[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystko zafascynowane?
Odchrząknęła i odzyskała głos.
 Myślałam... że mnie nie chcesz.
Chase patrzył na ciemne rzęsy otaczające zielone oczy Vanessy, na
szyję wrażliwą na jego pocałunki. Jak mógł pomyśleć, że jest
powierzchowna? Tak niewiele brakowało, by ją stracił, tylko dlatego że dał
się przytłoczyć przeszłości.
 Nie wierzę, że byłem taki głupi  mruknął.
 A ja, że porównałam cię do ojca.  Spojrzała na kolorowe litery.  Ale
jeśli mnie nie pocałujesz, nigdy ci nie wybaczę.
Chase natychmiast wziął ją w ramiona, pochylił głowę i ją pocałował.
Rozległy się oklaski widowni.
 Widzisz, Vanesso  rzekł, opierając czoło o jej czoło.  Nie pamiętam,
kiedy ostatnio się przed kimś otworzyłem. Poza Mitchem nikt nie zna mojej
prawdziwej historii.
 Wiem.  Położyła dłonie na jego piersi.
 Pamiętasz, jak mówiłaś, że wcale się tak nie różnimy?
 Tak.
 Miałaś rację. Nie lubię mówić o przeszłości.
Czuł na sobie ciężar jej spojrzenia, choć milczała.
 Było ich sześcioro, trzech chłopaków, zapalonych sportowców i ich
dziewczyny. Wciąż pamiętam ich imiona. W szkole codziennie ze mnie
drwili. Nie byłem zbyt atrakcyjny ani zbyt elokwentny. Moją siłą był rozum.
Pierwszą pracę po studiach dostałem w Rushford Investments.  Przetarł
oczy, to wspomnienie budziło teraz gorycz.  Mój przełożony nazywał się
138
R
L
T
Mason Keating. Był inteligentny, słuchałem go i naśladowałem, był dla mnie
jak Bóg.
 Ale coś się stało.
 Okradł swoich inwestorów, próbował się z tego wywinąć, w końcu
uciekł z kraju. Oczywiście firma szybko zawarła z inwestorami ugody, żeby
im zamknąć usta. Nigdy nie dotarło to do prasy.
A Chase odszedł z firmy, rozczarowany i głęboko zraniony pierwszym
zawodowym doświadczeniem.
 Ilekroć myślę o przeszłości, dziękuję Bogu za tę wyboistą drogę. Bo
gdyby nie to, nigdy bym cię nie poznał. Dzieciaki?  Odwrócił się, a dzieci
posłusznie odwróciły kartoniki.  Wjydz za mnie  brzmiał napis.
Vanessa zamknęła na moment oczy. Kiedy je znów otworzyła, Chase
patrzył na nią ze zmarszczonym czołem.
 Powiedz coś  poprosił.
 Tam jest błąd.
Obejrzał się na swoich małych pomocników, ale dzieci miały już dość i
się rozbiegły.
 To łobuzy  mruknął.
Vanessa zakryła usta dłonią, by ukryć uśmiech.
 Dzieci są nieprzewidywalne.
 Tęskniłem za tobą.  Jego oczy pociemniały.
 Ja też za tobą tęskniłam  szepnęła, powstrzymując łzy  choć w
myślach obrzucałam cię najgorszymi epitetami.
 Pewnie na to zasłużyłem.
 Owszem, ale siebie też nie oszczędzałam.
 Ale na to zasłużyłaś.  Z torby, która leżała u jego stóp, Chase wyjął
paczuszkę.
139
R
L
T
Serce Vanessy na chwilę zamarło, a potem zabiło z radością i
niedowierzaniem. Rękopis.
 Och, Chase...  Patrzyła na niego w osłupieniu.  Myślałam, że został
skradziony.
 Tak, ale wczoraj znalazł się na moim biurku:
 Jak to?
 Nie mam pojęcia. Anonimowy darczyńca kazał mi zwrócić rękopis
prawowitym właścicielkom. Wiesz coś o tym?
Pokręciła głową.
 Nie znam nikogo, kto by miał takie pieniądze czy koneksje. Może
ojciec, ale on nie kupiłby niczego, co zostało skradzione.  Urwała i dodała: 
Ann na pewno znalazłaby parę osób, które by... lekko nagięły prawo. Zresztą
nikt mnie nie łączył z Dunbarem, nie mówiąc o dziewczynkach... Poza
siostrą, ale gdyby to była ona, na pewno by mi powiedziała.
Chase westchnął i schował ręce do kieszeni.
 Okej, więc...
 Zaraz, to znaczy, że ktoś wie o dziewczynkach.  Zcisnęła jego rękę. 
A jeśli chcą nas szantażować?
 Naprawdę sądzisz, że podrzuciliby mi rękopis i kazali ci go oddać, a
potem cię szantażowali? Nie masz pieniędzy.
 Nie o to chodzi. Mogą z tym pójść do gazet, czatować przed
przedszkolem.
 Wtedy załatwimy ochronę  odparł.  Zamkniemy im usta, dając
oświadczenie do prasy. Możemy też przenieść się do Francji albo do Sydney,
gdzie mam nieruchomości.  Uśmiechnął się.  Mam też małą wyspę na
Karaibach.
 Nie chcę uciekać.
140
R
L
T
 Nie uciekniemy, zastosujemy tylko rozsądne środki ostrożności do
czasu, kiedy uwaga mediów przeniesie się na kogoś innego.
 A jeśli...
 Jeśli nic się nie wydarzy? Kochanie, będziesz się zastanawiać, co by
było gdyby, czy wreszcie mi odpowiesz?
Patrzyła na jego twarz, gdzie wątpliwości łączyły się z pełnym lęku
oczekiwaniem. Ale była jeszcze jedna rzecz, którą chciała wiedzieć.
 Nie musimy się pobierać. Wiem, co o tym myślisz, jak to wszystko
komplikuje...
 Vanesso.  Ujął jej dłonie.  Chcę, żebyśmy byli rodziną. Ty, ja i
dziewczynki.  Uśmiechnął się.  Może będzie jeszcze ktoś? Chcę, żeby nam
się udało. Jeżeli wolisz tu zostać  zatoczył ręką  postaram się dostosować.
 Zamieszkałbyś tu?
Wzruszył ramionami.
 Pracuję w większości na komputerze, potrzebny mi internet i telefon,
rzadko bywam w biurze.
 Ale porzucisz...
 Niewiele. A ile zyskam!
Vanessa powiodła wzrokiem za jego spojrzeniem. Chase patrzył na
przeszklone drzwi, za którymi stała Lola z Heather na rękach.
 To cię nie zmieni? Nas...
 Nie, jeśli nie będziemy tego chcieli  odparł i dodał z uśmiechem: 
Przysięgam, że dam ci znać, kiedy zaczniesz wariować.
 Na przykład kupować drogie rękopisy, a potem oddawać je w
prezencie?
 Nikomu go nie oddaję, jeśli zostaje w rodzinie.
Jej twarz przeciął uśmiech.
141
R
L
T
 W takim razie... wjydę za ciebie, Chase.
Widziała jego radosne spojrzenie i olśniewający uśmiech. Pocałowała
go, bo był jej i teraz mogła to zrobić.
 Vanesso?  mruknął pod nosem.  Nie skarżę się, ale wiesz, że nie
jesteśmy sami?
 Ojej.  Oderwała od niego wargi, a on się zaśmiał.
 Hej, wy dwoje!
 Witaj, Stello!  zawołał Chase.
 Wejdziecie do środka czy będziecie sterczeć na tym zimnie?
Chase spojrzał Vanessie w oczy.
 Jesteście szaleni, wiecie o tym?  zawołała znów Stella.
 Taa  mruknął Chase, a gdy Vanessa zadrżała, przyciągnął ją bliżej i
otulił swoim płaszczem.
 Ale gdzie będziemy mieszkać?  zapytała.
 Gdziekolwiek zechcemy. Na tym polega piękno posiadania dużych
pieniędzy.
Jej śmiech zamienił się w westchnienie zadowolenia.
 Kocham cię, Chase.
 A ja ciebie, moja perfekcyjna Vanesso.
Stella ze znaczącym uśmiechem zaproponowała, że tego wieczoru
zaopiekuje się dziewczynkami.
Teraz Chase stał w półmroku sypialni Vanessy, a ona zaciągała zasłony.
Po tym, jak się przed nią otworzył, był zdenerwowany, ale kiedy Vanessa się
do niego odwróciła z promiennym uśmiechem, szybko się uspokoił.
 Vanesso...
 Kocham cię, Chase. Od dawna cię kocham.
Splotła palce z jego palcami i lekko ścisnęła jego dłoń.
142
R
L
T
Kiedy Chase w półmroku szukał jej oczu, ona znalazła jego wargi.
Całowała go tak czule i delikatnie, jak tylko ona potrafiła.
 Jesteś taka piękna.  Ostrożnie zdjął jej T shirt, dotknął piersi przez
stanik i uśmiechnął się, gdy wstrzymała oddech.
 Mów do mnie  poprosiła.  Tym swoim akcentem...
 Podoba ci się?
 Tak. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates