[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wreszcie czwartą część ludności czeka moralna degeneracja, która stawia ich
pod względem czystości i obyczajności poniżej poziomu dzikusów.
Wysłuchawszy lamentu starego chłopa irlandzkiego z Kerry, Robert
Blatchford spytał go, czego pragnie. Starzec wsparł się na łopacie i spojrzał
w ciemniejące ponad czarnym torfowiskiem niebo. Czego pragnę?
powtórzył; a potem mówił, głosem niskim i pełnym skargi, do siebie raczej niż
do mnie. Wszyscy nasi dzielni chłopcy i dziewczęta są za morzem, agent
zabrał mi świnię, deszcz zniszczył zboża, a ja jestem stary i chcę dnia Sądu
Ostatecznego .
Dzień Sądu Ostatecznego! Nie tylko on czeka na jego nadejście. Ze
wszystkich stron kraju podnosi się lament głodnych, z Otchłani i więzienia, ze
wsi i przytułku, z domu dla obłąkanych i domu pracy lament ludzi, którzy
cierpią głód. Miliony ludzi mężczyzni, kobiety i dzieci, niemowlęta w
powijakach, ślepcy, głusi, kulawi, chorzy, włóczędzy i robotnicy, Więzniowie i
nędzarze, lud Irlandii, Anglii, Szkocji i Walii nie znają uczucia sytości. A
dzieje się to w obliczu faktu, że pięciu ludzi może wyprodukować dostateczną
ilość chleba dla tysiąca, że jeden robotnik potrafi wyprodukować dostateczną
ilość tkaniny bawełnianej dla dwustu pięćdziesięciu ludzi, wełnianej dla
trzystu, a trzewików dla tysiąca. Można by powiedzieć, że 40 000 000 ludzi
prowadzi wspólne gospodarstwo, lecz że prowadzi je nieudolnie. Z
dochodami jest wszystko w porządku, ale w samym zarządzaniu tym
wspólnym gospodarstwem kryje się jakiś zbrodniczy błąd. Bo kto ośmieli się
powiedzieć, że to wielkie gospodarstwo nie jest karygodnie nieumiejętnie
zawiadywane, skoro pięciu mężczyzn może wyprodukować chleb dla tysiąca,
a jednak miliony przymierają głodem?
ROZDZIAA XXVI
PIJACSTWO, UMIARKOWANIE, OSZCZDNOZ
Często biednych chwali się za oszczędność.
Ale radzić biednemu, aby był oszczędny głupio i przykro.
Równie dobrze można radzić człowiekowi umierającemu z głodu, aby jadł
mniej.
Oszczędność dla człowieka pracy czy w mieście, czy na wsi to po
prostu rzecz niemoralna.
Człowiek nie powinien się godzić na to, że musi żyć jak bydlę, które zle
karmią.
Oskar Wilde
Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że angielska klasa robotnicza
przesiąknięta jest piwem. Otępia ono robotników i ogłupia. Ich zdolność do
pracy zmniejsza się w zastraszający sposób, tracą wyobraznię, pomysłowość
i bystrość umysłu, do których predestynowała ich rasa. Trudno byłoby nazwać
to nadużywanie piwa nałogiem nabytym, bo przyswoili je sobie od dni
najwcześniejszego dzieciństwa. Dzieci zostają poczęte w pijaństwie,
przesiąkają alkoholem na długo, zanim płuca ich wciągną pierwszy haust
powietrza, od urodzenia przywykają do jego zapachu i smaku i wychowują się
wśród jego oparów.
Szynk jest wszechobecny. Panoszy się na każdym rogu ulicy, i nie tylko na
rogach. Kobiety odwiedzają go niemal tak licznie jak mężczyzni. Można w nim
znalezć również dzieci czekające na chwilę, w której matka i ojciec zechcą
pójść do domu, popijające ze szklanek rodziców, przysłuchujące się
ordynarnym słowom i poniżającej, plugawej rozmowie, przesiąkające tym
plugastwem, spoufalające się z wyuzdaniem i rozpustą. Pani Grundy panuje
nie tylko wśród angielskiej burżuazji, lecz również wśród angielskiej klasy
robotniczej; ale jeśli idzie o klasę robotniczą, pani Grundy robi jeden wyjątek:
nie gorszy się szynkiem. Szynk nie przynosi nikomu wstydu ani hańby, nawet
młodej dziewczynie lub kobiecie, która do niego uczęszcza.
Pamiętam z jakiejś kawiarni dziewczynę, która mówiła: W barze nigdy nie
piję whisky. Była to młoda i ładna kelnerka, wyłuszczała właśnie innej
kelnerce swoje zasady przyzwoitości i rozsądku. Pani Grundy wzbroniła tego,
pozwoliła jednak, aby młoda, niewinna dziewczyna piła piwo i aby robiła to w
miejscu publicznym.
Z jednej więc strony piwo wpływa ujemnie na ludzi, z drugiej zaś zdarza się
aż nazbyt często, że mężczyzni i kobiety stają się fizycznie niezdolni do picia.
Ale właśnie ta niezdolność pcha ich w objęcia pijaństwa. Są zle odżywieni,
osłabli wskutek chronicznego niedożywienia, ciasnoty mieszkań i brudu, a w
ich organizmach budzi się chorobliwe pożądanie alkoholu, podobnie jak
schorowany żołądek przepracowanego mechanika z fabryki w Manchesterze
łaknie nadmiernych ilości marynat i innych niezwykłych potraw. Niezdrowe
warunki pracy i życia budzą niezdrowe apetyty i pragnienia. Człowiek nie
może pracować ciężej od konia, mieszkać i jeść gorzej od świni, a
jednocześnie zachować szlachetne ideały i dążenia.
%7łycie domowe zanika, jego zaś miejsce zajmuje szynk. Zresztą nienormalne
pragnienie alkoholu budzi się nie tylko w mężczyznach i kobietach
przepracowanych, wyczerpanych, cierpiących na zaburzenia żołądkowe,
żyjących w potwornych warunkach sanitarnych, zabijanych szpetotą i
monotonią egzystencji; również kobiety i mężczyzni o rozwiniętym instynkcie
towarzyskim, a pozbawieni życia rodzinnego, uciekają do jarzących świateł
hałaśliwych szynków w próżnym wysiłku zaspokojenia instynktu stadnego. A
gdy rodzina mieszka w jednej małej izbie, życie rodzinne nie istnieje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates