[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pan Michał pokręcił głową.
- Nie słuchaj plotek.
Chciał wyjść, ale zatrzymała go za rękę.
- Nie gniewaj się, Michale. Może nie wszystko rozumiem, bo i nie wszystko mi tu
mówią. Ale chciałabym jak najlepiej. Co mam zrobić, żebyś nie musiał się narażać? Czy
może pójść do tej panny z przeprosinami?
- Ani się waż! - nakazał surowym tonem. - Ta sprawa nie ma nic wspólnego z tobą.
To chodzi tylko o mój honor.
***
Obaj synowie Michała Kalinowskiego przyjęli wiadomość o pojedynku z
niedowierzaniem. Starszy Ignaś uważał, że to bardzo nierozsądny pomysł, z którego mogą
wyniknąć komplikacje.
- Nawet jeśli podczas strzelania nikomu nic się nie stanie, będą kłopoty z policją.
Pojedynki są surowo zakazane.
Młodszy Staś widział rzecz w kontekście romantycznym i rycerskim.
- Nasz ojciec jest bardzo dobrym strzelcem - zachwycał się. - Dużo lepszym od pana
Jacka, więc na pewno wygra.
Ignaś kiwał głową z politowaniem.
- To właśnie może być ten kłopot - zauważył.
- Ojciec postrzeli tamtego, może go nawet zabije. I co dalej? A jak go ześlą na Sybir?
Staś był przekonany, że do tak drastycznego rozwiązania nie dojdzie.
- Może i samego pojedynku nie będzie - powiedział po zastanowieniu. - Przeproszą
się w odpowiedniej chwili. Chodzi przecież tylko o zachowanie pozorów. %7łyjemy w
nowoczesnych czasach.
Mało to razy słyszałem, jak ojciec zle mówił o takich zachowaniach? Trochę mnie
zaskoczyło, że teraz gotów im ulec.
- Wtedy nie dotyczyło to go osobiście. Ale masz rację, że ojciec tak nagle porzucił to
swoje podejście do życia, które nazywa praktycznym. Gdzie tu praktyczne podejście, jeśli
ryzykuje nie tylko zdrowiem i majątkiem, ale może nawet życiem?
Zdania innych także były podzielone. Przeważała opinia, że pomiędzy skłóconymi
mężczyznami dojdzie jednak do opamiętania. Wiadomo, panowie mają głowy naładowane
starymi pojęciami i będą się puszyć jak koguty jeden przed drugim, ale na pewno nie staną do
prawdziwej walki.
PRZED WYSTRZAAEM
W salonie dworu w Topolanach pan Jacek
Nowacki czyścił sztucer myśliwski. Kawałki płótna rozłożył na intarsjowanym,
doskonale utrzymanym stoliku, na nie odkładał poszczególne części broni, przecierał je,
oliwił.
- Wybierasz się na polowanie, papo? - spytała Justyna, zdziwiona zarówno
czynnością, jak i miejscem jej wykonywania.
Pan Nowacki tak był pochłonięty swoim zajęciem i własnymi myślami, że dopiero po
chwili udzielił odpowiedzi:
- Na polowanie? A tak, oczywiście, że na polowanie.
Miał dziwną minę, wydawał się zupełnie nieobecny. Justyna domyślała się, że coś
zatruwa jego myśli, ale nie mogła się dowiedzieć, o co chodzi.
- Nie mówisz mi czegoś ważnego, papo - poskarżyła się. - Czy przypadkiem nie ma to
związku z tymi ostatnimi dziwacznymi wiadomościami?
- Dziwacznymi?
- Oczywiście, że dziwacznymi. Przecież chyba nie uwierzyłeś, że pan Michał mógł
ożenić się z chłopką.
Jacek Nowacki spojrzał na córkę z boleścią w oczach.
- Obawiam się, Justysiu, że to jednak prawda.
Panna Justyna pokręciła głową.
- To plotka - zaprzeczyła zdecydowanym tonem. - Nigdy w coś takiego nie uwierzę.
To po prostu jest niemożliwe. Choćby mnie przekonywali najważniejsi ludzie w całym kraju,
nie uwierzę.
- A pan Michał? Jeśli to on by ci o tym wszystkim powiedział...
Justyna i w tym wypadku nie zastanawiała się długo.
- Nawet i wtedy nie uwierzyłabym do końca. Owszem, słyszałam, co plotkują, ale
przecież nie każesz mi wierzyć w coś tak niedorzecznego. Zapewne wszystko jest inaczej,
tylko nam się wydaje tak, jak się wydaje. Jestem przekonana, że pan
Michał sam to nam wyjaśni i wtedy wszystko zrozumiemy. Teraz wykażmy wobec
niego odrobinę cierpliwości i zaufania.
Pan Jacek westchnął.
- Chyba jednak nie rozumiesz, kochane dziecko. On nie może ożenić się z tobą,
ponieważ...
Justyna Nowacka przerwała mu ruchem ręki.
- Wybacz, papo, ale nie chcę o tym słuchać. Nie będę słuchać. To poniżej mojej
godności.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates