[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że jest zdolny odkryć prawdę. Miał u siebie małą amforę zawierającą poślednie
piwo, ale które uchodziło za oryginalne. Wiązaliście z tym wszystkie wasze na-
dzieje, doktorze Qerry i panie Faxmore.
Qerry i Faxmore spoglądali na siebie zbici z tropu. Przerażony Qerry mil-
cząco błagał Faxmore'a o pomoc.
ROZDZIAA XLV
- Zgoda - przyznał Steven Faxmore. - Ma pan rację. Jeśli się dobrze za-
stanowić, Oerry i ja nie popełniliśmy żadnego przestępstwa. Nie zaprzeczam, że
chcieliśmy zarobić, ale co w tym złego?
- W oczach Howarda Langtona to było karygodne - zaoponował lord Percival.
- Bo on był purystą! To ja dałem mu próbkę, którą pan u niego znalazł,
żeby zobaczył, że produkt nie jest jeszcze gotowy.
- A jednak wezwał pana do Starej Katarakty.
- By dać mi ostateczną odpowiedz.
- A gdyby zażądał, żeby opuścił pan stanowisko i wrócił do Wielkiej Bry-
tanii?
Steven Faxmore wydawał się przygnębiony.
- Musiałbym się podporządkować, Qerry także. Ani on, ani ja nie jesteśmy
mordercami.
Lord Percival uśmiechnął się.
- Dziękuję za anonimowy list, panie Faxmore.
- Jak pan na to wpadł?
- Nie lubi pan ani tytułów, ani arystokratów, więc mimo że pan wiedział,
kim jestem, zaczął pan list od zwykłego szanowny panie". Poza tym jedynie pan,
jako Szkot, mógł być autorem liściku do rodaka. Dzięki panu dowiedziałem się, że
mój przyjaciel Langton został zamordowany.
73
- Spełniłem tylko swój obowiązek - powiedział Faxmore z godnością. -
Langton mówił mi o panu w samych superlatywach, więc wiedziałem, że mogę liczyć
na pańską interwencję.
Lord Percival zwrócił się w stronę Abd el-Mosula, który nie zdjął swej
skórzanej czapeczki zdobionej złotą lamówką.
- Spotkał się pan z Howardem Langtonem i prosił go pan, aby się z panem
pogodził. Ale on był nieprzejednany.
- Niewybaczalny błąd młodości, milordzie.
- Niektórzy mówili o panu jako o spokojnym staruszku, który porzucił swo-
ją przestępczą działalność. To niestety nie jest prawda.
- Mówi pan o handelku częściami mumii z doktorem Oerry? Zwykła zabawa,
milordzie. Zresztą nie kupowałem towaru proponowanego mi przez tego doktorka...
Potwierdzi to wielu świadków godnych zaufania.
- Mówiłem o poważnym przestępstwie - sprecyzował Szkot. - Chodzi o ogra-
bianie niesplądrowanych grobów.
- Romantyczne marzenie...
- Nie w pańskim przypadku. Howard Langton wezwał pana do Starej Katarak-
ty, ponieważ wiedział, że wyruszył pan na polowanie i podąża interesującym tro-
pem. Takie jest znaczenie odręcznej notatki, którą znalezliśmy u ofiary: Po-
wstrzymać Abd el-Mosula".
- Langton się mylił, inspektorze.
- Oddalił się pan od swoich baz, żeby eksplorować pustynie w pobliżu Tall
al-Amariny, ponieważ dowiedział się pan, że w tym rejonie odkryto legendarny
grób. Pański instynkt kazał panu przedsięwziąć nadzwyczajne poszukiwania, czyż
nie?
- Marzenie, milordzie, tylko marzenie...
- Oczywiście jest pan chodzącą ostrożnością i nie pokazuje się pan nigdy
w pierwszym szeregu. Dlatego potrzebował pan dobrze ustawionego wspólnika, naj-
lepiej inspektora do spraw starożytności. Pana, panie Ahmedzie al-Fostat.
Wąskie oczy Egipcjanina rozszerzyły się.
- Robi pan błąd, milordzie! Jestem uczciwym człowiekiem i pomogłem panu,
proszę sobie przypomnieć!
- Pańskie dossier nie jest nadzwyczajne, panie al-Fostat. Do swego stano-
wiska doszedł pan pokrętną ścieżką, a przede wszystkim oszukał mnie pan.
- Ja? Nigdy bym się nie ośmielił!
- Z jednej strony, starał się pan mnie przekonać, że nie jest pan wspól-
nikiem Abd el-Mosula: z drugiej zaś, twierdził pan, że nigdy nie zetknął się z
Howardem Langtonem. Według Domeniki Strauss, Langton odkrył pańską niekompeten-
cję i układy i chciał oznajmić panu, że postanowił prosić pańskich przełożonych,
aby usunęli pana z zajmowanego stanowiska.
- Niech pan nie słucha tej kobiety, milordzie.
- Steven Faxmore potwierdził słowa panny Strauss, a nawet brał udział w
scenie, podczas której Langton pana zdemaskował. Ponieważ chciał zrujnować pań-
ską karierę, nie miał pan innego wyjścia, jak tylko go usunąć.
- Nigdy nie podjąłbym takiego ryzyka!
- Na tym pańska rola się nie skończyła - ciągnął Szkot. - W Tali al-
Amarinie pan nas śledził, zgodnie z instrukcjami pańskiego prawdziwego szefa,
Abd el-Mosula, żeby się dowiedzieć, czy znalezliśmy grób, na którym tak wam za-
leżało. Próbował pan nawet odciągnąć nas od tego miejsca.
- Pan mnie prześladuje... Gdybym był Anglikiem, nie traktowałby mnie pan
w ten sposób!
- W grobie, gdzie wciągnął mnie pan w pułapkę, znalazłem dowód, że jest
pan złodziejem.
Ahmed al-Fostat zbladł, słysząc to oskarżenie.
- To niemożliwe...
Lord Percival wyjął z kieszeni niewielki przedmiot w kształcie żaby.
- Oto amulet, który pan skradł w muzeum w Asuanie. Zgubił pan go, przygo-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates