[ Pobierz całość w formacie PDF ]
włącznie, sir! Wzrok Baraka utkwiony był przepisowe sześć cali nad głową
przełożonego.
Niech cholera wezmie tego kowala! ryknął sejsmicznie Tojad na
myśl o czekającej go pergaminkowej robocie: zeznania podejrzanych, rezerwacje
w izbie tortur, zamówienia na paliwo do rozgrzewania pogrzebaczy. . . no i znowu
będzie trzeba szukać producenta szczuroodpornych butów. To wszystko stawało
się nie do wytrzymania. Oskarżyć go o utrudnianie wykonywania obowiązków
Czarnej Straży i psucie mi nastroju! Zciąć mu głowę!
Ależ, sir! On już nie. . . nie ży. . .
Drobnostka! Zciąć mu głowę. Gdzie on jest?
U Pata O Loga, sir!
Grrr!!! Ile to jeszcze potrwa?! Chcę jego głowy!
108
Trudno powiedzieć, sir! Wróżenie nie jest dokładną nauką, zwłaszcza jeśli
chodzi o O Loga, sir!
Tojad uderzył pięścią w stół, ostrzelał serią kamyków kruszpaka przelatują-
cego w pobliżu okna po drugiej stronie komnaty i ryknął przeciągle na widok
pryskającej szyby zamkniętego okna.
Pierwszy świadek! warknął i ruszył ku lochowi dwunastemu, zgrzytając
trzonowcami w tektonicznej wściekłości.
* * *
Ta niewielka ilość promieni słonecznych, której udawało się przedrzeć przez
kurtynę nieustającej północno-zachodniej mżawki i która świeciła słabo nad Cra-
nachanem, nigdy tu nie docierała. W tej zimnej jaskini ukrytej głęboko w trze-
wiach Cesarskiego Pałacu Fortecznego jedyne zródło światła stanowiły łojowe
świece i niewielkie ognisko.
W laboratorium Pata O Loga musiało być zimno. Gdyby się ociepliło, to i owo
mogłoby zgnić.
Gdyby cztery lata temu szepnąć komuś imię Pat O Log, odpowiedzią było-
by obojętne wzruszenie ramion. Inny efekt przyniosłoby hasło Ekshumator .
Wszystkich ogarniały wtedy strach i nienawiść, rozpalane dojmującym obrzydze-
niem wobec najpilniej poszukiwanego seryjnego rabusia grobów w historii Cra-
nachanu. Wielu usiłowało przeszkodzić mu w tym wymuszaniu zmartwychwstań,
ale nikomu się to nie udawało. U szczytu swojej kariery Pat O Log wydobywał
z miejsca ostatniego spoczynku do trzech ciał jednej nocy. . . każdej nocy. Kilka
dni pózniej zwracał je, pokryte zgrabnymi bliznami świadczącymi o przeprowa-
dzonej sekcji.
Trybuna Triumfu prawie przez rok publikowała codziennie listę ostatnio
zbezczeszczonych zwłok. Rósł powszechny strach, ludzie bali się czegoś, czego
nie rozumieli. . . dlaczego on to robił?
Mieli zrozumienie dla rabowania grobów. Wciąż się to zdarzało: włamania do
grobowców, przeszukiwanie sarkofagów, plądrowanie mauzoleów. Wszystko, co
przedstawiało jakąś wartość, było rozkradane.
Ale nikt nigdy nie zaiwaniał zwłok!
A O Log wykopywał zwłoki bez chwili zwłoki. Biedny czy bogaty, dostojeń-
stwa i rangi, nic z tego nie miało dla niego znaczenia. Kierował się tylko jednym
kryterium wyboru świeżością.
Tylko odwadze pewnego niskiego rangą funkcjonariusza Czarnej Straży, który
zaczaił się w sosnowym płaszczyku po swym własnym, nagłośnionym pogrzebie,
109
można zawdzięczać powstrzymanie makabrycznych czynów Ekshumatora . Na
szczęście O Log zachował się tak, jak się spodziewano, toteż funkcjonariusz ów
nie musiał czekać zbyt długo, by wyskoczyć z trumny i zatrzasnąć kajdanki na
brudnych nadgarstkach Ekshumatora .
Kapitan Barak przeszedł od tego czasu długą drogę.
Ale O Log z tą jego niezdrową ciekawością w stosunku do tych, którzy prze-
stają żyć, wciąż przyprawiał go o ciarki na plecach. Fascynacja przywiodła Pata
na granicę dobrego smaku: jego ciągłe dążenie do odkrycia, dlaczego wystarczy
przytrzymać kogoś pod wodą przez kilka godzin, a zacznie się dławić i przesta-
nie oddychać; zdumienie, jakie ogarnęło go, gdy pojął, że jeśli straci się palec
w walce, to będzie boleć, a jeśli straci się w walce nerkę, to też nie wszystko bę-
dzie w porządku, ale wystarczy stracić małą, czerwoną pompkę ze środka klatki
piersiowej i już koniec.
Musiał brać ochotników, skąd tylko się dało, cóż, przecież i tak nie byli już do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates