[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z czego się chce, niedaleko w Bowery jest sklep Loli, gdzie dostaniesz najlepsze desery w całym
mieście. Cherry Street też jest odlotowa. To nawet niedaleko stąd. Nasza szkoła znajduje się tuż przy
fantastycznym muzeum Philbrooką niedaleko Utica Sauare. Tam są świetne sklepy i...
Nagle zastanowiłam się, co też ja mówię. Czy wampirskie dzieci mają do czynienia z normalnymi
ludzkimi dziećmi? Poszperałam w pamięci. No nie, nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek
widywała małolatów z rysunkiem księżyca na czole włóczących się po ulicach, zaglądających na
Philbrook, Utica's Gap, Banana Republic czy Starbucks. Nigdy leż nie widziałam ich w kinie.
Holender! Przecież nigdy dotąd nie widziałam w ogóle młodocianego wampira! Czyżby więc
trzymano ich tu w zamknięciu przez cztery lata? Czując już ograniczenie przestrzeni, zapytałam:
-Czy my stąd kiedykolwiek wychodzimy na zewnątrz?
-Tak, ale trzeba spełniać szereg warunków.
-Jakich warunków?
-Nie można na przykład mieć na sobie żadnej części szkolnego mundurka...  Nagle urwała.
 Właśnie! Była bym zapomniała. Musimy się spieszyć! Za kilka minut kolacja, a ty musisz
się przebrać.  Zerwała się na równe nogi, podskoczyła do szafy w mojej części pokoju,
zaczęła w niej gorączkowo szperać, przez cały czas mówiąc coś do mnie.
- Wczoraj wieczorem Neferet przyniosła ubranie dla ciebie. Nie obawiaj się, że rozmiar może
okazać się nieodpowiedni. Jakoś znają nasze rozmiary jeszcze przed naszym przybyciem. Trochę to
deprymujące, że dorosłe wampiry wiedzą o nas znacznie więcej, niż można by się spodziewać. Ale
nie martw się. Mówiłam poważnie, twierdząc, że mundurki wcale nie są takie straszne, jak by się
mogło wydawać. Naprawdę możesz tak jak ja pododawać do nich jakieś własne rzeczy.
Przyjrzałam się jej uważnie. Mała na sobie markowe dżinsy Ropera. Takie rzeczywiście za ciasne i
bez kieszeni. Jak można twierdzić, że za ciasne spodnie, w dodatku bez kieszeni, to coś fajnego? W
gruncie rzeczy nigdy tak nie uważałam. Stevie Rae była wręcz chudą ale w tych dżinsach jej tyłek
wydawał się pokazny. Domyśliłam się, że zobaczę u niej kowbojskie buty, jeszcze zanim
sprawdziłam, co ma na nogach. Spojrzałam więc i westchnęłam, tak, miała na nogach kowbojskie
buty  z brązowej skóry, na płaskich obcasach, ze szpiczastymi czubkami. W spodnie wetknęła
czarną bawełnianą bluzkę, która robiła wrażenie dość kosztownej, w stylu tych od Saksa czy
Neimana Marcusa, nie mających nic wspólnego z prześwitującymi bluzeczkami od przerekla-
mowanego Abercrombiego, gdzie usiłują nam wmówić, że nie wyglądają szmirowato. Kiedy
odwróciła się do mnie, zauważyłam, że każde ucho ma przekłute w dwóch miejscach, a w nich małe
srebrne kółeczka. Podała mi bluzkę podobną do tej, jaką miała na sobie, w drugiej ręce trzymała
pulower. Chociaż nie jestem zwolenniczką stylu country w modzie, bo do mnie zupełnie nie pasuje,
musiałam przyznać, że w wydaniu Stevie Rae taka mieszanka prostoty z elegancją okazała się nawet
szykowna.
- Masz! Włóż tylko to i będziesz gotowa. Migotliwe światło z jej lampy w kształcie buta
ujawniło
srebrny haft na przedzie swetra, który mi podawała. Wstałam i wzięłam od niej obie bluzki,
podnosząc sweter bliżej do oczu, by zobaczyć dokładnie deseń. Srebrną nitką wyhaftowany był
spiralny wzór zataczający koła wokół piersi.
-To nasze oznaczenie  wyjaśniła Stevie Rae.
-Oznaczenie?  zdziwiłam się.
-Tak, klasy tu się nazywa formatowaniem: czwarte formatowanie, piąte formatowanie i szóste
formatowanie, i każda ma swoje oznaczenie. My należymy do trzeciego formatowania, a
naszym oznaczeniem jest srebrny labirynt bogini Nyks.
-Co to znaczy?  zapytałam bardziej siebie niż Stevie Rae. Palcami wodziłam po srebrnych
kółkach.
-To symbolizuje początek naszego nowego życia kiedy dopiero wchodzimy na Zcieżkę Nocy i
zaczynamy się uczyć wszystkich sposobów bogini oraz możliwości, jakie się przed nami
otwierają.
Popatrzyłam na nią zdziwiona, że potrafi mówić tak poważnie. Uśmiechnęła się do mnie
nieśmiało i wzruszyła ramionami.
- Od tego się zaczyna. Tego uczysz się na kursie socjologii wampirów 101. Lekcje te prowadzi
Neferet, bijana głowę wszystkie lekcje, jakie miałam w szkole średniej w Hen-rietcie, kolebce walk
kogutów. Wyobrażasz sobie? Walczące koguty! Co to za symbol?!  Potrząsnęła głową i wzniosła
oczy do góry, wyrażając w ten sposób bezbrzeżną pogardę, co mnie z kolei rozśmieszyło. 
Słyszałam, że Neferet ma być twoją mentorką ty to masz szczęście. Ona bardzo rzadko zajmuje się
nowicjuszami, a poza tym mieć za mentorkę starszą kapłankę to jest coś!
Powiedziała, że mam szczęście, ale miała na myśli, że jestem wyjątkowa z powodu Znaku
wypełnionego kolorami. A właśnie...
- Stevie Rae, dlaczego nie zapytałaś mnie o mój Znak? Nie myśl, że nie jestem ci wdzięczna,
że nie zasypałaś mnie milionem pytań, ale każdy, kogo tutaj spotkałam, gapił się na mój Znak.
Afrodyta zapytała mnie o niego, ledwieśmy się poznały. A ty nawet na niego nie patrzysz.
Dlaczego?
Teraz zerknęła na mój Znak, po czym wzruszyła ramionami i spojrzała mi w oczy.
- Jesteś moją współmieszkanką. Pomyślałam sobie, że powiesz mi sama, kiedy będziesz gotowa.
Tego właśnie na uczyłam się w Henrietcie: jeśli chce się pozostawać z kimś w przyjazni, nie należy
być wścibskim. A my mamy mieszkać razem przez cztery lata...  Przerwała nie chcąc wypowiadać i
mnie znanej prawdy, że pozostaniemy współmieszkankami przez następne cztery lata jedynie pod
warunkiem, że przeżyjemy Przemianę. Stevie Rae z widocznym trudem przełknęła ślinę i pospiesznie
dokończyła myśl: - - Chcę przez to tylko tyle powiedzieć, że zależy mi, byśmy zostały
przyjaciółkami.
Uśmiechnęłam się do niej. Wyglądała młodziutko i niewinnie, nie wyobrażałam sobie, że wampir
dziecko może tak wyglądać, sympatycznie i po prostu normalnie. Poczułam przypływ nieśmiałej
nadziei. Może uda mi się jakoś tu zaaklimatyzować?
-Ja też chcę się z tobą przyjaznić  przyznałam.
-Zwietnie! - - wykrzyknęła, znów przypominając mi ruchliwego szczeniaczka. ~ Ale
pospieszmy się, żebyśmy się nie spózniły!
Popchnęła mnie w stronę drzwi znajdujących się pomiędzy dwiema szafami, a sama usiadła przy
biurku przed lusterkiem do makijażu i zaczęła szczotkować swoją krótką fryzurkę. Ja zaś wślizgnęłam
się do maleńkiej łazieneczki, gdzie szybko ściągnęłam z siebie T-shirt z BA Tigers, włożyłam
bawełnianą bluzkę, a na nią sweter z jedwabnej dzianiny w kolorze głębokiego amarantu w czarną
kratkę. Chciałam jeszcze tylko wrócić do pokoju po plecaczek, gdzie miałam kosmetyki, by poprawić
makijaż i doprowadzić włosy do porządku, kiedy zerknęłam do lustra wiszącego nad umywalką. Moja
twarz nadal była blada, ale utraciła już niezdrowy wygląd i wystraszony wyraz. Włosy miałam w
nieładzie, rozczochrane, a nad lewą skronią rysowały się niewyraznie cienkie szwy. Moja uwagę
jednak przykuł Znak wypełniony szafirowym kolorem. Kiedy mu się przyglądałam zafascynowana
jego niezwykłym pięknem, lampa łazienkowa oświetliła srebrzysty labirynt wyhaftowany w okolicach
mojego serca. Uznałam, że oba te symboliczne znaki jakoś pasują do siebie, mimo że kształty były
różne, kolory niejednakowe...
Pytanie: czyja do nich pasuję? I czy pasuję do tego nowego dziwnego świata? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates