[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Prowadziła z Famke grę, a ta była w niej mistrzynią.
Zroda przyniosła wzrost napięcia, chociaż telefon Gianny
milczał.
- Zrelaksowana?
Spojrzała na Franka, kiedy zaparkował mercedesa na
podjezdzie eleganckiej posiadłości Brada i Nikki Wilson -
Smythe.
- Jestem wspaniale zrelaksowana.
- Wyglądasz przepięknie - skomplementowała ją Nikki. -
Cudowny naszyjnik. Ostatni prezent?
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się szczerze.
Ubrana była w klasyczną czarną sukienkę i czarne
pantofle na szpilkach. Do tego miała starannie zrobiony
makijaż, włosy zwinięte w klasyczny węzeł. Całość tworzyła
obraz pewnej siebie młodej, wyrafinowanej kobiety...
Jak wygiąć może mylić?
Zachowywała się swobodnie, poruszając się obok Franka.
Pozdrawiała gości, prowadziła rozmowy, popijała małymi
łyczkami szampana, serwowanego przez dyskretnie
poruszających się wśród gości służących i wreszcie skierowała
się na swoje miejsce przy długim stole, zastawionym chińską
porcelaną, kryształami i złotymi sztućcami.
- Widziałem, że zostałeś obdarzony... zainteresowaniem
ze strony mediów - powiedział sąsiad Franka.
Nieuchronnie musiała się znalezć choć jedna osoba, która
uważała, że jest to dobry temat dla rozpoczęcia rozmowy.
Była ciekawa, jak Franko sobie z tym poradzi.
- Zastanawiam się - powiedział wolno, przeciągając
samogłoski - w jaki sposób prasa wygrzebuje zdarzenia z
przeszłości i insynuuje, że są to bieżące sprawy.
- Wyobrażam sobie, że jest to irytujące.
- Dla mojej żony, tak.
Gianna położyła mu rękę na ramieniu i uśmiechnęła się.
- Kochanie, to nie ma dla mnie większego znaczenia.
Cały czas uśmiechała się, kiedy Franko podniósł jej rękę i
przycisnął do ust.
Ten gest wystarczył, by falą ciepła przepłynęła przez jej
ciało, ale po chwili zaczęła analizować jego zachowanie.
Z zamyślenia wyrwał ją wybuch śmiechu jednego z gości.
Nikki na swoich przyjęciach poza daniami podstawowymi
serwowała małe porcje, związane z przewodnim tematem
przyjęcia, który wybierała nadzwyczaj starannie.
Tego wieczoru tematem była Tajlandia i podawane były
tajskie przysmaki, chwalone przez gości za artystyczne
przygotowanie i wspaniały smak.
Doskonale jedzenie i ciekawe rozmowy zajęły gościom
kilka godzin i dopiero przed północą zaczęto się zbierać do
domu.
Podczas jazdy Gianna w milczeniu patrzyła na ciemne
ulice.
- Jesteś bardzo spokojna.
Odwróciła do niego głowę i spojrzała na klasyczny profil.
- Mówiłam dużo na przyjęciu,
- Czujesz się zmęczona?
- Tak.
Pózniej leżała, spragniona jego dotknięcia, długo po tym,
jak zasnął. Zastanawiała się, co by zrobił, gdyby to ona
zainicjowała uwiedzenie go?
Nie powinnam tak często myśleć o Famke, pomyślała
Gianna, sprawdzając telefon komórkowy, kiedy stała pod
światłami. Znalazła nowy SMS.
Ciesz się nim, dopóki możesz.
Taki SMS był jej potrzebny na rozpoczęcie dnia. Miała
przemożną pokusę wysiania Famke ostrej odpowiedzi, ale ją
opanowała.
Sprawdziła godzinę wysłania wiadomości - było to
wczoraj wieczorem.
Następny SMS przyszedł póznym popołudniem.
- Zapewniam cię, że zdążysz, jeśli wyjdziesz z biura o
czasie i Rosa o szóstej poda obiad - powiedział Franko,
wypijając ostatni łyk kawy. Założył marynarkę i zabrał teczkę.
Gianna spojrzała na niego pytająco.
- Galeria Minoche - wyjaśnił zwięzle. Jak mogła
zapomnieć?
Przez ostatnie kilka dni prawie się nie spotykali.
Wychodzili do biura o różnych porach i o różnych wracali do
domu.
Dzięki Bogu, że to już prawie weekend, westchnęła z ulgą.
Galeria Minoche zajmowała pierwsze miejsce na liście
ulubionych przez nią galerii sztuki. Mieściła się w starym
dwupiętrowym budynku, którego parter został zręcznie
przebudowany, zachowując jednocześnie swoją oryginalność.
Galeria była własnością ekstrawaganckiej damy, o której
krążyły legendy. Wstęp do galerii był wyłącznie z
zaproszeniami, a pewien procent ze sprzedaży dzieł sztuki
przeznaczano na pomoc dla biednych dzieci.
Cena biletów była niebotyczna i stanowiła obowiązkową
dotację na cele dobroczynne, a na liście gości znajdowała się
cała śmietanka towarzyska Melbourne.
Zaproszenia były starannie sprawdzane przez ochronę,
która nie tylko strzegła dzieł artystycznych, ale również
pilnowała bezpieczeństwa gości.
Panowie ubrani byli w czarne wizytowe gar - tury, panie w
eleganckie kreacje i obwieszone taką ilością klejnotów, że
można by za nie wyży - wić wszystkie kraje Trzeciego Zwiata.
Teraz nadchodzi  pora uśmiechów", pomyślała Gianna,
kiedy weszła do przestronnego pokoju recepcyjnego, w
którym stała gospodyni i witała gości.
Była wysoka, o imponującej figurze, w ekstrawaganckiej
sukni, na której nosiła jaskrawe bolerko. Ręce miała
obwieszone złotymi bransoletami i trudno było pozbyć się
wrażenia, że musi odczuwać ból mięśni z powodu noszenia
takiego ciężaru. Miała zwyczaj wychodzić za mąż, a za chwilę
się rozwodzić i dzięki temu stała się żeńską odmianą Krezusa.
Wydawało się, że żyje tylko po to, żeby sprawiać sobie
przyjemności.
Niewiele było wiadomo o jej wcześniejszym życiu, co
pobudzało wyobraznię bliznich i dlatego opowiadano o niej
dziwaczne historie.
- Gianna i Franko. - Jej dobrze modulowany głos nasuwał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates