[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Powiedziałam, że wyruszam - powtórzyła. - Zabieram ze sobą Salima i wyruszam na
poszukiwanie brata.
- Jak masz zamiar to zrobić? - zapytał Bjorn. - Nie wiesz nawet, jak on wygląda ani gdzie
mieszka. Jesteś niepełnoletnia, twoi rodzice z pewnością wszędzie cię szukają i nigdy nie pozwolą ci,
żebyś znowu opuściła dom. Nie jesteś...
- Wystarczy! - krzyknęła Camille.
Bjorn zamilkł i patrzył na nią szeroko rozwartymi oczami.
- Wystarczy - powtórzyła. - Nie czas już rozwodzić się nad tymi trudnościami. To są drobnostki
w porównaniu ze śmiercią Hansa i raną Ellany.
- Czujesz się na siłach, żeby wykonać przejście w bok? -zapytał sceptycznie Duom.
Camille, zirytowana, potrząsnęła głową.
- Tak sądzę. W każdym razie muszę spróbować. Nie mogę znieść myśli, że wy wszyscy ryzykujecie
życie, czekając, aż będę gotowa. -Ale...
Edwin położył dłoń na ramieniu analityka.
- Ona ma rację, Duomie. Jeżeli to możliwe, musi to zrobić. Jestem z ciebie dumny, Ewilan -
ciągnął.  Zdaję sobie sprawę, jak wiele cię to kosztuje i chcę, żebyś wiedziała, że niezależnie od
tego, że jesteś nadzieją Imperium, cieszę się niezmiernie, iż mogłem cię poznać. Będziemy czekać
tutaj na twojego brata, Akiro. Wyślij go nam jak najszybciej. Armia Imperium nie zdoła już długo
odpierać ataków Raisów. Przede wszystkim bądz jednak ostrożna. -Odwrócił się następnie do Salima.
- A ty, mój chłopcze, nadal nad nią czuwaj. Liczę na ciebie.
Salim skinął głową.
- Uda ci się, Ewilan  zapewnił mistrz Duom. - Jestem o tym przekonany.
Camille nie wiedziała, czy starzec naprawdę tak myśli, czy tylko stara się dodać jej odwagi, ale ona się
nie bała.
Bjorn uścisnął kolejno Salima i Camille, po czym dziewczyna odsunęła się o krok. Rozejrzała się po
zalanym słońcem dziedzińcu z bijącym pośrodku zródłem oraz wysokich, kamiennych murach, jakby
chciała je dobrze zapamiętać, po czym dała znak Salimowi.
Kiedy przyjaciel do niej podszedł, Camille ujęła jego dłoń i zaczęła rysować.
Dla dodania sobie animuszu chłopak zażartował:
- Nie sprowadz nas tylko na sam środek rzeki!
Camille uśmiechnęła się, po czym nagle ona i Salim zniknęli.
Edwin wpatrywał się w miejsce, w którym przed sekundą stało dwoje młodych ludzi.
- Kości zostały rzucone. Liczymy na ciebie, Ewilan - powiedział głośno.
W jednej chwili Camille i Salim znajdowali się na dziedzińcu Ondiany, w drugiej opadali na dno
modrego, wodnego świata, szamocząc się, żeby nie utonąć.
Camille czuła, że jeszcze chwila, a pękną jej płuca.
Woda, wszędzie woda!
Nie wiedziała, w którym kierunku płynąć. Nie potrafiła rozróżnić góry od dołu. Obok siebie zobaczyła
wielkie, przerażone oczy Salima. Nagle trąciła coś stopą.
Spojrzała w dół, o ile rzeczywiście był to dół. Leżał tam samochód, którego przód tkwił w mulistym
dnie. Camille właśnie czegoś takiego potrzebowała. Silnym ruchem nogi odepchnęła się ku
powierzchni, a Salim podążył za nią. Kiedy wypłynęli, przed oczami migały im już czarne punkciki i
byli bliscy omdlenia. Aapczywie nabrali rześkiego powietrza i ich płuca napełniły się życiem.
Znajdowali się na samym środku rzeki. Było koło południa, unosił ich słaby prąd, a Camille
rozpoznała bloki osiedla Salima na skarpie.
- Odwagi! - powiedziała. - Twój dom jest tuż obok. -Wspaniale! - rzucił Salim. - Po powrocie
nie będę nawet musiał się kąpać.
Dotarcie do brzegu zajęło im kilka długich minut i sporo się przy tym natrudzili. W końcu,
wycieńczeni, uczepili się drabinki przy krawędzi nabrzeża portowego.
Rozbrzmiały bardzo bliskie głosy. Wyciągnęły się ramiona i wydostano ich z wody.
- Co też wam się przydarzyło?  zapytał ktoś.
- Patrzcie - odezwała się inna osoba - czy to nie dwoje zaginionych nastolatków, o których
mówią w telewizji?
Camille zamknęła oczy. Zaczynały się prawdziwe problemy.
Niedługo potem na miejscu pojawiła się policja i zawiozła Salima i Camille na komisariat. W drodze
dziewczyna pochyliła się do przyjaciela.
- Zostaliśmy porwani - szepnęła. - Uciekliśmy. Zostaw wyjaśnienia mnie i tylko potwierdzaj to, co
powiem.
Salim, oszołomiony przebiegiem zdarzeń, skinął głową.
Na komisariacie przyniesiono im suche ubrania, następnie przesłuchał ich inspektor. Camille
opowiedziała mu wymyśloną historyjkę, starając się, aby była jak najbardziej wiarygodna. Przed
czterema dniami jacyś obcy ludzie porwali ich sprzed domu. Zakneblowali ich i założyli im opaski na
oczy. Następnie zamknęli ich w jakimś pomieszczeniu, które chyba było puste, ponieważ nieliczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates