[ Pobierz całość w formacie PDF ]

białej poświaty z Jowiszem. Jedyne, co przyszło mu do głowy, to supernowa.
Natychmiast uznał tę myśl za bzdurną: nawet najbliższa Słońcu gwiazda, jaką jest
Alfa Centaura, nie mogła blaskiem równać się z tym, co miał przed sobą.
Nagle poświata zgasła. Sasza włączył zewnętrzne osłony przeciwsłoneczne. Mógł
teraz spojrzeć wprost na zródło światła - a był nim niewielki punkcik, kolejna
gwiazda pozbawiona rzeczywistych wymiarów. To nie był Jowisz. Floyd widział
przecież planetę kilka minut wcześniej i pamiętał, że była czterokrotnie większa
niż odległe Słońce.
Dobrze się stało, że Sasza włączył osłony. W następnej chwili maleńka gwiazda
eksplodowała. Tym razem nawet ciemne filtry niewiele pomogły. Musieli zamknąć
oczy. Trwało to ułamek sekundy, a potem Jowisz, a raczej to, co kiedyś było
Jowiszem, zaczęło się rozszerzać.
Zwiększało swą objętość i wkrótce było potężniejsze aniżeli Jowisz przed
transformacją. Zniknęła ognista kula. Zwiatło ustabilizowało się na poziomie
słonecznego. Floyd ze zdumieniem dostrzegł, że nowe ciało było pustą w środku
skorupą. W samym centrum nadal jaśniała rozżarzona gwiazda.
Zaczął szybko liczyć. Statek znajdował się w odległości minuty świetlnej od
Jowisza. Powiększająca się skorupa, która zmieniała się teraz w pierścień o
świetlistej krawędzi, zajmowała już czwartą część nieba. Oznaczało to, że zbliża
się do nich - mój Boże! - z połową prędkości światła. Za parę minut pochłonie
statek.
Aż do tej chwili nie wyrzekł nawet jednego słowa. Zdarzają się niebezpieczeństwa
tak porażające, że umysł ludzki odmawia uznania ich za rzeczywistość i godzi się
na rolę biernego obserwatora coraz bliższego kataklizmu, odrzuca przy tym
wszelką obawę. Widząc niszczącą wszystko falę powodzi, zbliżającą się lawinę lub
potężną trąbę powietrzną, człowiek nie próbuje uciekać, mimo że nie jest
sparaliżowany ze strachu ani pogodzony z losem. Człowiek po prostu nie jest w
stanie uwierzyć, że to, o czym informują go własne oczy, dotyczy właśnie jego.
To wszystko przydarza się komuś innemu...
Tania pierwsza ocknęła się z odrętwienia. Seria rozkazów sprawiła, że Floyd i
Wasilij pośpiesznie udali się do sterowni.
- I co robimy? - zapytała, gdy zebrali się na mostku.
"Z pewnością nie uda nam się uciec - pomyślał Floyd. - Możemy jednak zwiększyć
swoje szansę".
116
- Statek stoi bokiem do fali - powiedział. - Powinniśmy odwrócić się tak, by
stanowić mniejszy cel. I przy okazji zyskać dodatkową masę pomiędzy tym... a
nami, która posłuży nam za osłonę antyradiacyjną.
Wasilij natychmiast usiadł przy konsolecie sterowniczej.
- Masz rację, Woody, chociaż i tak już jest za pózno, jeśli chodzi o
promieniowanie gamma i rentgenowskie. Mamy jednak przed sobą wolne neutrony,
cząstki alfa i Bóg wie co jeszcze.
Plamy światła zaczęły przesuwać się po ścianach, gdy statek obracał się wokół
swej osi. Po chwili całkiem zniknęły. "Leonów" znalazł się w położeniu, w którym
cała masa statku odgradzała ludzi od zbliżającego się pierścienia radiacji.
"Czy odczujemy falę uderzeniową? - zastanawiał się Floyd. -A może rozszerzające
się gazy będą zanadto rozrzedzone, by wywołać jakieś skutki fizyczne?"
Zewnętrzne kamery ukazywały pierścień ognia zajmujący teraz całe niebo. Ale
zmniejszał się jego blask. Wkrótce można było dostrzec niektóre gwiazdy
przeświecające przez falę wywołaną wybuchem Jowisza. "Przeżyjemy - pomyślał
Floyd. - Jesteśmy świadkami zniszczenia największej planety, ale przetrwamy!"
Na monitorach było widać tylko gwiazdy. Jedna z nich świeciła milion razy
jaśniej od innych. Ognista bania minęła statek. Nikomu nic się nie stało i tylko
instrumenty pokładowe zarejestrowały jej przejście.
Powoli słabło napięcie na pokładzie "Leonowa". Jak zwykle w takich sytuacjach
wszyscy zaczęli się śmiać i żartować. Floyd prawie tego nie słyszał. Oprócz ulgi
czuł także ogarniający go smutek.
Oto zniknęło coś wielkiego i pięknego. Jowisz - wspaniały, dumny i pełen
tajemnic Jowisz właśnie przestał istnieć. Ojciec wszystkich bogów zamordowany w
kwiecie wieku!
Spojrzał na to z innej strony: stracili Jowisza, a co zyskali w zamian?
Tania, z właściwym sobie taktem, poprosiła o uwagę.
- Wasilij, melduj o stratach.
- Nic poważnego. Przepaliła się jedna kamera. Wszystkie liczniki promieniowania
znacznie powyżej stanu normalnego, ale żaden nie wskazuje bezpośredniego
zagrożenia.
- Katierina, sprawdz całkowitą dawkę promieniowania, jaką przyjęliśmy. Wygląda
na to, że mieliśmy szczęście, jeśli nie czekają nas jakieś inne niespodzianki.
Powinniśmy podziękować Bowmanowi i tobie, Heywoodzie. Czy wiesz, co się
właściwie stało?
- Wiem tylko tyle, że Jowisz zamienił się w słońce.
- Zawsze wydawało mi się, że jest na to za mały. Ktoś ongiś powiedział, że
"Jowisz jest słońcem, któremu się nie udało"...
- To prawda - uzupełnił Wasilij. - Jowisz był za mały, żeby samodzielnie
rozpocząć fuzję.
- Chcesz powiedzieć, że to, co widzieliśmy, było przykładem astronomicznych prac
inżynieryjnych?
- Bez wątpienia. Wiemy już, co chciała osiągnąć Zagadka.
- Ale jak to zrobiła? Wasilij, gdybyś to ty podpisał kontrakt, jak zapaliłbyś
Jowisza?
Wasilij myślał przez chwilę, a potem wzruszył ramionami.
- Jestem tylko teoretykiem... Nie mam doświadczenia w takich
przedsięwzięciach... Ale zastanówmy się... No cóż, jeśli nie mógłbym dodać
dziesięciu mas do starej masy Jowisza ani też zmienić stałej grawitacyjnej,
spróbowałbym zwiększyć gęstość planety... Tak, to jest pomysł...
Jego głos zamarł w ciszy panującej na statku. Wszyscy czekali cierpliwie,
spoglądając od czasu do czasu na ekrany monitorów. Gwiazda, która była kiedyś
Jowiszem, ustabilizowała się po burzliwych narodzinach. Była oślepiającym
punktem światła, które dorównało jasnością samemu Słońcu.
- Zastanawiam się... ale chyba na coś wpadłem. Jowisz jest... był... ciałem
zbudowanym głównie z wodoru. Jeśli dużą część tego pierwiastka udałoby się
zamienić w coś znacznie gęstszego, kto wie, może nawet w materię neutronową, to
opadłaby ona do samego jądra planety. Może właśnie do tego potrzebne były
miliardy Zagadek wsysających gazową substancję planety. Nukleosynteza - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates