[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Z trudem powstrzymywała łzy.
wśród obcych i nie chciała, by Chandos ją opuszczał.
Skoro już teraz, kiedy wyjechał tylko na cztery dni,
- Sądziłam, że razem pojedziemy do Paris, a stam
czuła się tak opuszczona, co będzie, gdy w Waco
tąd prosto do Waco.
rozstaną się na zawsze?
- Zmieniłem zdanie.
- Z powodu mojej nogi?
- Posłuchaj, nie będzie mnie najwyżej cztery dni.
W tym czasie noga wydobrzeje.
- Ale dlaczego tutaj? Mogę odpocząć w Paris.
Rozdział 32
Chandos westchnął.
- Tam nikogo nie znam, a przez Alamedę przejeż
Dwa następne dni Courtney spędziła w swoim
dżam, ilekroć wybieram się na Terytorium Indian, lub
pokoju nad restauracją. Od rana do wieczora siedziała
z niego wracam. Znam Mamę. Wiem, że mogę jej
przy oknie, obserwując ulicę w dole. Gdy Mama
zaufać i że będzie się tobą dobrze opiekować. Zo
Alvarez zaczynała gderać, że dziewczyna powinna
stawiam cię w dobrych rękach, kociooka. Gdyby było
położyć się do łóżka, Courtney uśmiechała się lekko
inaczej...
i bez sprzeciwu stosowała do jej poleceń. Ostatecznie
- Chandos...
Meksykanka życzyła jej jak najlepiej. Poza tym Court
- Do jasnej cholery! - wybuchnął. - Nie próbuj
ney zdawała sobie sprawę, że nie ma sensu bez przerwy
grać na moich...
wypatrywać przez okno Chandosa, który zapewne
Urwał, bo pojawiła się Mama. Niosła tacę z je
nawet jeszcze nie dotarł do Paris. A jednak nie mogła
dzeniem. Gdy podeszła do stolika, Chandos wstał
długo wytrzymać w łóżku.
z krzesła.
Siedziała więc przy oknie, chorą nogę opierała na
- Mama, wyjeżdżam. Dopilnuj, by po obiedzie obitym miękkim materiałem taborecie i obserwowała
wzięła kąpiel, a pózniej zapakuj ją do łóżka.
przez szybę życie miasteczka niewiele większego od
Rockley. Dużo też rozmyślała o Chandosie. Choć
Ruszył do drzwi, ale w połowie drogi zatrzymał się
usilnie próbowała przekonać siebie, że jest inaczej,
i wrócił do stolika. Stanął nad dziewczyną, podniósł ją
prawda była dla niej oczywista: kochała tego mężczyz
z krzesła i otoczył ramionami. Jego pocałunek zaparł
nę. Kochała go bardziej, niż uważała za możliwe.
Courtney dech, zawirowało jej w głowie.
Darzyła go uczuciem z kilku powodów. Nie tylko
- Wrócę, koteczku mruknął ochryple, nie ode
dlatego, że czuła się przy nim bezpieczna. Tak, to było
jmując warg od jej ust. - Pod moją nieobecność
ważne, lecz istniało jeszcze pożądanie. Boże drogi,
nikogo tu nie podrap.
jakżeż go pożądała! Potrafił być delikatny, gdy po-
Odszedł. Mama spoglądała na Courtney, a ona
215
214
trzebowała delikatności; kochał się z nią, gdy pragnęła
- Myślę, że masz ważne powody, by podróżować
się kochać. No i ta jego niezależność samotnika, jego
z moim Chandosem.
postawa nie-zbliżaj-się-do-mnie. W takich chwilach
- Z twoim Chandosem?
wydawał się bezbronny.
- Si, z moim - odpowiedziała obojętnie Calida.
Bez względu na to, co czuła, Courtney nie miała
- A więc on tu mieszka?
złudzeń. Nigdy nie zdobędzie Chandosa, choćby
Meksykanka nie spodziewała się takiej riposty.
bardzo tego chciała. Postawił sprawę jasno: nie zależy
Zmieszała się, lecz szybko odzyskała rezon.
mu na trwałym związku. Była realistką. Chandos nigdy
- Mieszka tu częściej niż gdzie indziej.
nie zostanie jej mężem.
- Ale to wcale nie znaczy, że należy do ciebie
Odkąd sięgała pamięcią, nie wierzyła ani w to, że
burknęła Courtney. - No cóż, skoro twierdzisz, że jest
znajdzie prawdziwą miłość, ani że ktoś odwzajemni jej
twoim mężem... - Uśmiechnęła się lekko i zawiesiła
to uczucie. Teraz świadomość, że miała rację, nie
głos.
dawała jej najmniejszej satysfakcji.
- To ja odmówiłam mu ręki! - odparła pod
Drugiego dnia pobytu u Mamy Courtney poznała
niesionym głosem Calida. - Ożeni się ze mną na jedno
jej córkę. Młoda Meksykanka bez pukania wpadła do
moje pstryknięcie palcami.
jej pokoju, by się przedstawić. Znienawidziły się od
Courtney wpadła w złość. Czy Chandos wiedział,
pierwszego wejrzenia. Courtney zapamiętała jej imię
jak bardzo Calida Alvarez jest pewna jego uczucia? Czy
z majaczeń Chandosa, a Calida Alvarez wiedziała, że
ma prawo do takiej pewności?
Courtney z nim właśnie przybyła do miasta.
- Panno Alvarez, mówisz mi piękne rzeczy, ale
Calida była śliczna, pełna życia, miała lśniące, czarne
dopóki nie nosisz na palcu obrączki, powody, dla
włosy i brązowe oczy pełne złośliwości. Choć starsza
których podróżuję z Chandosem, to nie twoja sprawa.
od Courtney tylko o cztery lata, była z natury namiętna
- Moja, jak najbardziej! - krzyknęła Calida tak
i pewna siebie, miała tupet, którego Courtney zawsze
głośno, że słychać ją było na ulicy.
brakowało.
Courtney miała już serdecznie dosyć tej rozmowy.
Tyle dostrzegła Courtney. Calida z kolei uznała ją za
- Nie sądzę - wycedziła. - Jeśli masz jeszcze jakieś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates