[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gwałtu? Nie wierzył w to i nie lękał się tych pogróżek tak
samo jak Chipette. Nie ulegało wątpliwości, że jego żona nie
chciała walczyć, gdyż pogardzała Augustą, którą on niby
kochał.
- Którą kocham! - powiedział półgłosem, jakby sam
chciał się w tym utwierdzić. Jocelyne z pomocą Wilsona
łatwiej da sobie radę w życiu od Augusty. Toteż do tej
ostatniej powinien się zwrócić i to tym radośniej, że żona go
zwolniła.
Gerard skierował się w stronę pensjonatu  Savoia", w
którym mieszkała pani Blanchot z córką.
Zapukał do drzwi saloniku.
- Jak było na śniadaniu? - zawołała Augusta na widok
Gerarda.
Jest oczywiście ładna, ale jak można się tak jaskrawo
ubierać! - pomyślał mimo woli.
Pierwszy raz Pasquier zauważył to, co wszystkim się
rzucało w oczy. Nie ulega wątpliwości, że na jego zdanie
wpłynęła wytworność i takt Jocelyne.
- Więc co się stało? - zapytała niecierpliwie Augusta. -
Masz katastrofalną minę!
- Wszystko się dobrze składa, kochanie - zapewnił z
lekkim wysiłkiem - gdyż żona zgadza się na rozwód...
- A co z pensją?
- Nie chce nic przyjąć.
Augusta klaskała w ręce i przywołała matkę.
- Nareszcie wszystko załatwione. Zmusił ją do poddania
się. Zwyciężyliśmy! - oznajmiła.
- Proszę się tak nie wyrażać - powiedział butnie,
przypominając sobie dumną postawę Jocelyne, która go
wyrzuciła, a nie poddała się.
- Ponieważ nie śmiała ci się przeciwstawiać - ciągnęła
dalej Augusta, ożywiając się - powinieneś napędzić jej trochę
strachu.
- Jak to? - wzdrygnął się Gerard. - Co przez to rozumiesz?
- Jeśli tak prędko ustąpiła, to zapewne zależy jej na
odzyskaniu wolności. Postaraj się z nią zobaczyć i zagroz, że
będziesz robił jej trudności, o ile nie uzyskasz od niej
pewnych korzyści.
- Nie rozumiem zupełnie - powiedział Gerard, bardziej
zaintrygowany niż urażony.
- Czy nie wspominałeś - mówiła dalej zniecierpliwiona
Augusta - że sir Edgar posiada w Kairze domy? Jak one
wyglądają?
- Są bardzo piękne i położone w starym parku. Każda
willa jest zupełnie biała i stoi w cieniu olbrzymich palm. Leżą
trochę na uboczu; z jednej strony widać stamtąd miasto z
minaretami, a z drugiej pustynię i piramidy.
- Wcale niezle to brzmi. Dobrze byłoby mieszkać tanio w
jednym z tych domów. Uzyskaj to od tej Chipette.
Oburzony pretensjami panny Blanchot Gerard wybuchnął.
- Co za fantazje, Augusto! Jak możesz pomyśleć, że
zażądam od mej eks-żony mieszkania na urządzenie w nim
nowego ogniska domowego!
- Któż mówi o żądaniu od niej jakiejś przysługi? -
powiedziała młoda dziewczyna, wzruszając dumnie
ramionami. - To ty jej się przysłużysz, uwalniając ją szybko
pod warunkiem jednak, że znajdziesz zaraz mieszkanie w
Kairze. Wszak mówiłeś, że gdyby Wilson mógł pomóc,
ułatwiłoby to wiele rzeczy. Zatem ona będzie pośredniczyła z
własnej woli.
- Zapomnij o tym niestosownym planie - rzekł stanowczo
Pasquier.
- Czy wiesz, mój kochany, że jesteś wprost brutalny -
krzyknęła, zrywając się. - Wcale mnie to zresztą nie dziwi,
gdyż już po trzech dniach mego pobytu we Florencji
zrozumiałam, jak bardzo różnimy się charakterami.
Krytykujesz wszystko, co mówię lub czynię. Zastanawiam się,
czy rzeczywiście jesteśmy dla siebie odpowiedni!
Spojrzał na nią, zbity z tropu tą napaścią. Od pewnego
czasu zaczął się domyślać, że nie są dla siebie stworzeni, lecz
nie spodziewał się, że jego  dobra nowina" zostanie tak
przyjęta.
- Oznajmiasz mi o odzyskaniu swobody z niemożliwym
wyrazem twarzy. Hiszpan nie obszedłby się tak nieuprzejmie z
narzeczoną!
- Co przez to rozumiesz?
- %7łe mam dość twoich matactw - zawołała podniecona
panna. - Bądzmy weseli i uczcijmy ten piękny dzień!
Gerardzie, zamów na dziś wieczór bilety do teatru. Musimy
się rozerwać.
- Słusznie - powiedział z głuchą wściekłością - musimy
się rozerwać. Idę do teatru. Do widzenia.
I wyszedł pośpiesznie, walcząc z chęcią, by nie trzasnąć
drzwiami.
Rozdział 10
Pałac Foringham znany był we Florencji pod nazwą
Pałacu Elizy, gdyż zamieszkiwała go ongiś wielka księżna
Eliza, siostra Napoleona. Lady Helster zajmowała okazałą
sypialnię i niebieską marmurową łazienkę ze słynną w całym
mieście wanną wykładaną złotą mozaiką.
W Pałacu Elizy wrzało obecnie, gdyż lady Helster
urządzała bal maskowy. Ponieważ zamierzała rychło wyjechać
z Florencji, należałoby szybko wykonać kostiumy, z drugiej
zaś strony zaproszeni florentczycy, jakkolwiek byli ludzmi
dystyngowanymi, posiadali więcej tytułów niż pieniędzy,
postanowiono więc, iż wszyscy będą w dominach i że będzie
to właściwie bal  głów".
- To ułatwia całą sprawę - mówiła Chipette - a oszczędne
kobiety będą mogły uszyć sobie potem z domina piżamy.
Gdyby nie miały, pieniędzy nawet na materiał, mogą się
udrapować w jakąś firankę ze swych historycznych salonów!
Troska o odpowiednie dobranie  głowy" zajmowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates