł, by małżeństwo
trwało tylko dwanaście miesięcy. W jego mniemaniu miało mu to zapewnić świetną
zabawę przez rok i jednocześnie wolność. Kiedy jednak poznał Elenę bliżej, zaczynał
zdawać sobie sprawę z własnej głupoty.
Odciągnął ją od jej pracy, przyjaciół, środowiska, z czysto egoistycznych pobudek.
Chciał ją mieć i dostał. Okazała się fantastyczną kochanką i wydawało mu się, że ona
również czerpie radość z ich fizycznych kontaktów, aż do chwili, kiedy wypowiedziała te
przeklęte słowa. Co tak naprawdę myślała? Czy naprawdę seks z nim był dla niej jedynie
obowiązkiem? Jeśli tak, to znaczy, że była wybitną aktorką z prawdziwie mistrzowskim
talentem, grającą pełną zaangażowania kochankę. A on nie chciał, by cokolwiek przed
nim udawała.
- Może zjedlibyśmy dziś kolację na mieście? - spytał, kiedy wróciła do domu. - W
mojej ulubionej restauracji, którą, mam nadzieję, ty też polubisz.
Uśmiech Eleny był mało entuzjastyczny, co nieco zbiło go z tropu. Powinni jednak
pobyć ze sobą, porozmawiać gdzieś na neutralnym gruncie, by móc się zrelaksować.
R
L
T
- Dobrze, czemu nie - zgodziła się po chwili. - Pójdę się przebrać.
Kiedy po godzinie zeszła na dół, serce Vidala niebezpiecznie przyspieszyło. Elena
wyglądała przepięknie w zwiewnej ametystowej sukni, która doskonale podkreślała
każde zaokrąglenie sylwetki. Nagle zapragnął odwołać kolację, zedrzeć z niej tę
elegancką suknię i kochać się z nią tak długo, aż oboje opadliby z sił.
Oczywiście zapanował nad obrazami swojej wyobrazni. Uśmiechnął się uprzejmie
i podał jej ramię.
- Wyglądasz oszałamiająco. Możemy iść?
Elena przyrzekła sobie, że będzie się zachowywać powściągliwie, uprzejmie, ale
bez emocji. Wystarczyło jednak pięć sekund, by o wszystkim zapomniała. Po tym, co
przeżyła z Vidalem, nie mogła udawać, że jest jej obojętny. Przerażało ją, że on może się
domyślić, co czuje. Przerażało śmiertelnie. yle zrobiła, nazywając kochanie się z
Vidalem pracą do wykonania. To nie była praca, choć może wolała tak o tym myśleć. To
była czysta przyjemność. Najcudowniejsza rozkosz. Zrozumiała, że jeśli chce jakoś
przetrwać ten rok, nie powinna traktować tego aż tak poważnie. Jedyne, co może zrobić,
to dobrze się bawić i wykorzystać ten czas jak najlepiej, bez wyrzutów sumienia i
marsowej miny. Walcząc z Vidalem zawsze będzie na przegranej pozycji. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coÅ› siÄ™ w niej zmieniÅ‚o, zmieniÅ‚o i zmieniaÅ‚o nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates