[ Pobierz całość w formacie PDF ]
budujących doświadczeń. Z drugiej strony, Ella była dowodem na to, że
miłość do niechcianego dziecka jest możliwa.
Czyli chcesz urodzić? zapytał ostrożnie.
Tak, ale nie obawiaj się, nie oczekuję od ciebie niczego.
Przecież to także moje dziecko.
Spojrzała na niego zdziwiona. Chyba nie spodziewała się, że mężczyzna
w takiej sytuacji marzy jedynie o pozbyciu się kłopotu. Musiał jej udowodnić,
że istnieją inne możliwości.
120
R
L
T
W takim razie musimy się pobrać oznajmił kategorycznie.
Słucham?
Musimy się pobrać powtórzył.
Mamy dwudziesty pierwszy wiek, nikt już nie musi brać ślubu z
powodu niechcianej ciąży! Przecież mówiłeś wielokrotnie, że nie zamierzasz
zakładać rodziny! Ella podniosła głos.
Sytuacja się zmieniła odburknął.
Jak? Jej pytanie zabrzmiało jak wyzwanie. Nie podjął go.
Chciałbym dać dziecku swoje nazwisko odpowiedział wymijająco.
Wniosła oczy do nieba i wydęła pogardliwe usta.
O rany, słyszysz jak to brzmi?! Oczywiście, że będziesz figurował w
papierach jako ojciec, ale niczego więcej od ciebie nie oczekuję. Nie
zamierzam złapać cię na dziecko. Rodzina to nie pułapka.
Skąd wiedziała, że tak właśnie postrzegał życie rodzinne? Jego rodzice
miotali się jak tygrysy w klatce, a on był ich ofiarą, nie jedyną, ale najbardziej
cierpiącą. Tyle że teraz miał szansę udowodnić sobie, że nie musi powtarzać
błędów własnych rodziców. Musiał jednak dostać szansę od Elli, która bez
poznania prawdy mogła go nie zrozumieć. Na pewno wysłuchałaby go, jeśli
zdecydowałby się jej zwierzyć z dręczących go demonów przeszłości. Sama
wykazała się niezwykłą odwagą i opowiedziała mu o swych bolesnych
doświadczeniach.
Ella, nie chcę, żeby nasze dziecko dorastało tak jak ja. Moi rodzice...
zaczął i zamilkł. Wiedział jednak, że nie ma już odwrotu. Musiał
zaryzykować i wszystko jej wyznać.
Moja matka zaszła w ciążę jako osiemnasto łatka, z premedytacją.
Chciała, żeby mój ojciec się jej oświadczył.
Twierdzisz, że zrobiłam to celowo? Ella patrzyła na niego z
121
R
L
T
oburzeniem.
Oczywiście, że nie zaprzeczył gorąco. W niczym nie
przypominasz mojej samolubnej i wyrachowanej matki. Ella, trudno mi
znalezć odpowiednie słowa, ale próbuję coś ci wyjaśnić.
Wyjaśnić? Wyglądała na kompletnie zdezorientowaną.
Mam nadzieję, że zachowasz to dla siebie.
Zawiodłam cię kiedyś?
Skądże. Nie potrafię się wysłowić. Rico westchnął ciężko i ukrył
twarz w dłoniach.
Nie utrzymuję kontaktów z rodzicami, wysyłam im jedynie alimenty.
Wysyłasz rodzicom alimenty? powtórzyła za nim automatycznie,
jakby nie rozumiała pojedynczych słów.
Umówiliśmy się, że będę finansował ich zachcianki, a w zamian oni
zostawią mnie w spokoju. Idealny układ dla obu stron.
Rico, ale dlaczego? Podeszła do niego bliżej i dotknęła jego dłoni.
Nie chcieli mnie, nigdy mnie nie pokochali. Lepiej mi bez nich.
Nie patrzył jej w oczy, nie zniósłby litości. Kontynuował, zmuszając się
do wypowiedzenia każdego kolejnego słowa.
%7łycie z nimi było koszmarem. Kłócili się codziennie, najczęściej o
drobiazgi. Nienawidziłem awantur do tego stopnia, że w końcu zamknąłem
się w sobie i prawie przestałem się odzywać. W rezultacie nauczyciele
zasugerowali umieszczenie mnie w szkole dla dzieci z problemami
rozwojowymi. A ja po prostu chciałem uciec, a ponieważ nie miałem dokąd,
zamknąłem się w sobie.
Och, Rico! zawołała i przytuliła go jak małego chłopca
potrzebującego opieki.
Kilkakrotnie się rozstawali, w końcu przeprowadzili rozwód, w
122
R
L
T
którym oczywiście stanowiłem główną kartę przetargową mówił dalej, a
ona w milczeniu głaskała go po głowie, tak jakby próbowała ukoić ból
małego chłopca. Ból, który towarzyszył mu przez całe życie.
Ojciec traktował mnie jako gwarancję stałego dopływu gotówki z
majątku dziadka, który upatrzył sobie we mnie dziedzica rodzinnej fortuny.
Ojciec niestety nie nadawał się na jego następcę. Wykazał się wyjątkowym
talentem do przepuszczania dowolnych sum pieniędzy na coraz to bardziej
absurdalne inwestycje.
A mama? Przecież cię urodziła, musiała cię kochać!
Ella wydała mu się słodka w swojej naiwności. Prawdopodobnie
reagowała w sposób całkowicie naturalny dla osoby, która zaznała
bezwarunkowej miłości matczynej.
Przecież zaszła w ciążę, żeby osiągnąć swój cel, a pózniej była
rozczarowana. Mieszkałem z nią przez pewien czas, ale rzadko się
widywaliśmy, bo albo balowała, albo odsypiała nocne szaleństwa.
Zajmowały się mną przypadkowe nianie.
Boże! Ella przytuliła go jeszcze mocniej, a w jej oczach zalśniły łzy.
Wreszcie matka postanowiła odesłać mnie do szkoły z internatem dla
dzieci specjalnej troski, żeby, jak powiedziała, w końcu mieć spokój.
Skarżyła się koleżankom, że kupuje mi najdroższe zabawki, ale jestem zbyt
głupi, by się nimi bawić. Nie przejmowała się, że jestem w tym samym
pomieszczeniu. Chyba uważała, że jako opózniony w rozwoju nic nie
rozumiem. Głos uwiązł mu w gardle. Ella milczała. Podejrzewał, że za-
brakło jej słów, by wyrazić oburzenie. Może niepotrzebnie powiedział jej tak
wiele? Może pomyśli, że naznaczony dramatycznymi doświadczeniami nie
nadaje się na ojca ich dziecka?
Na szczęście wtedy wkroczyli dziadkowie i bez trudu wywalczyli w
123
R
L
T
sądzie opiekę nad wnukiem dodał w popłochu.
Widzisz, zależało im na tobie! krzyknęła tryumfalnie.
Zależało im na dziedzicu, bo ich syn się, niestety, nie nadawał. Rico
dawno pozbył się złudzeń co do motywacji dziadków. W każdym razie
zatrudnili armię lekarzy i psychologów, którzy po gruntownych badaniach
orzekli, że umysłowo nie odbiegam od normy. I rzeczywiście wkrótce
zacząłem mówić i doganiać rówieśników. Potem już tylko oczekiwali, że
będę najlepszy w klasie i kiedy skończyłem czternaście lat, kazali mi
zapoznawać się z tajnikami biznesu hotelarskiego. Co oznaczało zero
wolnego czasu i żadnego prawa do wyboru przyszłości. I żadnych pochwał,
żebym się nie rozbisurmanił. Tak mówił dziadek roześmiał się gorzko.
Wiesz, pewnie rozpieszczali twojego ojca i uznali, że nie popełnią
tego samego błędu z tobą tłumaczyła nieporadnie.
Pewnie tak. Rico nawet teraz, przed Ellą, nie potrafił przyznać, jak
bardzo marzył, żeby dziadek choć raz go pochwalił, a babcia przytuliła. Jego
dziecko będzie kochane, postanowił.
Teraz rozumiesz, dlaczego chcę, by nasze dziecko miało pełną
rodzinę?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates