[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mocno zaciśnięte na jej przegubie palce Adama zostawiały siniaki na
delikatnej skórze Oliwii, ale nie to wzbudziło jej niepokój. Gdy się do niej
zbliżył, poczuła znany od lat subtelny, męski zapach jego skóry, który
natychmiast obudził w niej wspomnienia.
Musiał wyczuć jej reakcję, bo uśmiechnął się i obrzucił ją bezczelnym
spojrzeniem. Nagle uświadomiła sobie, że przezroczysty szlafrok słabo
przysłania zarysy jej ciała.
Chciała się cofnąć, ale drogę zagradzało biurko i Adam wciąż ściskał jej
nadgarstek.
- Wiesz, Aniołku, że to nie bardzo roztropne przychodzić tu w takim
ubraniu - powiedział przytłumionym głosem. - Już dawno temu mówiłem ci, że
stwarzasz pokusę, której mężczyznie trudno się oprzeć... I od tamtej pory stałaś
się jeszcze piękniejsza - mówił dalej uwodzicielskim tonem. - Byłaś na wpół
dzieckiem, dojrzewającą dziewczyną, tak pociągającą w swej niewinności. Ale
teraz jesteś kobietą... - Ujął dłonią jej ciężką pierś.
- 38 -
S
R
Wiedziała, że powinna zaprotestować, ale nie mogła wydusić z siebie
słowa. Muskał palcem czułą wypukłość, wprawiając Oliwię w drżenie, którego
nie potrafiła opanować.
Z cichym pomrukiem wziął dziewczynę w ramiona i zamknął jej usta
namiętnym pocałunkiem.
Zaborcze pocałunki Adama miażdżyły jej wargi i przedzierały się w głąb.
Ze wszystkich sił próbowała się bronić, ale on był silniejszy. Gdy oparł ją o
biurko, szlafrok ześliznął się z ramienia Oliwii, odsłaniając białą pierś. Ujął ją
dłonią i zaczął pieścić, a kiedy nabrzmiała, Oliwia ku własnemu zawstydzeniu i
przerażeniu poczuła przypływ podniecenia, które natychmiast udzieliło się
Adamowi.
- Aniołku, musisz być moja - wyszeptał drżącym głosem. - Wiesz, że nie
pozwolę ci wyjść za Richarda...
- Wyjdę za niego. Wszystko jest przygotowane.
- Nie! Należysz do mnie. Zawsze należałaś. I nie pozwolę ci odejść.
Wyjedziemy stąd. Będziemy żyć w grzechu, w odrażającym, wspaniałym
grzechu!
Potrząsnęła głową, nie chcąc słuchać tych słów i na próżno usiłując go
odepchnąć. Ale Adam śmiał się z jej wysiłków, aż w końcu Oliwia opadła z sił,
poddając się odwiecznemu instynktowi kobiecej uległości.
- Wiesz, kiedy w więzieniu kładłem się na pryczy, wyobrażałem sobie, że
jesteś przy mnie i było to tak realne, że czułem twoje nagie ciało, twoje ciepłe
piersi, twoje uda... Nienawidziłem cię za to, że mi nie wierzyłaś, ale wciąż cię
pragnąłem. Nie wziąłem cię, bo byłaś taka niewinna, a ja nie chciałem cię
przerazić. A teraz zaręczyłaś się z Richardem. - Dziko zabłysły mu oczy. -
Wyobrażałem sobie, że smakuje te słodkie, dojrzałe owoce, których ja sobie od-
mówiłem. Ale teraz wiem, że tak nie jest. - Nagle czule ją objął. - Nie
wyobrażasz sobie, co to znaczy dla mężczyzny, Aniołku. Czekałem długo,
bardzo długo...
- 39 -
S
R
O Boże, on chce ją wziąć tu i teraz, na biurku, a ona nawet nie usiłuje go
powstrzymać. Oliwii zakręciło się w głowie i poczuła, że pragnie mu się
oddać...
Nagle usłyszeli głośny trzask w holu.
- A niech to diabli! - doszedł ich zaspany głos Eleonory. - Cholerna waza,
kto ją tu postawił?
Narzucając na siebie szlafrok i natychmiast odzyskując zimną krew,
Oliwia pobiegła do drzwi. Eleonora klęcząc na podłodze niezdarnie zbierała
kawałki chińskiej wazy, która od wielu lat stała na stoliku w holu.
- Och, to ty - odetchnęła Oliwia z ulgą, jakby spodziewała się zobaczyć
włamywacza. - Co się stało?
- Zdawało mi się, że usłyszałam jakieś szmery. - Eleonora spojrzała na nią
zaspanymi oczami. - Te idiotyczne pastylki wcale na mnie nie działają. Nie
mogłam zasnąć, chociaż wzięłam dwie naraz. Co jeszcze robisz tutaj? Chyba nie
pracowałaś do tej pory?
- Nie... Wydawało mi się, że zapomniałam zamknąć sejf, więc zeszłam
sprawdzić. Musiałaś to usłyszeć. Pozwól, ja to pozbieram, a ty idz do łóżka.
- No dobrze, chociaż jestem pewna, że nie zmrużę oka. - Podniosła się z
klęczek. - Dobranoc, kochanie, nie zapomnij zgasić światła.
- Dobranoc, Eleonoro. - Oliwia patrzyła, jak macocha wolno idzie po
schodach i myślała sobie, że byłoby dobrze, gdyby pastylki nasenne nie zaczęły
działać, zanim Eleonora wróci do łóżka...
-  Wydawało mi się, że zapomniałam zamknąć sejf? - usłyszała za
plecami cichy głos. - Dlaczego nie powiedziałaś:  Adam gwałci mnie na biurku
w gabinecie"?
- Lepiej już idz - odparła chłodno. - Następnym razem najpierw
zadzwonię po policję, a dopiero potem będę zadawać pytania.
- Nie, Aniołku, nie będziesz - zapewnił ją potrząsając głową. - Jeśli
miałem jakieś wątpliwości, rozwiałaś je. Nie wyjdziesz za Richarda.
- 40 -
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates