[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie musisz mi powtarzać. To, że jestem denna
w manewrowaniu tą bryką, nie oznacza, że nie umiem nią
szybko jezdzić.
ROZDZIAA 25
W Komnacie Ech panowała dławiąca cisza. Czekając,
aż tafla wody się wygładzi, Alek wstał i przechadzał się
wokół sadzawki.
 Zrobiłem, co mogłem  powtarzał sobie.
Falowanie ustało i pojawił się nowy obraz.
 Zbudziła się!  wychrypiał i odchrząknął, by pozbyć
się guli w gardle.  Oczywiście, że tak!  Przykląkł na
brzegu i obserwował sekwencję obrazów.  Matki! Musi-
cie to zobaczyć!
 Udało się, synku?  Młódka podbiegła i przykucnęła
przy nim.
 Co się stało?  zapytała Matka.
 Alek dotarł do Evy w krainie snów. Obudziła się. 
Młódka wskazała wodę.
 Zatem musisz ruszać. Bezpieczeństwo wyroczni jest
równie ważne teraz, jak było przedtem  rzekła Staruszka.
 Odzyskaliśmy sadzawki, lecz nie wiadomo na jak
długo. Klątwa trwa. Musisz się skontaktować z wyrocznią
i uświadomić jej, jaka jest stawka  rzekła Matka.
 Jej świat i nasz  dodała Młódka.
 Jestem gotów.
Alek wstał, a kobiety położyły dłonie na talizmanie.
 Wszystko zależy od ciebie, synu. Jak zawsze  sły-
szał słowa Matki, gdy skumulowana energia Furii wypra-
wiała go do świata śmiertelnych.
Kiedy ziemia pod jego stopami stwardniała i wokół
wyrosły krzesła, okazało się, że tkwi między ścianą
a ogromnym metalowym pudłem.
 Jesteś Obcym?
Rozglądał się w poszukiwaniu właściciela głosiku.
 Nie sądzę.
Jakieś dziecko wystawiło głowę zza pudła. Któreś
z nich  albo ono, albo Alek  znajdowało się do góry
nogami.
 Magikiem? Jeden taki był dzisiaj na moich urodzi-
nach, ale uderzył tatę w twarz i nazwał go głupim palan-
tem.  Chłopiec zlizał z ust niebieski lukier.  Wtedy mama
przerwała imprezę. A potem musieliśmy wsiąść do samo-
chodu i przyjechać tutaj. Tort urodzinowy jadłem na tyl-
nym siedzeniu. Wszystko poplamiłem!  Uśmiechnął się,
jakby właśnie oznajmił, że zdobył Mount Everest.
 Bardzo mi przykro z powodu twojego taty
i przyjęcia. Mógłbyś mi powiedzieć, gdzie właściwie je-
steśmy?
 W szpitalu. Tu się przyjeżdża, gdy jest się chorym
lub zranionym, jak mój tata.
 A dokładnie w jakiej części szpitala?
 Ja stoję przed automatem z batonami, a ty za nim. Na
pewno nie jesteś magikiem?
 Mason! Chodz, już wypuszczają tatę.  Mama po-
deszła do chłopca i ujęła go za rękę.  Przepraszam. Mamy
dziś wyjątkowo pechowy dzień  powiedziała, zerkając
niepewnie na Aleka.
 To magik! Pojawił się nie wiadomo skąd!  Mason
zapierał się, gdy matka ciągnęła go korytarzem, mijając
dyżurkę i skręcając za róg.
Ostatnie, co usłyszał Alek, to reprymendę matki, by
chłopiec nigdy nie rozmawiał z obcymi, zwłaszcza jeśli są
dziwni.
Wydostał się zza automatu i stanął na podłodze,
wreszcie z głową w górze, a nogami w dole.
 Szpital  mruknął, rozglądając się za ewentualnymi
śladami obecności Evy.  To zupełnie inna sceneria niż ta,
którą widziałem w sadzawce.  Ruszył ku szklanym
drzwiom i przystanął, gdy automatycznie się otworzyły.
Wyciągnął rękę i macał w powietrzu, a gdy się upewnił, że
to nie pułapka, wyszedł na parking i uniósł głowę, przy-
glądając się wysokiemu budynkowi.  Jak ja mam ją zna-
lezć?  Sięgnął dłonią do talizmanu.  Pytio, jesteś ze mną?
 Odpowiedział mu jedynie warkot automatycznych drzwi.
 Powinienem był przewidzieć, że nie zostanie, skoro już
odnalazła się nowa wyrocznia.
Wziął głęboki oddech i rozglądał się po parkingu.
Między samochodami zamajaczyła jasnowłosa głowa.
 Bridget?  zapytał, idąc w kierunku kobiety.
Ryknął klakson i jakiś samochód z piskiem zahamo-
wał o centymetry od niego.
 Z drogi!  Kierowca wyskoczył z auta i podbiegł do
drzwi od strony pasażera.  Lekarza! Moja żona rodzi! 
wrzeszczał.
Alek cofnął się, robiąc miejsce mężczyznie
w niebieskim fartuchu, który podbiegł do samochodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates