Angela Cameron Blood&Sex 01 Michael 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

coup d'état93. CieszÄ™ siÄ™, że nareszcie to tutaj ujrzaÅ‚em.
92
Polowanie na duszÄ™
93
Zamach stanu
147
Michael cofnął się, a potem uśmiechnął, kiedy Tori wpadła w jego pierś.
- Dziękuję.
- Będziemy Cię oczekiwać na następnym spotkaniu. To leży w twoim
interesie, by odwiedzić Radę. Chociażby po to, by zabezpieczyć twoją moc z
sojusznikami Castillo.
- Kiedy się ono odbędzie?
- Styczeń. W Wenecji.
- Będę tam.
Khamar opuścił pokój bez spoglądanie w oczy Michaela.
- Jeśli nam wybaczysz, Khamar i ja mamy inne sprawy do załatwienia.
Oczekuj od niego w najbliższym czasie oficjalnego przeproszenia. Nie mogę
okiełznać gustu mojego brata, ale nie pozwolę, by ta niesprawiedliwość działa
siÄ™ twojej amante.
Gdy Khalil tylko zbliżył się do drzwi, odwrócił się jeszcze raz.
- Och, wez ją ze sobą. Jest miłym dodatkiem. Silnym.
Michael posłał im niski ukłon.
- Uważaj to za zrobione.
Uśmiechnął się w dół do Tori. Była pokryta krwią, a jej oczy były spuchnięte od
łez, ale wciąż była piękna. Nie miał na to wcześniej czasu, ale vincolare ją
zmieniło, zabrało napięcie z jej oczu i zastąpiło je miękkością, którego on nigdy
wcześniej nie widział.
- Gotowa wrócić do domu?
Przytaknęła.
- Idz, zaczekaj w samochodzie. Musimy tu najpierw posprzątać.
- Pozwól mi pomóc.
- Nie sądzę, byś chciała to oglądać.
Michael wziął jej twarz w swoje ręce.
- Castillo przetrzymywał wiele krwawych nałożnic. Niektóre z nich nie
mogą zostać uratowane.
Gdy nie zaczęła się spierać, wiedział, że zrozumiała.
Delikatnie pocałował ją w policzek.
- To nie zajmie mi długo.
- Obiecujesz?
- ObiecujÄ™.
Uśmiechnął się i cofnął. Czekał, by ujrzeć ten jej wyraz twarzy od lat, a to
rozgrzało jego serce. Nikt nie patrzył na niego w ten sposób od tak dawna, że
uznał iż było to błogosławieństwo, że doświadczył tego tylko raz w życiu.
Teraz, widząc to na twarzy Tori i czuć jak jej wola miękła dla niego, zrozumiał,
że nikt nie zasłużył, by czuć to więcej niż jeden raz w życiu.
* * *
148
Tori patrzyła jak Michael odwraca się i opuszcza pokój z innymi idącymi
mu prawie po piętach. Jonas został z nią, ale obydwoje stali w ciszy. On też
musiał widzieć tę różnicę w Michaelu. Odszedł z większą pewnością siebie i
wydawał się emanować mocą.
Ale było coś jeszcze - coś mrocznego, co zdawało się być niewidoczną,
ostrzegawczą latarnią morską. Dzięki zabiciu Castillo, stał się znacznie bardziej
niebezpieczny.
- Przejął jego moc - powiedział Jonas przyciszonym głosem.
- Czujesz to?
- Tiaa.
- Będzie się teraz musiał częściej pożywiać, co najmniej na początku.
Spojrzał na nią.
- Nie przeszkadza Ci to?
- Jestem jego amante, Jonas. Zrobię wszystko czego będzie potrzebował.
Ruszyła w stronę korytarza, a on za nią podążył.
- Cieszę się, że nareszcie się do tego przyznałaś.
Uśmiechnęła się głupio.
- Nie spieprz tego.
Przeszli do prywatnej części baru. Z wyjątkiem światła z latarki Jonasa, była
opuszczona.
To miejsce zawsze zdawało się być przerażające, ale teraz, w ogłuszającej ciszy,
zdawało się być zupełnie makabryczne. Gdzieś wewnątrz spodziewała się
kogoś, kto wyskoczy z cienia w przerażającym żarcie.
Gdy tylko weszli do większej części baru, przyspieszył, by iść obok niej.
- Więc będziesz amante naszego padrone. Planujesz jakieś zmiany?
- Cholera, nie!
Spojrzała w dół na wyschniętą krew przykrywającą jej brzuch.
- Powinno się szybko zagoić, zwłaszcza teraz.
Przytaknęła.
- Sądzę, że masz rację.
Resztę drogi pokonali w ciszy. Z każdym następnym krokiem, byli coraz dalej
od Michaela.
Tylko ona i Jonas. Nie odważyłaby się zostać z nim na zewnątrz nocą, aż do tej
pory.
Wydawał się być wystarczająco miły, ale nikt nie był w stanie przekonać jej, że
Jonas nie był w stu procentach zainteresowany czymś więcej niż seksem i jej
krwiÄ….
Nigdy tego nie ukrywał, miała jednak nadzieję, że związek z Michaelem
zakończy okres wielkiej otwartości.
- Usiądz w samochodzie. Zostanę tutaj, w razie gdyby któryś z kumpli
Castillo zjawił się w pobliżu.
Wyjął swoją komórkę z kieszeni i podał ją jej.
149
- Nie sądzisz, że powinnaś zadzwonić do Szefa?
Przytaknęła.
- Taak. Tak właśnie zrobię.
Szybko poklepała go w ramię.
- Dzięki.
Tori przeszła do czarnego SUV a. Najpierw otworzyła tylnie drzwi pasażera, by
upewnić się, że nikt tam się nie ukrywał, a potem otworzyła przednie drzwi od
strony pasażera i wślizgnęła się do środka. Pojazd odciął otaczające ją dzwięki i
zostawił ją z huczącym połączeniem z Michaelem i jego nową mocą. Była
rozpraszająca, ale z czasem, mogła stać się tylko drugoplanowym dzwiękiem.
Na szczęście emocjonalne połączenie, które dzielili, tak jak zawsze
wyobrażała sobie odnalezienie swojej bratniej duszy, nigdy nie stanie się
drugoplanowym hałasem. Ta myśl była przerażająca, ale bardziej przerażał ją
pomysł, iż Michael kiedyś mógłby zapragnąć czegoś więcej niż tylko człowieka.
Potrząsnęła głową. Nie zamierzała teraz o tym myśleć. Nie tutaj.
Byli połączeni, a to musiało wystarczyć. Nie zamierzała zniszczyć czegoś,
co mogło być odrobiną spokoju w jej życiu, martwiąc się o przyszłość. Nie tym
razem. To zwykle kończyło się za szybko, więc tym razem zamierzała się tym
rozkoszować. To śmierć Roberta ją tego nauczyła.
150
151
ROZDZIAA 16
Czuła zbliżającego się Michaela, spojrzała na frontowe drzwi klubu i
zobaczyła go wychodzącego na zewnątrz.
Od razu się do niej uśmiechnął, jak gdyby mógł ją dojrzeć przez przyciemniane
szyby. Rozmawiał z Jonasem, gdy zbliżali się do samochodu. Gdy dosięgli
pojazdu, Jonas wślizgnął się na tylnie siedzenie, a Michael przeszedł dookoła,
by zająć miejsce za kierownicą. Drzwi się otwarły, a on wszedł do środka,
przynosząc ze sobą ten wspaniały, znajomy zapach.
Tori uśmiechnęła się. Nie potrzebowała więzi, by wiedzieć, co chodziło mu po
głowie.
Reszta drogi odbyła się w wirtualnej ciszy. Pomijając okazjonalną gadkę Jonasa
próbującego przełamać milczenie, krótka droga z The Scene do The Fallen
składała się z krótkich spojrzeń, uśmiechów i delikatnych muśnięć dłoni
Michaela ponad jej dłonią.
Teraz nie potrzebowali już słów. Czuła jego myśli, mieszaninę uwielbienia i
pożądania, które wirowały niczym rwący potok, tuż pod cienkim materiałem ich
milczenia. Zawsze coś ich łączyło, ale więz jeszcze bardziej to umocniła. Nie
było już żadnych zahamowań, żadnych powodów do nieufności, gdy każda z
emocji była dostępna dla drugiego, by czuć ją na poziomie, którego słowa nigdy
nie byłby w stanie wyrazić.
- Zaczekaj tu.
Michael powiedział to na głos, przesuwając dzwignię skrzyni biegów, gdy
zaparkował na parkingu przed klubem. Wyskoczył, nim Jonas zdążył wyjąć
jedną nogę i pospieszył dookoła, do jej boku. Otwarł jej drzwi i zaoferował
swoją dłoń.
Przyjęła ją i stanęła na chodniku. Gdy wręczał klucze Jonasowi, zauważyła coś
dziwnego na jego twarzy. Gdy obrócił się do niej, był uśmiechnięty.
To było to. Już się nie maskował. Nigdy nie widziała go tak
zrelaksowanego. Przed tymi wydarzeniami, zawsze istniała maska mocy, która
utrzymywała ją z dala od dostrzeżenia jego prawdziwej twarzy, tej, której
ekspresja pasowała do emocji. Teraz już ją widziała, a to sprawiło, że wyglądał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coÅ› siÄ™ w niej zmieniÅ‚o, zmieniÅ‚o i zmieniaÅ‚o nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates