[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chce. Nie będę mu dłużej sprzyjał.
- Na jakie najgorsze? - spytał Wyndham zaciekawiony tym, co
za chwilę ma usłyszeć.
Reeth spuścił głowę.
- Sprawa dotyczy mego brata. Był porucznikiem marynarki.
Wyndham zerwał się na równe nogi.
- Porucznik Reeth? O ile wiem, zginął pod Trafalgarem. Jako
bohater.
- Tak wszyscy myślą. - Baron podniósł na niego udręczony
wzrok. - Ja też tak sądziłem. Prawda okazała się inna. Wolał
wyskoczyć ze statku, niż stanąć twarzą w twarz z wrogiem. - W głosie
Reetha słychać było ból i niesmak. - Dezerter! Gerald Reeth, którego
śmierć wstrząsnęła mną tak bardzo, jak nie uczyniła tego nawet śmierć
ukochanej żony,
- Podejrzewam, że to Hailcombe panu o tym powiedział?
Wyndham opanował wzburzenie. Na razie posta-
nowił nic nie mówić. Niech lord Reeth jeszcze trochę pocierpi.
- On też służył na Neptunie" - ciągnął dalej baron.
- Hailcombe widział, jak Gerald skacze przez burtę.
- A pan mu od razu uwierzył?
- Uważa mnie pan za głupca? - żachnął się Reeth.
- Oczywiście, że mu nie uwierzyłem. To znaczy, z początku.
Mam kontakty w marynarce. Zrobiłem dokładny wywiad. Ale pan nie
wie, jak to jest z dokumentacją z tej wojny. Odnotowują tylko sprawy
zasadnicze, nie wdając się w szczegóły. Zginął w czasie działań
wojennych". Tylko taką adnotację udało mi się znalezć. O, dostałem
zwykły w takich wypadkach list. Każdy, kto zginął w walce, jest uwa-
żany za bohatera.
Uśmiechnął się gorzko. Wyndham znajdował jakąś dziwną
przyjemność w przedłużaniu cierpienia tego człowieka. Należało
jednak to przerwać.
- Wielu żołnierzy, którzy giną w akcji, jest naprawdę bohaterami
- zauważył.
- Tak, ale nie Gerald Reeth! - uniósł się ojciec Se-reny.
-Rozumie pan, do czego zmierzam? Nie zdołałem znalezć dowodów,
które zadałyby kłam wersji Hailcombe'a. A nie mogłem pozwolić,
żeby skalał pamięć mego brata. Wyobraża pan sobie to gadanie, ten
cały skandal? Raz utracony honor niełatwo odzyskać. Prawda czy nie,
wiele osób by mu uwierzyło. Poza tym, Hailcombe twierdzi, że
widział Geralda dwa łata temu, w jakimś porcie za granicą.
- Aże! - wykrzyknął Wyndham. Podszedł do kominka i spojrzał
prosto w oczy Reetha. - Hailcombe kłamie, sir. Proszę mi wierzyć, ta
Cała historia jest wymyślona od początku do końca. Sfabrykował ją.
żeby dopiąć celu.
- Co pan mówi? Skąd pan to wie? - Baron wpatrywał się w
Wyndhama z napięciem.
- Jeszcze parę dni temu nie wiedziałem - uśmiechną; się
wicehrabia. - Ale spotkałem szczęśliwie dawnego przyjaciela w dniu
wyjazdu Sereny z Londynu. To kapitan Lewis Brabant, też służył na ,
Jsfeptunie".
Lord Reeth zamienił się cały w słuch. Siedział teraz
wyprostowany, nie spuszczając oka z Wyndhama
- Był pod Trafalgarem?
- Był i bardzo dobrze znał pańskiego brata. Wyrażał się o nim z
dużym uznaniem i opowiadał coś całkiem innego niż Hailcombe. O ile
się nie myle, właśnie przebywa w pobliżu, ponieważ mieszka nie-
opodal Steep Abbot, niecałe dwie mile stąd.
Baron podniósł się pospiesznie.
- Dobry Boże, człowieku, czyżby to była prawda? Czy on
naprawdę może mi pomóc pognębić Hailcombe'a i dowieść mu
oszczerstwa?
- Z pewnością, sir. Jedna dziesiąta tego, co wie na temat
Hailcombe'a, już by wystarczyła. To człowiek pozbawiony
jakichkolwiek zasad moralnych.
- Błagam, niech mnie pan zaprowadzi do swego przyjaciela.
- Raczej przywiozę go tutaj, bo...
Przerwał, słysząc pukanie do drzwi. Weszła gospodyni.
Wyglądała na mocno zafrasowaną.
- O co chodzi, pani Pitchcott? - spytał Wyndham,
- O młodą damę, sir - powiedziała kobieta. - Poszłam zobaczyć,
czy już nie śpi, a jej pokój jest pusty.
Wyndham zmartwiał,
- Szukała jej pani?
- Przeszukałyśmy z Joyce dom od piwnic po strych, milordzie.
Przepadła bez śladu.
Oszalały z niepokoju Wyndham wskoczył na konia, gdy tyłko
powiedziano mu, że Serena znikła z Bredington. Galopował przed
siebie, ignorując nawoływania służącego, by wziął płaszcz i kapelusz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates