[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w ogóle! Zwietnie.
Znajduje pan, że istotnie niezły?
Zwietny. Nie wiem, jak panu wyrazić moją wdzięczność za doprowadzenie tej stajni
Augiasza do porządku.
Przecenia pan moją skromną rolę.
Nie mogę przeceniać! A cóż Piotrowicz?
Pan Piotrowicz?... Hm... egzystuje, owszem. Podobno szuka finansisty.
Tak? Chce założyć pewno tygodnik?
Nosi się z tą myślą.
A jak się pan z nim rozstał?
Swojski podciągnął nogawki idealnie zaprasowanych spodni i na jego przystojnej twarzy
wykwitł mdły uśmiech:
Niezupełnie polubownie. Pan Piotrowicz jest hm... bardzo impulsywny i ma przykry
zwyczaj nieliczenia się z doborem słów.
120
Gbur po prostu powiedział Józef.
Zdaje mi się skinął głową Swojski że trafnie go pan określił. Otóż doszedłem do
poglądu, że ta jego właściwość znacznie utrudnia bezpośrednie rokowania. Dlatego też
powierzyłem sprawę adwokatowi Kuleszy. Pan Piotrowicz zapewnił mnie przez telefon, że
mu kości połamie, jednak musiał zrezygnować z tego rękoczynu.
Dlaczego mówi pan, że musiał?
No, bo mecenas Kulesza jest prawie dwumetrowego wzrostu.
Aha! roześmiał się Józef.
Skończyło się tedy na ostrej wymianie słów. Nie chcąc pana Piotrowicza zrażać,
poleciłem adwokatowi zaproponować mu zastępstwo naczelnego redaktora. Oczywiście, nie
przyjął. Co ciekawsze, nie przyjął też trzymiesięcznego odszkodowania.
Tak? Hm: to mnie nie cieszy.
Ale nie przyjął też i równowartości swoich udziałów. Oświadczył, że nie wpłacił ani
grosza i popełniłby nieuczciwość, biorąc pieniądze cudze, w dodatku hm... śmierdzące.
Józef poczerwieniał i podczas gdy Swojski śmiał się z naiwności Piotrowicza i z jego
malowniczego słownika, szukał w myśli sposobu na zmuszenie tego furiata do odebrania
należnych pieniędzy.
Czy wszyscy współpracownicy ustąpili? zapytał.
Na szczęście tak.
Dlaczego na szczęście, przecież niektórzy z nich to bardzo utalentowani ludzie!
Nie przeczę uśmiechnął się Swojski ale jako stary praktyk dziennikarski zauważę, że
w redakcji ludzie utalentowani są zbędni. Tak, zbędni, a czasem wręcz szkodliwi. Talent idzie
zwykle w parze z wybujałym indywidualizmem i z bezkompromisowością w sądach. Wolę
mieć do czynienia z mniej uzdolnionymi, a bardziej utemperowanymi ludzmi.
Może i ma pan rację zgodził się Józef zatem nie udało się panu nikogo zatrzymać?
Owszem. Został doktor %7łur. Uważam go za bardzo pożytecznego współpracownika. Czy
ma pan coś przeciw niemu zapytał, widząc niewyrazną minę Domaszki.
Boże broń... Wprawdzie nie lubię, by ktoś wsadzał nos w moje sprawy, ale...
O, jeżeli panu na tym zależy, wymówię mu natychmiast. Byłaby szkoda, to jest
przydatny człowiek... słabo oponował Józef.
Rzecz załatwiona miękko zakończył Swojski od jutra go nie będzie w Tygodniku .
Nagle Józef przypomniał sobie, że doktor %7łur, w razie spiknięcia się z Piotrowiczem i
założenia przez tegoż nowego pisma, może opublikować znane przez siebie wiadomości o
Mechu i Weisblacie. Byłoby to okropne.
Nie, proszę pana powiedział stanowczo niech %7łur zostanie.
Jak pan sobie życzy.
Aha zaśmiał się Domaszko a cóż u nas robi ten... ten.. ta komiczna figura?...
Fartuszek?
Właśnie! Dzwoniłem do pana do redakcji i on odebrał telefon. Powiedział mi, że
prowadzi dział ekonomiczny, ale to chyba niemożliwe!?
Ma się rozumieć. Prowadzi dział ogłoszeń.
No, odetchnąłem uśmiechnął się Józef bo to taka komiczna figura.
Z małą poprawką zastrzegł się Swojski dla nas jest figurą komiczną, ale na ogół
ludzie biorą go całkowicie poważnie.
Niemożliwe!
Ręczę panu. Jest bardzo sprytny, bezgranicznie nachalny i w świecie handlowo-
przemysłowym otrzaskany.
Jednak powinien pan mu zabronić tytułowania się redaktorem ekonomicznym
Tygodnika .
Niestety... hm, no jeżeli pan tego żąda.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates