X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rosalyn zmarszczyła brwi, śledząc wzrokiem
wózek Southworda Howlanda. Starzec uniósł rę�
kę, dając córce znak, żeby zatrzymała się przy ko�
lejnej walentynce.
- Rosy! Skoro nie chcesz nam nic mówić, prze�
suń się!
- Ciii! - syknęła Rosalyn na koleżanki tłoczące
się za nią pod drzwiami pracowni.
Panna Howland kazała im czekać w sklepie, ale
po piętnastu minutach ciekawość zwyciężyła.
Ktoś szarpnął dziewczynę za włosy.
- Auu! - Rosalyn odwróciła się gwałtownie. - Niech
nocnik zacznie przeciekać tej, która to zrobiła.
Rozległy się stłumione chichoty. Najbliżej sto�
jąca "Wynette popatrzyła na nią niewinnym wzro�
kiem. Rosalyn uniosła brew.
- Wynette, pociągnęłaś mnie za włosy?
Kobieta zrobiła obrażoną minę.
- Nie! Lepiej powiedz, co on robi. Już doszedł
do mojej? Którą teraz ogląda?
Próbowała zerknąć jej przez ramię, ale była co
najmniej o dwadzieścia centymetrów za niska.
- Twoja jest na końcu. Jeszcze do niej nie do�
szedł, a teraz jest przy... chyba patrzy na walen�
tynkę Penny Pillnot.
- Aha, ta z kokardką. Pomysłowa, co? Ja nie
umiałam wymyślić nic oryginalnego w tak krót�
kim czasie - poskarżyła się Wynette. - Jestem
175
przyzwyczajona do tego, że panna Howland robi
projekty, a ja tylko naklejam różyczki!
Rosalyn skinęła głową z roztargnieniem, nie od�
rywając wzroku od przygarbionego starca na
wózku inwalidzkim. Ze skupieniem na twarzy przy�
glądał się walentynkom rozłożonym na stole. Ich
autorki nie podpisywały się, a jedynie umieszczały
tytuł na osobnej karteczce, dołączonej do pracy.
Dla swojej zimowej krainy czarów Rosalyn wy�
brała nazwę  Zwykłe przyjemności". Cóż mogło
być przyjemniejszego od patrzenia w oczy ukocha�
nemu, gdy za oknem iskrzy się śnieg? Czując wil�
goć pod powiekami, dziewczyna zamrugała szyb�
ko. Christian Garret umiał niszczyć marzenia.
- Rosy?
Głos przyjaciółki wyrwał ją ze smutnych roz�
myślań.
- Co? - szepnęła, nie odwracając się.
Alice cudem udało się przedrzeć przez zwartą
grupę podnieconych koleżanek. W sklepie ciągnę�
ły słomki, która stanie w pierwszym rzędzie.
- Czy on...
- Nie, jeszcze nie widział twojej. Nie martw się.
Zwietnie ci poszło.
Pomogła Alice przy projekcie, ale całość dziew�
czyna wykonała sama. Jak na kogoś, kto nigdy nie
robił kartek okolicznościowych, rudowłosa Alice
wykazała się dużym talentem.
Minęło kolejne dziesięć minut. Wreszcie panna
176
Howland pchnęła wózek ku szczytowi stołu i da�
ła znak podwładnym. Tłum niemal wniósł Rosa-
lyn do pracowni.
- Ojciec wybrał najpiękniejszą walentynkę -
oznajmiła Esther z uśmiechem.
Zapadła całkowita cisza. Wszystkie kobiety
wstrzymały oddech.
- Zwyciężyła walentynka zatytułowana  Zwy�
kłe przyjemności"!
Zerwał się huragan braw. Nim Rosalyn zrozu�
miała, co się stało, popchnięto ją w kierunku ju�
rora i jego córki. Oszołomiona, stała sztywno,
podczas gdy właścicielka firmy przypinała jej do
bluzki niebieską wstążkę.
- Rosalyn Mitchell, ojciec mówi, że masz rzad�
ki talent. - Rozpromieniona panna Howland po�
klepała ją po ramieniu i dodała szeptem: - Callie
byłaby z ciebie dumna.
Do oczu dziewczyny napłynęły łzy. Czuła, że
jeszcze chwila, a rozpłacze się jak dziecko. Nigdy
wcześniej nie zdobyła równie zaszczytnej nagro�
dy. Odwróciła się do koleżanek, trochę zaniepo�
kojona, że będą urażone i zazdrosne. Zobaczyła
jednak same uśmiechy i dostała głośniejsze brawa.
- Co zrobisz z pieniędzmi, Rosalyn? - spytała
Esther Howland. - Chyba że to sekret.
Rosalyn zarumieniła się.
- Dam je rodzinie Davidsonow.
Oświadczenie przyjęto z jeszcze gorętszym
177
aplauzem.. W oczach pana Howlanda Rosalyn do�
strzegła wyraz uznania.
Powinna być szczęśliwa. Zadowolona z życia.
Mogła jednak myśleć tylko o tym, jak bardzo
chciałaby dzielić tę chwilę z Chrisem... Christia�
nem. Zobaczyć, że jest z niej dumny.
Wiedziała jednak, że musi pozbyć się złudzeń.
Christian Garret-Brown nie wierzył w miłość od
pierwszego wejrzenia, nie wierzył w żadną miłość.
Uważał, że liczą się tylko rzeczy materialne.
Szkoda, pomyślała Rosalyn, gdy koleżanki
przybiegły do niej z gratulacjami.
11 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.