[ Pobierz całość w formacie PDF ]
substancja nie dostała mu się do oczu.
Sygnał syreny wystraszył mnie śmiertelnie. Gdy otrząsnęłam się z zaskoczenia, z
radością ujrzałam wóz policyjny i z jeszcze większą, siedzącego za kierownicą
szeryfa Branscoma.
On nie był tak zachwycony moim widokiem.
Co tu się dzieje? zapytał, przeglądając się z obrzydzeniem płaczącym,
jęczącym młodzieńcom. Brunet klęczał na ziemi, rozmazując łzy po twarzy.
Zajechali mi drogę, wysiedli i zaczęli mi grozić wyjaśniłam.
Wcale nie, szeryfie zawył brunet, który pierwszy mnie zaatakował.
To ona! Ona&
Zepchnęła wasze auto na chodnik, wywlekła was z niego i ustawiła sobie w
rządku, żeby popryskać was gazem pieprzowym? Szeryf bardzo chciałby mieć
powód, żeby mnie oskarżyć, ale przyzwoitość nie pozwalała mu go sfingować.
Niedobrze mi jak na was patrzę. Scot, spróbuj tylko zerknąć po tym w stronę mojej
siostrzenicy, a znajdę sposób, żeby cię zamknąć. Gwarantuję, że pobyt w pudle ci
się nie spodoba.
Nie miałam pewności, czy do Scota docierają grozby szeryfa, bo całkowicie
pochłaniało go tarcie oczu. A według instrukcji obsługi gazu, tego właśnie nie
powinien robić. Szeryf westchnął ciężko i wyciągnął z wozu sześciopak
Ozarkczanki .
Dobrze, że zawsze wożę ze sobą kilka butelek mruknął, przytrzymując kolejno
chłopców i polewając im twarze wodą.
Nie wstyd wam? Nie dość, że byliście bliscy popełnienia przestępstwa
kryminalnego, to jeszcze jakiego! Trzech takich byków na jedną kobietę?! Mało tego,
spóznicie się do szkoły, a to oznacza, że wsadzą was do kozy, więc nie pójdziecie na
trening. Ciekawe, co zrobi trener, gdy wyjaśnię mu powód waszej nieobecności. A
zadzwonię do niego i to zaraz. Harvey spojrzał na mnie, unosząc pytająco brwi.
To znaczy, o ile pani nie oskarży was o napaść? Bo jeśli tak, w ogóle nie pojawicie
się dzisiaj w szkole.
Zrozumiałam zawoalowaną wskazówkę. Zawahałam się, ale po chwili skinęłam
głową. Szeryfowi wyraznie ulżyło.
Wystarczy, że zadzwoni pan do trenera i przypilnuje, żeby zostali odpowiednio
ukarani. Bo jeśli złożę oficjalne doniesienie, tak czy owak wydalą ich z drużyny,
przynajmniej na jakiś czas zaznaczyłam.
Harvey odetchnął.
Tak, wyrzucono by ich z drużyny. A ich rodzice dowiedzieliby się o wszystkim.
Aresztowanie za przestępstwo kryminalne widniałoby w ich dokumentach na
uczelnię. Ojciec ucieszyłby się, słuchając twoich wyjaśnień, co, Scot? Szczególnie,
że niedawno musiał zapłacić za trzy zniszczone skrzynki na Bainbridge Road. A ty,
Justin? Wiem, że twoja matka ciężko pracowała, żeby kupić ci tę kurtkę. Justin za
bardzo płakał, żeby odpowiedzieć. Jak myślisz, Cody, co twoja babcia
powiedziałaby na wieść, że zaatakowałeś kobietę?
Chcieliśmy tylko, żeby wyjechali z miasta bronił się Cody. Chyba zle
wycelowałam, psikając sprayem.
Serce nadal tłukło mi się jak przyczajonemu w krzakach królikowi, który słyszy
psy. Strach to okropne, upokarzające uczucie. Gdybym nie miała gazu, gdyby szeryf
się nie pojawił, leżałabym tu ze złamaną szczęką lub połamanymi żebrami. Trzech
wielkich chłopaków, prawie mężczyzn, młodszych ode mnie tylko o kilka lat& Mogli
mnie nawet zabić z głupoty, przez czysty przypadek.
Harvey Branscom nie rzucał słów na wiatr. Wyciągnął komórkę i
zadzwonił do trenera. Nie wyjaśniając dokładnie, co chłopcy prawie zrobili,
powiedział trenerowi, że zasłużyli na najsurowszą karę, jaką nauczyciel może im dać.
A wiedziałam, że trener ma w tym względzie spore możliwości, szczególnie w trakcie
sezonu. Nie byłam rozczarowana układem zawartym z szeryfem. Zdawałam sobie
sprawę, że uzyskałam, ile mogłam w takim miasteczku jak Sarne.
Branscom uznał, że Scot może już prowadzić samochód, więc odesłał chłopców
do szkoły. Gdy odjechali, a moje serce zaczęło bić w normalnym rytmie, zwrócił się
do mnie:
Chyba nie za bardzo tu panią lubią. Starsi stróże prawa bez wątpienia nie
darzyli mnie sympatią. Rysy szeryfa stwardniały od hamowanej niechęci. Przykro
mi, że to panią spotkało. Scot ma bzika na punkcie Nell, odkąd chodzili ze sobą w
pierwszej klasie.
Adrenalina nadal we mnie buzowała. I okazuje to, bijąc inną kobietę?
Nie, głupek chciał okazać w ten sposób, jak się o nią troszczy, jak broni jej przed
kimś, kto jego zdaniem jej zagraża. Branscom westchnął ciężko opierając się o
wóz. Naraz wydał się dużo starszy. Tutejsi ludzie nie rozumieją, co pani robi. A to,
że pani ma prawdziwe umiejętności, pogarsza tylko sprawę. Znalazła pani Teenie. Ale
nie zbliżyliśmy się dzięki temu ani na krok do odkrycia zabójcy i nadal nie możemy
wykluczyć, że to Dell. Poza tym odkrycie zwłok Teenie w jakiś sposób pociągnęło za
sobą śmierć Helen. Pogrzeby odbędą się chyba jednocześnie. Pochowamy Helen
razem z córką, prawdopodobnie w grobie Sally. Według tego, co mówiła pani
Hollisowi, to trzecia ofiara w tej rodzinie. %7łałuję, że ten piorun nie trzasnął pani
trochę mocniej. Może wtedy mogłaby pani zobaczyć coś więcej i wyjaśnić to
wszystko.
A może, dopowiedziałam sobie jego niewyartykułowaną myśl, nie żyłabym już i nie
byłoby nic do wyjaśniania. Ogarnęła mnie fala niedowierzania.
Mieliście całe miesiące na wyjaśnienie śmierci Della i zniknięcia Teenie rzekłam
niemal szeptem po to, żeby nie krzyczeć. W sprawie Helen pomaga wam policja
stanowa, możecie korzystać z laboratorium kryminalistycznego. Ja umiem wskazać
miejsce, gdzie znajdują się zwłoki i nigdy nie twierdziłam, że potrafię coś więcej.
Niech się pan nie waży w jakikolwiek sposób obwiniać mnie za to, co się tu dzieje.
Przy aucie szeryfa zatrzymał się kolejny wóz policyjny. Hollis, podzwaniając
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates