[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przydać komuś, kto miał ze sobą świece. Cztery otwory były różnej wielkości,
więc zawsze do któregoś świeca będzie pasowała.
- Następnym razem musimy pamiętać o przyniesieniu tu kilku ogarków -
postanowił Knut.
- W blaszanej puszce, żeby myszy wszystkiego nie pogryzły - rozjaśnił się
Nils. Właśnie strącił mysz wspinającą się po jego bucie.
- Dziwnie się będę czuł, szukając nowego parobka - stwierdził Knut, gdy
ruszyli dalej. - Ale dla ciebie dobrze, że idziesz na swoje. Jeśli tylko będziesz
potrzebował jakiejś pomocy, daj znać. Na początku trudno ze wszystkim
poradzić sobie samemu.
- Dziękuję, na pewno to zapamiętani. - Nils cieszył się, że już wkrótce
przeprowadzi się z rodziną do własnej zagrody, ale wiedział też, że będzie
tęsknić za Rudningen. - Ja ze swej strony mogę zaproponować to samo. Jeśli
potrzebny ci będzie ktoś do pomocy, zawsze możesz na mnie liczyć.
Nils czuł, że ta wyprawa z Knutem to coś w rodzaju pożegnania ze starym
życiem i początek nowego. Oczywiście, oboje z Dagmar byli dumni, że
wkrótce przenoszą się na swoje, ale gospodarze z Rudningen zawsze okazywali
im dobroć i serdeczność. Bardzo też im pomogli, kiedy miało urodzić się
dziecko. Nigdy nie dostrzegli wyrzutu w ich wzroku ani nie usłyszeli od nich
złego słowa.
- Zwietnie. Chociaż nie będziemy sąsiadami, to przecież z Rudningen do
twojej zagrody jest niedaleko. Musimy utrzymywać kontakt.
Przez resztę wyprawy Knuta przepełniało szczęście, bo uzyskał
potwierdzenie, że właściwie wykorzystuje swoje zdolności. Czuł się tak, jakby
wstąpiły w niego nowe siły. Mógł dalej robić to, co uważał za słuszne. Jak
kiedyś Psiarz wędrujący po okolicy z nieodłącznym psem. Kiedy się nie
pojawiał, gdy chodziło o czyjeś życie, oznaczało to, że nie ma już nadziei.
Podobnie Knut pozwolił na samotną wędrówkę Marit Sletten w mrozny dzień,
bo nie było już dla niej nadziei. Marit miała odnalezć wieczny spokój, bo tak
zostało postanowione. Knut nie musiał już więcej robić sobie wyrzutów.
Dzisiejsze spotkanie z Psiarzem przywróciło mu spokój. Teraz cieszył się na
powrót do Emilie. Do Emilie i nowiny, którą miała mu przekazać.
Było już po północy, kiedy zeszli z gór. Mrok spowił letnią zagrodę, tę
drugą, bliżej domu, w której teraz przebywali. Tamtą w górach zamknęli już na
zimę, oddając ją we władanie leśnym skrzatom.
Gęsta pokrywa chmur sprawiła, że wieczór był jeszcze ciemniejszy. Lato
szybko przechodziło w jesień. Jedynie w okienku chaty przebłyskiwało słabe
światełko, barwiąc szybę na pomarańczowo. Gdy podeszli bliżej, dostrzegli za
oknem lekki ruch. Czyżby Emilie jeszcze nie spała?
Ole i Áshild wyprawili siÄ™ już do domu, zostali wiÄ™c sami mÅ‚odzi. Ale ludzi
i tak było sporo; w tej mniejszej letniej zagrodzie ledwie się mieścili z tyloma
dziećmi. Nils i Knut wybierali się nazajutrz do wioski, bo mieli jakąś pilną
robotę w gospodarstwie, dzięki temu zwalniali miejsce dla innych.
- Już myślałam, że postanowiliście przenocować w górach. - Emilie stanęła
w progu z latarnią. - Czy w takiej ciemności widać, gdzie się stawia nogę?
- Szliśmy ostrożnie - odparł Knut, ściskając żonę. - Najgorsze by było,
gdybyśmy natknęli się po drodze na jakieś zwierzę, ale wygląda na to, że
dzisiejszej nocy wilki wyniosły się gdzie indziej. Wszyscy już śpią?
- Chyba tak. Ale ja nie jestem śpiąca. Siedziałam z robótką. Zostawiłam
wam coÅ› do jedzenia na stole.
- Bardzo się przyda. - Nils odwiesił worek w sieni i rozsznurował buty. -
Przegryzę coś i zaraz się kładę.
- Tak tu cicho - szepnęła Emilie, gdy Nils wszedł do chaty. Knut jeszcze się
rozbierał i rozplątywał sznurówki. - Nie słychać nawet wiatru wiejącego na
płaskowyżu. I rzeka też jest daleko.
- Nieprzyjemnie ci tutaj? - Knut zostawił sznurówki i objął żonę. Stali,
wpatrując się w ciemność. Mogli dostrzec jedynie dach obory, bo resztę
skrywał mrok.
- Dopóki mamy schronienie dla krów, jestem spokojna. Trudno przepędzić
niedzwiedzia, kiedy nic nie widać. Najbardziej jednak lubię letnie noce. -
Emilie przytuliła policzek do kurtki Knuta. - Mieliśmy dobre lato. Jest wesoło,
kiedy są dzieci i dużo ludzi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coÅ› siÄ™ w niej zmieniÅ‚o, zmieniÅ‚o i zmieniaÅ‚o nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates