[ Pobierz całość w formacie PDF ]
albo mnie na zakupy, więc nauczyłyśmy się, jak się targować. Z
mechanikami, sprzedawcami, hydraulikami, z każdym, z kim
trzeba. Carl kazał nam samodzielnie negocjować ceny. Kiedy jeep
Carla wymagał zmiany kół, Carl stawał za rogiem, obok warsztatu,
a ja wchodziłam i w jego imieniu próbowałam obniżyć cenę u
faceta. Kiedy wracałam, żeby zameldować o nowej cenie, Carl
kręcił głową i mówił, że za mało się postarałam. I zawsze potem
lepiej się starałam. Byłam szczególnie dumna, kiedy facet od opon
dorzucił kompleksowe czyszczenie i renowację samochodu po
szturchańcach z mojej strony. Gabby zmusiła raz faceta od
reperacji bojlera, żeby zszedł o pięćset dolców. Carl i Tina zabrali
nas tego wieczoru do Benihana, żeby uczcić to zwycięstwo.
Carl zwykł mawiać, że ludzie, którzy się nie targują, to
mięczaki. A my nie jesteśmy mięczakami.
Dzisiaj kupię samochód. Nie musi być od was mówię
menedżerowi.
Menedżer unosi wzrok.
Już dobrze, dobrze mówi. Osiem sto i umowa stoi.
Zciskam mu rękę, a oni zaczynają wypełniać papiery. Płacę
trzy tysiące i wyjeżdżam z parkingu samochodem. Wydałam na to
większość swoich pieniędzy. Ale jest okej. Bo mam plan.
Kiedy jestem już odpowiednio daleko od salonu, zatrzymuję
się przy ulicy i zaczynam walić rękami w kierownicę, krzyczę w
niebogłosy, próbując wypchnąć całą nerwową energię, która jest
we mnie.
Robię to. Układam sobie życie. Tak, robię to.
Dzwonię do Carla, do gabinetu.
Cześć! mówi ciepłym głosem, zadowolony, że mnie
słyszy. Powiedz, że podejmujesz pracę.
Podejmuję pracę.
Doskonale. Przełączę cię do Joyce, od spraw
pracowniczych. Powie ci o zarobkach, socjalu i o wszystkich
innych miłych sprawach. Jeśli nie zajmie wam to mniej czasu, niż
do końca świata, będę tobą rozczarowany.
Zmieję się.
Właśnie zapłaciłam osiem tysięcy sto za samochód wart
dziewięć tysięcy siedemset. Dotarło do mnie. Obiecuję.
To właśnie chciałem usłyszeć! mówi.
Carl, naprawdę dziękuję ci za to.
To ja ci dziękuję mówi. Szczerze. To jest perfekcyjnie
wykalkulowane. Rosalie spózniła się dziś rano półtorej godziny i
nawet nie raczyła podać jakiejś wymówki. Ona mówi, że to
nieprawda, ale w ubiegłym tygodniu pacjent powiedział mi, że go
sklęła. Więc chętnie pozwolę jej odejść i po prostu cieszę się, że
nie będziemy musieli przeglądać ogłoszeń, by ją zastąpić.
Ja się śmieję.
W porządku. Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę z tobą
pracować& szefie.
Kurczę, gdybym tylko mógł zmusić moją żonę i córkę,
żeby do mnie tak mówiły, byłbym szczęśliwym człowiekiem.
Przełącza mnie do Joyce. Rozmawiamy chyba z pół godziny.
Ona zapewnia, że ma zamiar dać Rosalie wymówienie. Więc
zacznę za dwa tygodnie. Ale jeśli Rosalie postanowi nie zostawać
tych dwóch tygodni, praca może się rozpocząć wcześniej. Mówię
jej, że zgadzam się na to.
To dlatego na ogół lepiej zatrudnić kogoś, kogo się zna
mówi Joyce. Wiem, jestem w dziale kadr i powinnam raczej
sprawdzać wszystkich kandydatów, ale prawda jest taka, że kiedy
są to znajomi, to łatwiej być elastycznym.
Proponuje mi czterdzieści tysięcy, a ja, rozgrzana targami o
samochód, wyciągam z niej czterdzieści cztery. Dostaję też pełne
ubezpieczenie medyczne.
Aha, dobra wiadomość mówi ona. Ubezpieczamy resztę
twojej rodziny po bardzo niskiej cenie.
Tak? mówię ja. Ale jestem tylko ja.
No dobrze mówi ona. I będziesz miała dwa tygodnie
płatnego urlopu rocznie i oczywiście, jeśli okaże się konieczne,
urlop macierzyński.
Zmieję się.
Nie okaże się konieczne.
Ona też się śmieje.
Rozumiem.
Kończymy rozmawiać o szczegółach i wkrótce wszystko jest
ustalone.
Witamy w Klinice Pediatrycznej Hudson, Stokes i Johnson
mówi.
Dziękuję mówię. Cieszę się, że będę z wami.
Wiem, że Ethan jeszcze jest w pracy, ale nie mogę do niego
nie zadzwonić.
Co się stało, kwiatuszku? mówi.
Jestem zaskoczona, że odebrał.
Masz chwileczkę?
Jasne mówi. Pozwól tylko, że wyjdę.
Słyszę, jak wychodzi za drzwi i w tle robi się cicho.
O co chodzi?
Lepiej nie próbuj ze mną negocjować mówię. Bo
właśnie wytargowałam od sprzedawcy półtora tysiąca dolarów i
namówiłam paniusię z kadr, żeby dała mi cztery tysiące więcej.
Więc zasadniczo jestem siłą, z którą trzeba się liczyć.
Ethan się śmieje.
Właścicielka samochodu i& kobieta pracująca.
Masz rację, cholera.
A znalazłaś dom dla Charlemagne?
Mogą się nią zająć dopiero o szóstej mówię. Więc
kupiłam samochód i teraz wracam. Myślę, że spędzę trochę czasu
w poczekalni, ale zobaczę, czy lekarz nie będzie wcześniej wolny.
O szóstej?
Tak. Ona tam teraz jest. Musiałam zostawić kartę
kredytową, żeby ją tam trzymali, aż wrócę.
Ethan znowu się śmieje.
Co, niby pod zastaw?
Właśnie to powiedziałam!
Słuchaj, wychodzę stąd za pół godziny. W której części
miasta jesteś? Wyjdę ci na spotkanie.
Och, byłoby cudownie! mówię. Jestem w Zachodnim
LA. Weterynarz jest przy Sepulveda.
Jezu, tak daleko od mojego domu mówi. Pojechałaś tam
autobusem?
Tak mówię.
Z Charlemagne?
Jasne, schowałam ją w plecaku.
Ethan się śmieje.
Może spotkamy się i pójdziemy na wczesną kolację?
Znajdziemy gdzieś happy hours. Znam meksykańską knajpę blisko
kliniki dla zwierząt. Mogę ci postawić uroczyste burrito.
Wchodzę w to!
Więcej niż raz zgubiłam się po drodze. Potem spróbowałam
wjechać w uliczkę, tylko po to, żeby zobaczyć, jak wielka
ciężarówka nadjeżdża z przeciwnej strony. Musiałam powoli się
wycofać, na ślepo wyjechać na ulicę i znalezć inną drogę. Ale w
końcu dotarłam. Oto cała ja. W końcu docieram.
Zatrzymuję się na parkingu restauracji. Ethan czeka na mnie
przy wejściu.
To ten nowy samochód? mówi. Podoba mi się.
Niespodzianka. Byłem pewien, że nadjedziesz w czymś
czerwonym jak wiśnia.
Zmieję się.
Teraz podejmuję znacznie bardziej praktyczne decyzje
mówię. Facet na stałe, praca na pełen etat.
Bezpańskie psy.
Zmieję się.
Po prostu pomagam Charlemagne znalezć jej prawdziwą
rodzinę mówię, kiedy wchodzimy do restauracji. Ale facet na
stałe i praca na pełen etat to coś& Już czuję, że mam zamiar
zakończyć na zawsze , ale szybko zdaję sobie sprawę, że nie tego
chcę.
Jest za wcześnie, żeby ustalić, czy z Ethanem i ze mną to
poważna sprawa albo co będzie z nami w przyszłości. Mamy za
sobą wspólną historię i perspektywę na coś bardzo rzeczywistego,
ale tylko znowu zaczęliśmy ze sobą chodzić. Myślę, że przyszłość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates