[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomocy, i pozwolić, by się poddał. Nie chciała czuć się odpowiedzialna za
jego śmierć.
- Dzięki - mruknęła.
James trzymał ją za rękę zadziwiająco mocno j ak na kogoś w tak kiepskim
stanie.
- Dobrze, że poszłaś po rozum do głowy i zerwałaś z tym Richardsem -
oświadczył. - Może i zdobył pozycję w świecie biznesu, ale to niedojrzały
osobnik. Ma zwyczaje przerośniętego smarkacza. Przez własną głupotę zabił
swojÄ… żonÄ™·
Amanda nie zamierzała rozmawiać z Jamesem o Jordanie, ale po jego
złośliwej tyradzie z trudem się powstrzymała od przeciwstawienia się tej
niesprawiedliwej ocenie. To już przechodzi wszelkie pojęcie, pomyślała i
zmieniła temat.
- Jest coś, co mogłabym ci przynieść, James? Jakieś czasopisma lub
książki? .
Pokręcił przecząco głową.
- Niczego mi nie potrzeba poza wiarą, że wyzdrowieję i zobaczę, jak
nosisz & i zdejmujesz to niebieskie bikini oświadczył z wymownym
uśmieszkiem.
Zrobiło jej się niedobrze, lecz mimo to jakimś cudem, zdołała tego nie
okazać.
- Nie powinieneś teraz myśleć o takich rzeczach - powiedziała karcącym
tonem. Musiała jak najszybciej wyjść z tego pokoju. -
Słuchaj, pielęgniarki pozwoliły mi tylko na krótkie odwiedziny, więc już
pójdÄ™. Jutro po pracy znów do ciebie zajrzÄ™·
Chciała odejść, lecz James przytrzymał jej dłoń.
- Najpierw mnie pocałuj - zażądał, patrząc na nią pożądliwie.
Nie była w stanie zmusić się do pocałowania Jamesa, posłała mu więc
niepewny uśmiech i oświadczyła:
- Jesteś chory. Pieszczoty muszą poczekać, aż będziesz w lepszej formie.
Zignorowała jego rozczarowaną minę, uścisnęła jego rękę i wybiegła na
korytarz, rzucając przez ramię słowa pożegnania.
Dopiero na dworze, gdy owionęło ją chłodne, grudniowe powietrze,
zaczęła normalnie oddychać. Po powrocie do domu długo stała pod gorącym
prysznicem, zawzięcie szorując szorstką gąbką całe ciało. Mimo to nie zdołała
zmyć okropnego przeświadczenia, że się sprzedaje.
%7łeby zająć myśli czymś przyjemniejszym, zatelefonowała do agencji na
wyspie Vashon. Chciała się dowiedzieć, czy wiktoriański dom został
sprzedany. Okazało się, że jeszcze nie. Natychmiast poprawił się jej humor,
choć sama nie miała środków na zakup nadmorskiej posiadłości.
Wieczorem następnego dnia znów odwiedziła Jamesa.
Nazajutrz także. Odniosła wrażenie, że jego stan ulega poprawie.
Bezustannie powtarzał, że pragnie wyzdrowieć tylko z jej powodu.
Amanda pocieszała się, że może już wkrótce James opuści szpital, a ona
bÄ™dzie mogÅ‚a przestać prowadzić tÄ™ grÄ™·
W piątek, dzień przyjazdu Eunice, była bliska nerwowego załamania.
Od poniedziałku unikała rozmów z Jordanem i zupełnie nie potrafiła
skupić się w pracy.
Wieczorem spotkała się z matką na lotnisku, obok wyjścia, przez które
mieli przechodzić pasażerowie. Marion natychmiast zauważyła dziwne
rozkojarzenie i bladość starszej córki.
- Co się z tobą dzieje, Amando? Masz worki pod oczami i od zeszłego
tygodnia straciłaś przynajmniej ze dwa kilogramy!
Amanda oddałaby wszystko, aby móc zwierzyć się matce z dręczącego ją
problemu, nie chciała jednak rujnować radosnej atmosfery związanej z
powitaniem siostry. Poza tym wiedziała, że Eunice potrzebne będzie całe
wsparcie ze strony matki i Boba.
Nonszalancko wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się bez przekonania.
- Wiesz, jak to jest, mamo. Miłość pozbawia zakochanych energii.
Marion przyjrzała jej się zwężonymi oczami.
- Mnie nie oszukasz, skarbie. Teraz nie mam czasu cię indagować, ale
przesłuchanie na pewno cię nie ominie. Wyglądasz zle, jak nigdy dotąd. Muszę
znać powody twojego zmartwienia.
Z parkingu wÅ‚aÅ›nie wróciÅ‚ Bob i serdecznie uÅ›ciskaÅ‚ AmandÄ™·
- Zmarniałaś, dziewczyno - zauważył dobrodusznie. - Odchudzasz się czy
co?
- Ona coś przed nami ukrywa - oświadczyła Marion, ale w tej chwili
otworzono drzwi i pojawili się pasażerowie.
Amanda pierwsza spostrzegła swoją ciemnowłosą i ciemnooką siostrę.
Obie dziewczyny ze łzami w oczach rzuciły się sobie w objęcia.
Kiedy już znalezli bagaż Eunice i wyjechali z lotniska, ruszyli do domu.
Eunice przez całą drogę paplała o tym, jak bardzo cieszy się z przyjazdu do
Seattle i jak bardzo żałuje, że poznała lima, nie mówiąc już o tym, że nie
powinna była za niego wychodzić.
Gdy dojechali do dzielnicy, w której mieszkali Marion i Bob, ledwie
dyszała ze zmęczenia i zdenerwowania.
Potykając się, weszła z siostrą do ich dawnego pokoju i padła na łóżko.
Amanda przysiadła na drugim.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coÅ› siÄ™ w niej zmieniÅ‚o, zmieniÅ‚o i zmieniaÅ‚o nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates