[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bez dalszych badań nie mogę na ten temat się wypowiadać.
Skieruję panią do kardiologa dziecięcego, który przeprowadzi
konieczne badania, echokardiogram, prześwietlenie klatki pier-
siowej, elektrokardiogram. %7ładne z tych badań nie jest bolesne.
- Nie mogę uwierzyć. - Pani Price była bliska łez.
Evanna sięgnęła do telefonu.
- Janet, wpadnij do nas i zabierz Helen. Daj jej zabawki. Skoń-
czyła już całą kolorowankę i bardzo się nudzi.
Pani Price rzuciła jej pełne wdzięczności spojrzenie.
- Helen, chodz z ciocią Janet - zapraszała dziewczynkę recep-
cjonistka. - Mam mnóstwo kwiatów do podlania i potrzebuję
pomocnika. Sama sobie nie poradzę.
Gdy wyszły, pani Price otarła oczy.
S
R
Człowiek tak się stara... I nagle coś takiego... Przepraszam, ale
jestem w szoku.
Rozumiem - powiedział Logan. - Proszę jednak nie zamartwiać
się na zapas. Wiem, że to trudne, ale jak człowiek zostanie ro-
dzicem, to może się pożegnać ze spokojem i racjonalnym my-
śleniem.
Pan doktor ma dzieci?
Roczną córeczkę. Doskonale rozumiem pani niepokój.
Co teraz? - Pani Price wytarła nos.
Skontaktuję się z kardiologiem dziecięcym, który zorganizuje
wszystkie te badania, a potem zgłosi się pani do mnie w wyni-
kami. I wtedy porozmawiamy.
Ale już teraz jest pan przekonany, że to serce.
Tak - odparł. - Nie lubię kłamać. To może być coś drobnego, co
łatwo da się naprawić, albo coś zupełnie nieistotnego.
Mąż wyjechał w delegację - mówiła przez ściśnięte gardło - i
nawet nie mam z kim o tym porozmawiać.
Logan nakrył dłonią jej rękę.
- Może pani rozmawiać z nami. - Skinął głową w kierunku
Evanny. - O wszystkim. O każdej porze.
Pani Price uśmiechnęła się sceptycznie.
Mam zapisywać się na wizytę tylko po to, żeby porozmawiać o
tym, jak bardzo martwię się o dziecko?
Tak. Dlaczego nie? Rolą lekarza rodzinnego jest opieka nad całą
rodziną - odparł. - Zróbmy najpierw te badania, a potem poroz-
mawiamy. Jeśli trzeba będzie podjąć ważne decyzje, pomogę
pani.
Dziękuję, serdecznie dziękuję. Pierwszy raz spotykam lekarza,
który zachęca mnie do ponownej wizyty.
S
R
W poprzedniej przychodni było osiemnastu lekarzy. Nie trafi-
łam dwa razy na tego samego. Najbardziej zależało im na tym,
żeby jak najszybciej pozbyć się pacjenta.
Logan pokiwał głową.
Inne tempo życia. Oraz inne priorytety. Społeczność Glenmore
jest nieliczna. Sprowadzając się tutaj, stała się pani jej człon-
kiem. Zadzwonię do kardiologa, żeby umówić panią na wizytę.
Ma pani możliwość przewiezienia Helen na badania do szpitala
w mieście?
Mam samochód. Raz w tygodniu jeżdżę w odwiedziny do sio-
stry.
Doskonale. Oto numery moich telefonów. - Podał jej wizytów-
kę. - Proszę dzwonić, gdyby coś się działo. Jeśli nic się nie wy-
darzy, spotkamy się, jak otrzymamy wyniki badań.
Kobieta schowała wizytówkę do torebki.
- Dziękuję, bardzo dziękuję.
Evanna odprowadziła panią Price do Janet, po czym wróciła do
gabinetu.
Naprawdę uważasz, że ta mała ma wadę serca?
Tak. Ale musi to potwierdzić kardiolog.
Co podejrzewasz?
ASD. Ubytek przegrody międzyprzedsionkowej. -Nie miał cie-
nia wątpliwości.
Dlaczego nie wykryto tego wcześniej?
Bo często we wczesnym dzieciństwie nie ma żadnych objawów.
Ale w tym przypadku duszność, infekcje dróg oddechowych i
niska waga ciała... - Wzruszył ramionami. - Mogę się mylić.
Rzadko ci się to zdarza - powiedziała, a on przez dłuższy czas
nie spuszczał z niej wzroku.
S
R
Jesteś przewodniczącą klubu moich wielbicielek?
Po prostu jesteś bardzo dobrym lekarzem. Nie muszę ci tego
mówić. Co ją teraz czeka? Operacja? Gdzieś czytałam, że cza-
sami to się samo wyrównuje.
W przypadku Helen to raczej nie nastąpi, ale kardiolodzy i chi-
rurdzy mają na to swoje sposoby.
Wyobrażam sobie, co teraz chodzi po głowie pani Price. Kiedy
wyślesz je do kardiologa?
Zaraz do niego zadzwonię. - Przeglądał w komputerze spis tele-
fonów. - Pracowaliśmy razem w Londynie. To świetny specjali-
sta. Mam nadzieję, że znajdzie dla nich czas jeszcze w tym ty-
godniu. Dzwoniłaś do szpitala, w którym leży Sonia?
Tak. Soni nic nie dolega, a mała ma żółtaczkę, więc potrzymają
je tam jeszcze kilka dni.
Wszystko dobre, co się dobrze kończy. - Popatrzył na Evannę. -
Pytałaś, czy przyjdę na imprezę. A ty?
Czy ma ochotę przez cały wieczór oglądać go z inną? Nie. Mi-
mo to niezależnie od tego, co czuje do Logana, musi żyć dalej.
- Przyjdę.
Plaża jest rozległa, pomyślała. Ludzie będą grali w piłkę nożną,
w siatkówkę, będą pławili się w morzu i piekli kiełbaski. Na
pewno uda się jej na niego nie patrzeć.
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
Sobotnie przedpołudnie upłynęło jej na przygotowaniach do
imprezy na plaży. Większość czasu spędziła w swej nowo urzą-
dzonej łazience, z rozkoszą wylegując się w ciemnoniebieskiej
wannie z widokiem na morze. Przy tej okazji naszła ją refleksja,
że należy do garstki szczęśliwców, którzy mogą korzystać z
takich atrakcji.
Wysuszyła włosy, włożyła bikini, bo takie imprezy zazwyczaj,
zaczynały się od pływania, na to niebieską sukienkę plażową, a
do tego niebieskie klapki. Inne obuwie nie wchodziło w grę,
ponieważ i tak wszyscy chodzili boso.
Gdy pakowała do torby ręcznik, zjawiła się Kyla.
Postanowiliśmy z Ethanem, że cię podwieziemy.
Wiesz, ile będzie osób? - zapytała ją, zamykając drzwi wejścio-
we.
Mnóstwo. Masz wiadomości o Soni? - zainteresowała się Kyla.
Wszystko w porządku - powiedziała, wciskając się na tylne sie-
dzenie sportowego auta Ethana. - Wyszła ze szpitala w środę.
Spotkałam ją z dzieckiem w kafejce Meg. Rozmawiała z Lucy.
Mają teraz dużo wspólnych tematów - zauważyła Kyla, przeglą-
dając się w lusterku. - Razem tworzą
S
R
spontaniczną grupę wsparcia. Jak Logan się zachowywał? Po-
dejrzewałam, że to będzie dla niego traumatyczne przeżycie, ale
przez cały tydzień nie zauważyłam u niego żadnych objawów
depresji.
Evanna zapinała pas. Wiedziała, dlaczego tak się dzieje. Bo my-
ślami Logana zawładnęła jakaś kobieta.
Myślę, że dobrze. Na początku zbladł, ale wziął się w garść i już
do końca porodu obeszło się bez sensacji.
Jesteś pewna?
Nic mu nie jest - wtrącił się Ethan. - Niepotrzebnie się o niego
martwicie.
Zaparkowali blisko plaży. Już nawet tam unosił się w powietrzu
smakowity zapach węgla drzewnego i pieczonego mięsa. Grupa
nastolatków hałaśliwie grała w piłkę.
Niewiele się namyślając, Evanna podeszła do stołu, gdzie ciotka
Meg przygotowywała jedzenie.
Wszystko jest pod kontrolą - oznajmiła Meg, lekko wypychając
ją na plażę. - Idz popływać, bo gorąco.
Prawda, przyjemnie będzie trochę się ochłodzić. Jesteś pewna,
że nie chcesz pomocy?
Absolutnie. Zawołam, jak będzie mi potrzebna. Zobacz, Kyla i
Ethan już się kąpią. -Poprawiła okulary. - Idz do nich.
Evanńa uznała, że jest za gorąco na polemikę, zdjęła sukienkę,
złożyła ją starannie i położyła na torbie, po czym pobiegła do
wody.
Kyla i Ethan doskonale się bawili, nawzajem się ochlapując.
Podziwiam waszą odwagę - powiedziała, wszedłszy do morza
po kolana. - Ta woda jest lodowata.
Chyba chciałaś powiedzieć orzezwiająca" - od-
S
R
parła Kyla, chlapiąc Ethana, za co została ukarana we-
pchnięciem pod wodę.
Popływała z nimi przez kwadrans, czując, jak w chłodnej wo-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates