[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poszedłem za nim do twojego alkierza. Dobrze wiem, czego tam szukał. Ale był jeszcze
bardziej pijany ode mnie i nie mógł dać mi rady. - Zastąpił jej drogę, wyciągając ręce. -
Chodz do mnie, kochanie. Pogódzmy się, dobrze? Zrobiłem to dla ciebie, przecież wiesz.
- Ty kretynie! - krzyknęła. - Ty skończony, beznadziejny głupcze! Zabiłeś Normana i
myślisz, że ujdzie ci to na sucho? Nie słyszałeś, że zamierzają zrzucić winę na Erica z
braku lepszego pomysłu? A ja sama nie chciałam cię w to mieszać, bo myślałam, że
nawet ty nie byłbyś tak głupi, by zostawiać mi trupa na podłodze.
Warinowi zrzedła mina.
- Nic nie wiedziałem o Ericu. I to miało wyglądać na samoobronę. Przed gwałtem.
Wszyscy wiedzą, jakie są te normańskie świnie.
- Tak sobie to wymyśliłeś? - spytała drwiąco. - I wydaje ci się, że mogłabym gładko i bez
kłopotu zasztyletować tego starego żołnierskiego wygę, a potem położyć się spokojnie
do łóżka, nic nikomu nie mówiąc? Nie podnosząc żadnej wrzawy? Doprawdy, Warin,
twoja głupota zbija mnie z nóg. Zejdz mi z drogi.
Odepchnęła go, zmierzając do drzwi, ale chwycił ją w pasie i rzucił nią o kruchą ścianę
chaty, łamiąc plecionkę i wzniecając chmurę pyłu. Jude odskoczył, kiedy chata zatrzęsła
się pod naporem ich szamotaniny. Czas było położyć temu kres, zanim Rhoese stanie się
krzywda.
Rozchwiane drzwi wypadły z hukiem, gdy Jude wkroczył do przyćmionego wnętrza i
szarpnął Warina do tyłu, zakładając mu ramię pod szyję i wbijając kolano w pośladki.
Zapaśniczym chwytem cisnął go na przeciwległą ścianę, wybijając w niej dziurę łokciem
rywala. Warin wydał ryk zdumienia i furii, wyprostował się i rzucił na Judea, który się
uchylił i podstawił mu nogę, wysyłając go twarzą na brudną podłogę. Podobnego
wzrostu i postury, obaj mężczyzni byli godnymi siebie przeciwnikami, ale żołnierskie
doświadczenie i sprawność fizyczna Judea dawały mu przewagę nad przyciężkim
Warinem i kiedy ten wygramolił się na nogi, otrzymał cios w szczękę, po którym
wylądował w rogu chaty, ogłuszony i zaszokowany.
Jude położył rękę na ramieniu Rhoese, zatrzymując ją w miejscu.
- Nie podchodz do niego - zabronił jej rozkazującym tonem.
Warin podniósł się i postąpił krok naprzód, ocierając krew z twarzy.
- Ty normański draniu! - zacharczał. - Jakim prawem się wtrącasz? Ja i moja kobieta
mieliśmy właśnie się zaba...
Kolejny cios przerwał mu w pół słowa i Warin zatoczył się, chwytając za głowę.
- Zamilcz! - warknął Jude. - Doskonale wiem, jakie miałeś zamiary, półgłówku. Twój
głos słychać było w całej okolicy. Tak, gap się, gap. Połowa Yorku mogła usłyszeć twoje
żałosne skomlenie, podobnie jak ja i moi ludzie. I siedem osób, łącznie z obecną tu lady
Rhoese, było świadkami, jak przyznajesz się do morderstwa, ty głupcze.
- To bzdury! - zaskowyczał Warin. - Nie myślisz chyba, że mówiłem poważnie? Nie
mam z tym nic wspólnego. Chciałem tylko jej zaimponować, to wszystko. Jesteśmy ko-
chankami. - Wskazał na Rhoese. - Spytaj ją samą. Jesteśmy kochankami od ponad roku.
Ona się tylko ze mną droczyła. Sam wiesz, jakie są kobiety.
Jude spojrzał na Rhoese i przez jeden krótki moment przytrzymał wzrokiem jej oczy,
zanim zakryła je zasłona rzęs pod zmarszczonymi brwiami. A więc to była prawda.
Warin, korzystając z sytuacji, ciągnął bełkotliwie dalej, grzebiąc w swojej sakiewce, z
której wyciągnął zwiniętą złotą wstążkę i zaczął nią wymachiwać.
- Widzisz? Dała mi zeszłej nocy. Na dowód miłości. To właśnie robiłem w jej alkierzu.
Chędożyłem ją.
Jude błyskawicznie smagnął go ręką niczym biczem przez usta.
- Ta kobieta - wycedził - jest damą. I wyrażaj się przy niej przyzwoicie albo
własnoręcznie wyrwę ci ten kłamliwy język. Wiem, co robiłeś w jej alkierzu tej nocy,
kiedy zamordowano de Lessaya, bo wszyscy widzieli, jak cię stamtąd wyrzucano.
- Sam wyszedłem! - wrzasnął Warin. - I żadna z niej dama. Należy do każdego. Wysłała
po mnie i przyszedłem, jak wszyscy. Twój normański kumpel też. Zapytaj ją, kto był u
niej dziś rano. Kupiec Murdac. Przyszedł zobaczyć się z nią na osobności. Spytaj, czego
on chciał. Spytaj, czego oni wszyscy chcą. To czarownica. Poi nas napojem miłosnym.
Ona...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates