[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Może być dobrze, pomyślała Thella. Zostać przy wozie i zobaczyć, kto przyjdzie rano, by
go sprawdzić. Aramina była najstarsza. Nie, to by było zbyt wiele szczęścia, pomyślała trzezwo,
żując suche jedzenie. Ale wolałaby nie być obciążona całą rodziną. Gdyby tylko mogła porwać
Araminę...
- Więcej smoczych jezdzców? - spytała Thella z niedowierzaniem. - Co oni tu robią?
- A skąd ja mam wiedzieć? - odparł Giron okazując gniew po raz pierwszy, odkąd go znała.
- Ale Opad był wczoraj. Nie powinno ich być! Czyżby Nici się zagniezdziły? - mimo że
była przyzwyczajona do Nici, dech jej zaparło na myśl, że mogłoby się gdzieś tu znalezć ich
gniazdo. - Czy to dlatego?
Giron potrząsnął głową.
- Gdyby Nici się zagniezdziły, przez noc nie zostałoby nic z lasu. A my byśmy nie żyli -
podniósł się na nogi. - Jeżeli chcesz mieć tę dziewczynę, to lepiej zobacz, gdzie ona jest. Nie
zostawiliby wozu.
Thella starała się opanować własne myśli.
- Czy Weyry mogły się o niej dowiedzieć?
- Weyry są pełne ludzi, którzy słyszą smoki - powiedział ponuro.
- Mogli na nią trafić w czasie Poszukiwania, prawda? Słyszałam, że na Lęgowych Piaskach
w Benden są jaja. Oto dlaczego. Chodz. Oni tej dziewczyny nie dostaną. Ona należy do mnie!
Dobrze, że byli pieszo, a konie pozostały w ukryciu, bo dali radę się schronić, kiedy oddział
konnych przejechał tuż obok.
- Leśnicy Asgenara - powiedziała Thella ocierając z twarzy zbutwiałe liście. - Na muszle i
skorupy!
- Dziewczyny z nimi nie było.
- Oni nas szukali! Wiem! - powiedziała przedzierając się przez gąszcz. - Chodz, Gironie.
Znajdziemy tę dziewczynę. Znajdziemy ją. Potem odpłacimy temu chłystkowi od Lilcampów.
Okulawimy zwierzęta, podpalimy wozy. Nie ujadą dalej jak do jeziora, możesz być pewien. Już ja
go dostanę za donoszenie na mnie. Już ja go dostanę!
- Pani Bezdomnych - powiedział Giron z taką pogardą, że zatrzymała się w pół kroku. - To
ciebie dostaną, jeśli nie będziesz poruszać się ciszej. I popatrz, ktoś tu był niedawno. Krzaki są
połamane. Chodzmy po śladach.
Połamane gałązki doprowadziły ich do śladów ludzi i smoków. Pomiędzy drzewami
dostrzegli ruch i zobaczyli mężczyznę. Nie był to Dowell, bo nosił skórzaną kurtę i pasy na broń.
Przeszli ostrożnie przez trakt, powoli posuwając się ku brzegowi lasu orzechowego. Wtem Giron
ściągnął ją na ziemię.
- Smok. Spiżowy - szepnął jej do ucha.
Poczuła przypływ wściekłości na Girona. Jednak miał rację będąc tak ostrożnym. Araminy
pilnował smok. Dlaczego smoczy jezdziec po prostu nie zabrał dziewczyny? Czy zastawiał pułapkę
na Thellę? Ale jak mogli wiedzieć, że chodziło jej o Araminę? Czy to Brare się wygadał? Czy może
ten zuchwały handlarz od taboru? Czy on też rozmawiał ze smokami?
Nagle zobaczyła, że ktoś idzie przez zarośla. Zbiera orzechy? Thella popatrzyła zdumiona.
Tak, dziewczyna zbierała orzechy! I pomagał jej strażnik. Thella przymknęła oczy, by nie patrzeć
na cel swych polowań tak bliski i tak niedostępny. Ona i Giron będą szczęśliwi, jeśli wyniosą stąd
cało własne skóry. Szarpnęła ramieniem czując, że Giron ciągnie ją za rękaw. Potem ujrzała, że coś
jej pokazuje.
Dziewczyna chodziła coraz dalej od strażnika. Jeszcze trochę dalej... pomyślała Thella.
Jeszcze trochę dalej, moja ty słodka, dzieweczko moja. Tu zaczęła się uśmiechać szeroko i skinęła
Gironowi. Strażnik nie patrzył w dół zbocza. Gdyby byli ostrożni... będą ostrożni! Thella
wstrzymała oddech i ruszyła do przodu.
Giron pierwszy dopędził Araminę i jedną dłonią zakrywając jej usta, drugą unieruchomił
ramiona. Thella chwyciła pełną garść włosów i szarpnęła głowę dziewczyny do tyłu. W oczach
Araminy zabłysnęło przerażenie.
- W końcu schwytaliśmy dzikiego przewoznika! - syknęła Thella ciesząc się tym widokiem.
Zaczęli spychać dziewczynę w dół, z pola widzenia strażnika.
- Nie opieraj się, bo będę musiał cię ogłuszyć. A może powinienem to zrobić, Thello - dodał
Giron zaciskając pięść. - Jeśli ona może słyszeć smoki, one mogą słyszeć ją.
Thellę przeraziła ta możliwość.
- Ona nigdy nie była w Weyrach - odpowiedziała i zwróciła się do dziewczyny: - Nawet nie
myśl o przywołaniu smoka!
- Za pózno! - krzyknął Giron zdławionym głosem.
Thella wydała gardłowy okrzyk, kiedy spiżowy smok zablokował jej drogę. Powiało
ognistym oddechem, który zmusił Thellę do rozpaczliwej ucieczki. O jeden krok za nią biegł Giron.
Kątem oka ujrzała, jak smok łamie drzewa, nie mogąc prześlizgnąć się między nimi tak lekko jak
ludzie. Bestia zaryczała z furią.
Thella i Giron uciekali na złamanie karku.
Rozdział VI
Warownia Telgar, O.P. 12
Mistrz Rampesi przyjechał do Warowni Torica klnąc i wyrzekając na głupców z Północy,
którzy myśleli, że Południowe Morze było jeziorkiem górskim czy spokojną zatoką.
- Dość już mam tych przeklętych idiotów, Toricu. Wyratowałem następnych sześciu, a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates