[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Masz coś przeciwko? zapytał, łapiąc oddech.
- Musisz pytać? odparł szybko Mistrz Eliksirów, znów go całując.
Całowali się przez kilka długich minut. Harry bawił się jego włosami, a podczas
gdy jedna z dłoni Severusa wciąż pieściła skrzydła, druga znajdowała się
oczywiście tylko po to, by go utrzymać, zapewniam was na tyłku Gryfona.
W końcu jednak utęsknione myśli powróciły do umysłu Severusa i zdał sobie
sprawę, że musi to zakończyć. Nieważne jak bardzo cudowne to było. Odsunął
się lekko.
- Harry, musimy przestać.
Chłopak wyglądał na zagubionego.
- Dlaczego? zapytał beztrosko; potrząsnął głową, starając się normalnie
myśleć.
- Nie jestem twoim towarzyszem.
- Co?
- Nie ma takiej możliwości powiedział, odsuwając rękę, by Harry mógł zejść na
ziemię. Jednak ten się nie poruszył. Zejdz. Czepiasz się jak jakiś skorupiak.
- Bo jestem cholernym świątecznym skorupiakiem. A teraz powiedz mi dlaczego
nie możemy nimi być. Bo to, co się teraz stało, na pewno nie było czymś
zwykłym.
- Zwiątecznym skorupiakek? Severus potrząsnął głową, próbując się skupić.
Spojrzał na Gryfona, który wciąż był uczepiony jego karku. Nie masz żadnej
pewności, że to prawda. Po prostu tak sobie założyłeś. Gdy tylko te słowa
opuściły jego usta, zauważył coś. Znak na karku Harry'ego. Był czarny i wyglądał
bardziej jak smuga. Jednak ta smuga zaczęła się poruszać w dwóch kierunkach i
wydłużała się coraz bardziej, tworząc długie linie. Severus gapił się na to z
rozszerzonymi oczyma i delikatnie odepchnął nogi Harry'ego, który w końcu
stanął na ziemi.
- Co? O co chodzi? zapytał zdezorientowany.
- Masz czarną linię na karku odrzekł Severus, wciąż patrząc jak smuga zakręca
i wydłuża się za prawe ucho Harry'ego.
Gryfon automatycznie wytarł szyję.
- Ubrudziłem się?
- Nie. Severus pokręcił głową, przyzywając z łazienki lustro i trzymając je
naprzeciw chłopaka.
Harry spojrzał i wypuścił powietrze z płuc. To był czarny znak, o którym
wspominała Hermiona już kilka miesięcy temu. Linia stała się zakręconym
wzorem na jego karku oraz za prawym uchem i wyglądało na to, że znajdowała
się jeszcze pod kołnierzykiem koszulki. Domyślał się, że znajduje się na całym
jego ciele. Spojrzał na mężczyznę.
Severus mógł się wypierać tego w nieskończoność, ale to było coś innego. To nie
było normalne. Ich pocałunki musiały to wszystko spowodować. Ale czy to na
pewno była prawda? W sumie mówimy o Harrym. Jeśli coś tak dziwnego jak
bycie życiowym towarzyszem starszego, chłodnego i gburowatego mężczyzny
miałoby się komuś przytrafić to tylko jemu.
- Jestem twoim towarzyszem?
- Właśnie to powiedziałem. Harry wciąż był w szoku i zastanawiał się, czy
będzie miał możliwość, by ukryć te znaki. Pewnie nie.
Severus stał przez minutę bez ruchu, trzymając lustro. Wyglądało nawet na to,
że przestał oddychać i Harry zaczynał się powoli martwić. Właśnie miał coś
powiedzieć, kiedy&
- Nie możemy być w związku podczas trwania roku szkolnego.
- Co?
- Zrozumiałeś, co powiedziałem?
- Nie jestem pewien.
- Jesteś moim uczniem. Oceniam twoje prace. Taki związek nie ma prawa bytu.
- Jesteśmy przyjaciółmi od początku semestru. Czy to coś innego?
- Czy twoje oceny się polepszyły?
- No tak, ale tylko dlatego, ponieważ uczę się dodatkowo& och.
- Tak. Och. Nie byłem stronniczy oceniając twoje prace, jednak pojawienie się
poważnego związku pomiędzy nami może zwiększyć pragnienie, by nie być
sprawiedliwym.
Mózg Harry'ego zatrzymał się po słowach: poważny związek. Severus to
zaakceptował? Powinno to być oczywiste po sesji pocałunków, ale kiedy chodziło
o Severusa Snape'a, nigdy nie można było być zbyt ostrożnym.
- Ale& ty& chcesz& znaczy, że tak?
Mistrz Eliksirów uśmiechnął się krzywo.
- Tak. Chcę. Jednak myślę, że należy wstrzymać się ze wszystkim do czerwca.
Potem nie będziesz już moim uczniem.
Harry pomyślał nad tym. Mógł czekać do czerwca. Wiedział, a przynajmniej
przypuszczał, że Severus jest jego towarzyszem od miesięcy, więc mógł
poczekać jeszcze trochę. Zwłaszcza, jeśli w grę wchodziły te miłe pocałunki.
Tak& dużo pocałunków. Harry polubił całowanie Severusa nawet bardziej niż
siedzenie na drzewach. A Harry lubił drzewa.
- Dobrze. Zaczekamy. To tylko& pięć i pół miesiąca, prawda? Mógł to zrobić.
Przecież to nie mogło być takie trudne. Możemy wciąż być przyjaciółmi?
Teraz to mężczyzna myślał przez chwilę.
- Oczywiście, że tak, ale nie chcę, abyś kontynuował lekcje dodatkowych
eliksirów.
- Dlaczego nie?
Mężczyzna uniósł brew.
- Nie bądz idiotą. Wygląda na to, że to, co jest pomiędzy nami przejmuje
kontrolę, kiedy jesteśmy bardzo blisko. Spróbujmy na razie to osłabić, dobrze?
- Taak, chyba masz rację wymamrotał Harry, czerwieniejąc.
Zegar zaczął wybijać godzinę i Harry doszedł do wniosku, że nienawidzi tej
rzeczy. Jeśli kiedyś dowie się, który to zegar, to miał nadzieję, że Severus nie
będzie zbyt zły, jeśli przeklnie to cholerstwo.
- Czas iść, Harry powiedział mężczyzna z uśmiechem w kąciku ust. Irytacja
Gryfona musiała być widoczna. Już pózno.
Chłopak odsunął się, biorąc swój kapelusz. Dotknął lekko koniczynki na
naszyjniku.
- Jeszcze raz dziękuję, Severusie. Wesołych Zwiąt.
Mężczyzna kiwnął głową, patrząc mu w oczy. Harry wiedział, że powinien wyjść,
ponieważ jeśli zostanie dłużej, nic go już nie powstrzyma. Ruszył w stronę drzwi,
ale zatrzymał go niski i głęboki głos Severusa.
- Wesołych Zwiąt, Harry.
Gryfon odwrócił się. Uśmiechnął się i również skinął głową. Potem w końcu
zmusił swoje nogi do ruchu i opuścił kwatery Mistrza Eliksirów.
Taa& czekanie do czerwca nie może być takie trudne.
O O O O
Ferie skończyły się i reszta uczniów wróciła do zamku. Ron i Hermiona spieszyli
się, by jak najszybciej znalezć się w Pokoju Wspólnym i porozmawiać z Harrym.
Napisał im kilka dni temu, że spełnił warunek zakładu i powiedział o wszystkim
Severusowi. Nie podał im jednak żadnych szczegółów i nie mogli się już
doczekać, kiedy go zobaczą. Gdy przeszli przez dziurę za portretem, zobaczyli
swojego przyjaciela siedzące w fotelu przy kominku.
- Cześć, Harry! Jak poszło& co masz na karku? zapytała Hermiona, gdy tylko
podeszli bliżej.
Nasz wróżek nie znalazł sposobu, by ukryć znaki. Koszulki z wysokim kołnierzem
nie zakrywały linii, które były tuż za jego prawym ruchem i rozciągały się na
niemal jego całe ciało. Zaczynając od karku, poprzez klatkę piersiową, brzuch i
plecy. Ron i Hermiona byli jednymi z pierwszych osób w pokoju; większość
znajdowała się na kolacji, więc Harry nie musiał się martwić. Zastanawiał się, jak
inni zareagują. Albo czy w ogóle zauważą. Mógł powiedzieć, że zrobił sobie
tatuaż. Ciekawe co by powiedział na to Prorok.
Ron spojrzał na jego kark.
- Cholera, Dzwonku! Chyba nie chcę wiedzieć co wasza dwójka robiła.
Harry natychmiast się zaczerwienił, a czarny wzór stal się jeszcze bardziej
widoczny.
- Czy to jest tylko tutaj?
- Nie, jest wszędzie.
- Wszędzie? zapytała zaintrygowana Hermiona.
Harry poczerwieniał jeszcze bardziej.
- Nie, nie wszędzie.
- Dobra, gadaj zaśmiał się Ron. Ale oszczędz szczegółów.
Harry opowiedział im szeptem o tym, jak Severus przyjął wiadomość. Opuścił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates