[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie czekała na odpowiedz. Chwyciła żakiet oraz torebkę i wybiegła z sali. Nie miała przy sobie
karty magnetycznej, więc nie mogła zjechać windą.
Czując potrzebę wydostania się z budynku jak najszybciej, wybrała schody przeciwpożarowe.
Gdy pokonawszy dwadzieścia pięć pięter znalazła się na zewnątrz, zimne powietrze odebrało jej
dech w piersiach. Matt jej pragnie. Tak bardzo, że kłamie, by ją odzyskać.
ROZDZIAA DZIESITY
Lodowaty wiatr wiejący od portu przeszywał ją na wskroś. Szła szybkim krokiem brukowanymi
uliczkami Bostonu dzielącymi jej dom od kancelarii Matta.
Dlaczego Matt kłamie? Czemu ma to służyć? %7ładna odpowiedz nie miała sensu. Już nie wiedziała,
co boli bardziej: kłamstwa Matta czy to, że przez chwilę mu wierzyła.
Długo trwało, nim odzyskała zaufanie do samej siebie, ale się udało. W dużej mierze dzięki
sukcesom w medycynie. Można by powiedzieć, że nie oglądając się za siebie, była nawet szczęśliwa
i zadowolona z życia. Do chwili, gdy oświadczył się jej Tate.
Klęczał przed nią, podając jej pierścionek, a ona oczami wyobrazni widziała Matta. Trudno
opisać, jak było jej zle, gdy do niej dotarło, że nie kocha Tate a, że nadal nosi w sercu Matta.
Kiedy się od tego uwolni? To już nie ten sam Matt co w college u, ale to niczego nie zmienia. Jak
dawniej wyczuwała jego obecność, gdy tylko weszła do pokoju. Zmieniło się to, co czuła, gdy jej
dotknął. Niestety natężenie jej reakcji na jego dłonie lub wargi nasiliło się stukrotnie. To jedyny raz,
kiedy jej mózg zapomniał, co się wydarzyło dziewięć lat wcześniej.
Wspomnienie pożądania złagodziło odczucie zimna, mimo to nie zwolniła kroku. Mogła zatrzymać
taksówkę, ale ostre zimne powietrze stanowiło pożądany kontrast z toczącą się w niej burzą.
Trzy kwadranse pózniej dotarła przed swój dom. Kilkanaście metrów wcześniej rzucił się jej
w oczy drogi sportowy samochód oraz mężczyzna siedzący za kierownicą. No nie, to jeszcze nie
koniec, pomyślała.
Weszła do mieszkania, zdjęła żakiet, po czym włączyła czajnik. Miała ochotę napić się whisky, by
się rozgrzać, ale pamiętając o towarzyszącym jej pagerze, musiała zadowolić się herbatą. Z kubkiem
w ręce ułożyła się na kanapie, przykryła pledem i czekała.
Nie upłynęło dziesięć minut, jak zadzwonił domofon. Wstała, nacisnęła przycisk otwierający drzwi
wejściowe i uchyliła drzwi do mieszkania, przygotowana na kolejną przykrą rozmowę, która nie
przyniesie żadnych odpowiedzi.
Obserwowała, jak Matt wchodzi do środka, zamyka drzwi na zasuwę, zdejmuje kurtkę i podchodzi
do kanapy. Uniósł jej nogi spoczywające na poduszkach, usiadł, położył je sobie na udach, po czym
starannie otulił pledem stopy.
 Nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia  odezwała się w końcu.
 Kate, dobrze wiesz, że mamy sobie do powiedzenia dużo więcej. Problem w tym, że mi nie
wierzysz.  Bezwiednie gładził palcem jej stopę, ale na nią nie patrzył.
 O co ci chodzi, Matt? Nie rozumiem, czego chcesz ode mnie. Dlaczego mówisz to, co mówisz
i robisz to, co robisz?
 Bo cię pragnę  odparł, przenosząc na nią wzrok.
 Teraz.  Odsunęła nogi, by jej nie dotykał.  Teraz mnie pragniesz. Co sprawiło, że zmieniłeś
zdanie? Tate?
Jeżeli kryje się za tym zazdrość, to powie mu, co o tym myśli. Koniec z kłamstwami
i niedomówieniami. Obserwowała jego reakcję: zacisnął zęby i znieruchomiał na kilka sekund, ale
dla niej trwało to w nieskończoność.
 Tate Reed to równy gość, ale ty, Kate, do niego nie należysz. Jesteś moja. Od zawsze.
 Nie, Matt, nie jestem twoja. Udowodniła to nasza przeszłość. Wtedy mieliśmy szansę, ale dla
ciebie to było za mało. To, że teraz zmieniłeś zdanie, to teraz za mało dla mnie.  Dopóki nie
powiedziała wszystkiego na głos, nawet sama nie zdawała sobie sprawy, że naprawdę tak czuje.
Spoglądając na Matta, zrozumiała, że po części ma on rację, że zawsze będzie jego, ale ona nie
potrafi mu zaufać, a bez tego daleko nie zajdą.
 Kate, kiedy po raz ostatni mi ufałaś?  Czytał w jej myślach. I zapewne znał odpowiedz. Tego
wieczoru, kiedy zapytał, czy mu ufa, a potem się z nią kochał.
 Naszego ostatniego wieczoru w college u.
 A kiedy po raz ostatni wierzyłaś, że cię kocham?
 Też wtedy.
Milczał, a po chwili podniósł ją, jakby nic nie ważyła, i posadził sobie okrakiem na kolanach tak,
że musiała oprzeć mu dłonie na ramionach, by się nie zderzyli. Odsunął kosmyk włosów z jej
policzka, po czym delikatnie pocałował. Gdy się odsunął, zdziwiona uniosła powieki. Wpatrywał się
w nią, nic więcej nie robiąc, a ona czekała na więcej.
 Kate&  Jeszcze raz musnął ustami jej wargi.  Daj mi szansę pokazać, że cię kocham.  Zaczął
obsypywać pocałunkami jej szyję.
Kocha ją? Nie miała pojęcia ani nie była pewna, czy może mu zaufać na tyle, by uwierzyć w słowa,
na które tak długo czekała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates