[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Oczywiście, że nie, powtórzyła w myślach Ivy - a jednak przez
chwilę niemal jej się zdawało, że go widzi. Mogła prawie
uwierzyć, że istnieje jakiś anioł dla Philipa, chociaż nie dla niej
samej.
- Dobranoc - powiedziała łagodnie.
Kiedy wyszedł, Gregory przyciągnął Ivy blisko siebie i
kołysał ją przez kilka minut.
- Ten sam stary sen? - spytał. -Tak.
- Czy Erie wciąż w nim jest?
- Jest czerwony motocykl - odparła Ivy.
- Chciałbym móc powstrzymać twoje koszmary. Gdybym
wiedział jak, sam śniłbym je każdej nocy, gdybym tylko mógł
uchronić przed tym ciebie.
- Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek mógł je powstrzymać 
stwierdziła.
Podniósł głowę.
- Co masz na myśli?
- Dziś w nocy pojawiło się coś nowego. Tak samo jak
poprzednio doszedł motocykl, tak tym razem doszło coś jeszcze.
Gregory, zdaje mi się, że mogę sobie coś przypominać. I
myślę, że być może będę musiała wciąż to śnić, dopóki nie
przypomnę sobie... tego czegoś. - Wzruszyła ramionami.
Odchylił głowę do tyłu, żeby na nią spojrzeć.
- Co doszło do snu?
- Prowadziłam. Było tam okno, to, przez które nie mogłam
zajrzeć, z cieniem po drugiej stronie. To było to samo okno, ale
tym razem jechałam w jego kierunku samochodem, a nie szłam.
Przerwała. Nie miała ochoty o tym myśleć, zastanawiać się, co
ten nowy element mógł oznaczać. Gregory znowu ją objął.
- A cała reszta była taka sama?
- Nie. Prowadziłam samochód Tristana.
Ivy usłyszała, jak Gregory wstrzymuje oddech.
- Kiedy zobaczyłam okno, próbowałam zatrzymać auto.
Naciskałam pedał hamulca, ale samochód nie chciał zwolnić.
Wtedy usłyszałam głos Tristana:  Ivy, zatrzymaj się! Zatrzymaj
się! Nie widzisz go, Ivy? Ivy, zatrzymaj się!". Ale ja nie mogłam
się zatrzymać. Nie mogłam zwolnić. Raz po raz naciskałam
pedał. Hamulce nie działały!
Ivy poczuła, że ogarnia ją fala chłodu. Otaczały ją ramiona
Gregory'ego, lecz jego skóra była zimna od potu.
- Dlaczego hamulce nie zadziałały? - wyszeptała. - Czy ja
sobie to przypominam, Gregory? Co ja sobie przypominam?
Nie odpowiedział. Dygotał tak samo jak ona.
- Zostań ze mną - błagała. - Boję się znowu zasnąć.
- Zostanę, ale ty musisz spać, Ivy.
- Nie mogę! Boję się, że to znów zacznie mi się śnić. To mnie
przeraża! Nie wiem, co się dalej wydarzy!
- Będę tutaj. Obudzę cię, kiedy tylko zaczniesz śnić, ale
musisz spać. Przyniosę ci coś, co ci pomoże.
Podniósł się.
- Dokąd idziesz? - spytała w panice.
- Ciii - uspokajał ją. - Przyniosę ci tylko coś, co pomoże ci
zasnąć.
Wziął fotografię Tristana z biurka i postawił ją na nocnym
stoliku obok Ivy.
- Zaraz wrócę. Będę przy tobie, Ivy, daję słowo, że będę przy
tobie. - Pogładził ją po włosach. - Dopóki te koszmary nie
skończą się na dobre.
14
- Ivy, zatrzymaj się! Zatrzymaj się! Nie widzisz go, Ivy? Ivy,
zatrzymaj się!
Lecz ona się nie zatrzymała. Stale opowiadała Gregory'emu
ten sen i teraz on wiedział, że Ivy przypomina sobie coraz więcej.
Może następnym razem przypomni sobie wszystko  cokolwiek
to było, Gregory nie chciał, żeby ktokolwiek się o tym
dowiedział. Jeżeli będzie następny raz.
Tristan leżał nieruchomo w pokoju Ivy. Omal nie oszalał,
krzycząc i wrzeszcząc do niej. Zużył olbrzymią ilość energii. I po
co? Siedziała, skubiąc prześcieradło, wystraszona - i
wyczekiwała powrotu Gregory'ego.
Tristan wziął się w garść. Wybiegł z sypialni i pomknął w dół
głównymi schodami pogrążonego w mroku domu, instynktownie
skręcając w kierunku kuchni, gdzie był Gregory. Zwieciła się
tylko mała lampka nad kuchenką. W imbryku syczała woda.
Gregory siedział na taborecie przy kuchennym blacie,
wpatrując się w niego. Jego skóra była blada i lśniąca od potu.
Wciąż bawił się foliową torebką, którą wyjął z kieszeni.
Tristan mógł się domyślić, co zawierała i co Gregory planuje
dalej
zrobić. Wiedział, że nawet gdyby dysponował teraz pełnią sił,
nie zdołałby go obezwładnić. Nie mógłby wykorzystać umysłu
Gregory'ego w taki sposób, w jaki posłużył się umysłem Willa.
Gregory walczyłby z Tristanem do upadłego, zaś jego ludzkie
ciało posiadało fizyczną siłę setki razy potężniejszą niż
zmaterializowane palce Tristana.
Ale z ludzkich palców coś może się wyślizgnąć, pomyślał
Tristan. Gdyby mała czerwona kapsułka - coś, co Tristan może
poruszyć - przesunęła się niespodziewanie, Gregory mógłby ją
zgubić.
Gregory wybrał herbatę malinową; jak przypuszczał Tristan,
zapewne dlatego, że jej wyrazna nuta mogłaby zamaskować
posmak narkotyku. Opanowany, przybliżał się do Gregory'ego.
Będzie musiał zmaterializować palce dokładnie we właściwym
momencie.
Gregory ostrożnie otworzył foliową torebkę i wyjął dwie z
trzech kapsułek. Tristan wysunął jaśniejącą dłoń i zaczął się
skupiać na koniuszkach palców. Ręka Gregory'ego zawisła nad [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates