[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kręciło jej się w głowie. Cały świat oszalał i wymknął się spod
kontroli, a ona poddawała się temu wszystkiemu bez żadnych
oporów.
Clay wsunął dłoń między materiał a skórę. Był już blisko, tak
blisko. Cat pragnęła jego dotyku, chciała... żeby było tak jak dawniej.
Nic innego się nie liczyło. A może nagle wszystko zaczęło się
liczyć?
Dłoń Claya wreszcie dotarła do celu.
75
RS
Catherine krzyknęła z rozkoszy. Tak długo nie byli razem, a teraz
wreszcie, dopiero... Odrzuciła głowę do tyłu, a wtedy Clay wszedł w
nią.
- Tak... Catherine...
Gorąco, wszechogarniające gorąco. Jego usta żądają, biorą...Cat
traciła poczucie rzeczywistości i nie obchodziło ją to. Wydawało jej
się, że zaraz umrze, jeśli nie dosięgnie tego, do czego właśnie zdąża.
Clay poruszał się coraz szybciej, głębiej.
Była na krawędzi i kiedy otworzyła oczy, jej mąż był przy niej,
żeby ją przytrzymać. Jej ciało i jej myśli. Pomagał jej powoli dojść do
siebie.
- To ciekawe, że zawsze, gdy się kochasz, zagryzasz dolną
wargę - odezwał się tak cicho, jakby nie chciał zakłócić ich bliskości.
Uznał, że dobrze będzie powiedzieć coś zabawnego, by Cat nie
czuła zakłopotania po tym, co zaszło między nimi.
- Jak to?
- Wsuwasz ją między zęby.
- Wcale tak nie robię.
- Robisz.
Jeszcze tydzień temu Catherine w ogóle nie brała pod uwagę
takiej możliwości, że będzie leżała z Clayem w łóżku, spoczywała w
jego ramionach. A teraz, kiedy to się stało, zastanawiała się, skąd i
czy w ogóle znajdzie siłę, by odejść od męża po raz drugi. Groziło jej,
że straci to wszystko, co przez ostatnie miesiące udało jej się
osiągnąć.
- Jak się czujesz?
- Sama nie wiem.
- Chcesz już skończyć? - zapytał z wahaniem.
Przecież pozwoliła sobie na tę noc z ukochanym mężczyzną.
Jutro może cierpieć, ale teraz chce cieszyć się tą chwilą.
-Nie.
Clay uśmiechnął się, a ona też odpowiedziała mu nieśmiałym
uśmiechem.
Poruszając się z lekkością - niezwykłą u tak potężnie
zbudowanego mężczyzny - uniósł się i położył obok niej. Uwolnił jej
nogi z uwięzi majteczek, a potem, bez śladu zawstydzenia, tak jak
76
RS
tamten Clay, którego znała, ściągnął swoje slipy i cisnął je na
podłogę.
Cat patrzyła na niego jak urzeczona. Jego skóra była brązowa od
słońca, a mięśnie twarde od ciężkiej pracy. No i nie było wątpliwości,
że znów jest gotowy do miłości. Ona zresztą też.
Przez minione miesiące przypominała sobie każdy centymetr jego
ciała, ale teraz czuła się tak, jakby nigdy się nie znali. Zamknęła
oczy, próbując nie słuchać głosu, który mówił jej, że potem to
wszystko między nimi się skończy.
Clay dotknął jej policzka, więc spojrzała na niego.
- Nie myśl tak.
- Skąd wiesz...
- Cat, przecież byliśmy razem przez pięć lat - przerwał jej Clay.
Oczy miał pociemniałe z emocji. - Chyba trochę zdążyłem cię poznać.
Daj mi dziś siebie, bez reszty, bez żadnych zahamowań. Bo tak jak
powiedziałaś: nieważne, co będzie. Tylko ty i ja. My.
Cat powoli skinęła głową.
Clay porwał ją w ramiona i przesunął na środek łóżka. A potem
położył się obok i oparł na łokciu, żeby móc jej się przyglądać.
Wyciągnął drugą rękę i odgarnął jej włosy.
- Pragnę cię widzieć, patrzeć na twoją twarz. Chcę obserwować
twoje reakcje. Widzieć, jak twoje oczy zmieniają kolor.
W sercu Cat coś zaśpiewało. Wyciągnęła rękę i oparła na piersi
Claya. Palce igrały wśród gęstych włosów.
- Od czego mam zacząć? - zapytał. - Od palców u nóg i
posuwać się wyżej? - Jego dłoń wędrowała wzdłuż jej uda. -A może w
odwrotną stronę - od ust na dół?
Tymczasem Cat też zaczęła go pieścić i tak się w tym
zapamiętała, że nie zauważyła, kiedy przestał mówić. Oddychał
ciężko, płytko.
Catherine zatrzymała się, ale odsunęła rękę Claya, kiedy
próbował wznowić swoją wędrówkę.
- Nie, teraz moja kolej - powiedziała.
- Nie, ja...
- Pozwól mi - szepnęła, pochylając się nad nim.
77
RS
Dawna Catherine nie byłaby tak aktywna, otwarta. Jednak od
czasu ich rozstania nauczyła się kilku rzeczy. Między innymi tego, że
jeśli czegoś chciała, to wiedziała, że musi sama po to sięgnąć. I
właśnie to miała zamiar teraz zrobić.
Pieszcząc Claya, poczuła triumf - czysty, kobiecy triumf.
Podobało jej się to, że miała nad nim władzę, że to, co robiła,
sprawiało mu rozkosz.
Nagle Clay objął ją w pasie i ułożył tak, że znalazła się pod nim.
- Chcę, żebyś...
- Tak - przerwała mu Cat. - Wykorzystajmy każdą chwilę.
Widocznie wziął jej słowa poważnie, bo zaczął powoli, bardzo
powoli... Najpierw dotknął delikatnie palcami jej policzka, karku.
- Nie dręcz mnie - poprosiła go Catherine.
Uśmiechnął się tylko szeroko w odpowiedzi.
Zaczął całować ją, a właściwie muskać wargami jej usta- lekko,
tak nieprawdopodobnie delikatnie, że wydawało jej się, jakby robił to
ciepły, letni wiatr.
Cat objęła go i pieściła jego plecy - w górę i w dół, tam i z
powrotem. Ich ciała dotykały się lekko i to było bardzo podniecające.
I przestało jej wystarczać.
Jeszcze nie. Jeszcze trochę.
Czuła, że staje się coraz bardziej wilgotna. Gdzieś głęboko
budziło się do życia czyste, pierwotne pragnienie. Nie myślała o
niczym, w ogóle nie potrafiła myśleć. Jedynie czuć. Odrzuciła
wszystko z wyjątkiem podstawowej prawdy - oto leży w ramionach
swojego męża i... instynkt podpowiadał, że tutaj jest jej miejsce.
Wsunęła dłonie pomiędzy ich złączone ciała. Nisko, coraz niżej.
Teraz wszystko działo się już szybciej. Pocałunek stał się
natarczywy, żądający, namiętny. Catherine odrzuciła głowę,
wyginając ciało do tyłu.
Clay przerwał pieszczoty i przez długą chwilę patrzyli na siebie.
%7ładnych sekretów!
Ból, rozpacz, żal, zawód i frustracja - wszystko to splątało się i
teraz leżało strzaskane u ich stóp.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates