[ Pobierz całość w formacie PDF ]

co próbuję ci powiedzieć?
- Nie bardzo.
- Alain się boi.
- Czego? - Natalie napiła się soku. - Dobry, ale
dodałabym trochę lodu.
- W Europie rzadko podaje się napoje z lodem. Musisz
nauczyć się obchodzić bez niego.
- Jak to? Rachel westchnęła ze zniecierpliwieniem.
- Kochanie, próbuję powiedzieć ci coś ważnego.
- O Alainie?
- Tak. Teraz, kiedy twój tata dowiedział się, że ma ciebie,
Alain się martwi, że Tris przestanie go kochać.
- Dlaczego?
Proste pytanie, na które należałoby odpowiedzieć w
równie prosty sposób. Niestety, nie było to takie łatwe.
- Ponieważ ty jesteś jego córką, a on tylko bratankiem.
Myśli, że Tris zacznie cię faworyzować, a o nim zapomni.
- Tata nigdy by tak nie zrobił!
Całkowita lojalność. Zadziwiające. A jeszcze bardziej
zadziwiający był fakt, że Natalie wcale nie była zazdrosna o
kuzyna. Cóż, zawsze chciała mieć brata albo siostrę.
- Obie wiemy, że tata kocha was tak samo mocno, ale
Alain tego nie wie. Myślisz, że mogłybyśmy w jakiś sposób
mu pomóc?
Natalie zmarszczyła czoło.
- Nie wiem. Może spróbujemy się z nim zaprzyjaznić?
- To doskonały pomy...
- Są! - Natalie wskazała ręką na przeciwległą stronę ulicy.
Podskoczyła niecierpliwie na krześle. - Pokażę im, gdzie
zaparkowałyśmy, żeby mogli schować swoje wędki. Mogę
wziąć kluczyki do samochodu taty?
Rachel sięgnęła do torebki i podała dziewczynce kluczyki.
- Dzięki.
Choć przed kawiarnią było sporo ludzi, Tris wyróżniał się
pośród nich. Wysoki, przystojny, od razu rzucał się w oczy.
Ubrany w dopasowane dżinsy i bawełniany T-shirt wyglądał
lepiej niż kiedykolwiek.
Rachel poczuła w sercu znajome ukłucie. Ogień, jaki
przed laty rozniecił w niej ten mężczyzna, nigdy nie wygasł
całkowicie. Może powinna czym prędzej opuścić Szwajcarię?
Jeszcze kilka dni i Natalie będzie się tu czuła jak w domu.
Wtedy Rachel wróci do Concord i zostawi córkę z ojcem na
resztę wakacji. Potem opracują jakiś rozsądny system
odwiedzin, który będzie najlepszy dla wszystkich, a zwłaszcza
dla Alaina.
Natalie mogłaby przyjeżdżać na Zwięto Dziękczynienia i
Boże Narodzenie. Również wiosenne ferie mogłaby spędzać z
ojcem. To było chyba najrozsądniejsze wyjście z sytuacji.
Setki tysięcy rodzin na całym świecie potrafiły sobie jakoś z
tym problemem poradzić.
A Tris tak naprawdę wcale nie chciał budować hotelu w
New Hampshire, nie mówiąc już o zamieszkaniu tam. Jego
życie było tutaj. No i tu mieszkała jego recepcjonistka, którą
najwyrazniej był zainteresowany.
Powinien kiedyś przywiezć Alaina do Concord. Na pewno
w jakiś sposób by to pomogło. Musiałoby pomóc.
Rachel skinęła na kelnera i zamówiła kanapki i frytki. Po
kilku minutach dołączył do niej Tris z dziećmi. Kiedy szedł w
stronę stolika, przyciągał wzrok wszystkich siedzących w
restauracji kobiet Rachel wcale to nie dziwiło.
Celowo przywitała się z Alainem, nie patrząc na Trisa.
- Udało ci się złapać jakiegoś pstrąga?
- Nie - odparł głucho chłopiec, siadając przy stole. -
Wujek twierdzi, że zaczną brać dopiero po południu, kiedy
nad wodą będzie latać więcej owadów.
Rachel domyśliła się, że chłopiec marzył o tym, by łowić z
wujkiem przez cały dzień. Ta myśl podsunęła jej pewien
pomysł.
- Od lat nie łowiłam ryb. Może po lunchu moglibyśmy
wrócić w twoje ulubione miejsce i spróbować złowić coś na
obiad? - Spojrzała na córkę. - Co o tym myślisz, Natalie?
- Byłoby świetnie. - Natalie odpowiedziała tak, jakby
rzeczywiście ten pomysł przypadł jej do gustu. Rachel była jej
niezmiernie wdzięczna za poparcie.
- Doskonale. - Spojrzała na Alaina, czekając na jego
reakcję.
- Może jutro - mruknął.
Pojawił się kelner z zamówionymi daniami.
- Smacznego.
Natalie spojrzała na talerz, a potem na matkę.
- Co to jest?
- Croque - monsieur - poinformował ją Tris.
Natalie spróbowała powtórzyć nazwę, ale nie bardzo jej to
wyszło.
Zarówno Tris, jak i Rachel zachichotali. Spojrzeli na
siebie przelotnie i nagle Rachel poczuła się tak, jakby ona i
Tris znów znalezli się na podkładzie statku płynącego do
Europy. Serce zabiło jej mocniej.
- Z czego to jest, tato?
- Z szynki i sera - powiedział Tris, nie spuszczając
wzroku z Rachel
- O, widzę, że mają tu frytki. - Dziewczynka nieufnie
spróbowała jedną. - Nawet niezłe.
- Nic dziwnego, kochanie. To wynalazek Szwajcarów.
Brązowe oczy Natalie rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Naprawdę?
- Spytaj tatę, jeśli nie wierzysz. To on mi o tym
powiedział.
Tris uśmiechnął się szeroko.
- Aż boję się myśleć o tym, co jeszcze ci powiedziałem,
żeby zrobić na tobie wrażenie podczas tej pamiętnej podróży.
- Zdziwiłbyś się, gdybyś wiedział.
Po raz kolejny Rachel doznała uczucia deja vu.
Pierwszego dnia podróży Tris przez cały czas z nią
flirtował. W jego ciemnych oczach widziała błysk podobny do
tego, jaki dostrzegła teraz. Wzbudzał w niej podobne emocje
jak wówczas i zupełnie nie wiedziała, jak sobie z nimi
poradzić.
- Nie mam ochoty na kanapkę. Mogę zamówić pizzę? -
Pytanie Alaina przywróciło ją do rzeczywistości,
uświadamiając jej, że tym razem nie jest sam na sam z Trisem.
- Pizzę? - Natalie sprawiała wrażenie zaszokowanej.
- Ich pizza nie przypomina naszej, skarbie.
- Skoro niedługo musimy być gdzie indziej, może lepiej
będzie, jak zjesz to, co zamówiła Rachel, żebyśmy się nie
spóznili.
- Dokąd jedziemy, tato?
- Wkrótce się dowiecie. To niespodzianka.
Natalie zachichotała, ale Alain nie sprawiał wrażenia
uszczęśliwionego. Rachel rozumiała go doskonale, a
jednocześnie podziwiała Trisa za to, jak delikatnie, choć
stanowczo postępował ze swoim bratankiem. Nie mógł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates