[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Pamiętaj, że nie wszyscy myślą tak jak Vivian. Patrick wciąż
powtarza, jaka to jesteś cudowna.  Uśmiechnął się, wstając i niosąc ją do
łóżka.  To był ciężki dzień, musimy trochę odpocząć.
Delikatnie zdjął z niej ubranie, potem rozebrał się i położył obok niej.
Ziara długo leżała sztywno, aż w końcu się rozluzniła. Nigdy nie
doświadczyła rodzicielskiego uścisku, nie leżała w czułych objęciach drugiej
osoby. Do tej chwili. Było jej ciepło, czuła się bezpiecznie.
 Teraz ty mi coś opowiedz. Może o swoim ojcu.  Nie znała ojcowskiej
troski, mężczyzni matki pojawiali się w domu, zostawiając po sobie
obojętność, czasem ból.
Sloan pocierał lekko jej ramiona.
 Ojciec zawsze był uśmiechnięty i szczęśliwy, dopóki mama nie
zmarła.  Zaczął delikatnie masować jej ramiona.  Pewnego razu, gdy stan
mamy się pogorszył, zabrał mnie w podróż służbową.
 Dokąd?
 Nawet nie pamiętam, ale wiem, że byliśmy na targach handlowych.
Przeciskaliśmy się przez tłum ludzi, słuchałem, jak ojciec rozmawia z innymi,
przedstawiał mnie swoim partnerom, jakbym był dorosły. Chłonąłem każde
jego słowo, kiedy coś mi tłumaczył.
 Dużo się wtedy nauczyłeś?
 Miałem trzynaście lat i do dzisiaj to pamiętam.
Ziara powoli zasypiała, a pod wpływem melancholijnego głosu Sloana
jej sen wypełniły obrazy rodziny, której nigdy nie miała.
Termin pokazu zbliżał się wielkimi krokami. Ziara nieustannie krążyła
103
R
L
T
między pracownią a biurem Sloana  trzem projektantom udało się wreszcie
dojść do porozumienia, ale od czasu do czasu musiała zażegnać nadciągający
kryzys. Vivian prawie nie pokazywała się im na oczy i Ziara zastanawiała się,
jak szefowa się czuje.
Sloan spędzał większość nocy w domu Ziary, ale nigdy nie zostawał do
rana. Nie protestowała, dlaczego miałaby go zmuszać do robienia czegoś,
czego nie chciał? Wyjątkiem była jedna noc.
Sloan i Patrick zostali w biurze po godzinach. Ziara czekała, chcąc
spytać Sloana, czy ma ugotować kolację, czy może wolałby się zrelaksować
przy drinku, pod prysznicem... Jęknęła, chowając twarz w dłoniach.
Zachowuje się bezwstydnie!
 Dobranoc, kwiatuszku.  Odwzajemniła uśmiech wychodzącego
Patricka i zaczerwieniła się, widząc opartego o framugę Sloana.
 Wyglądasz na zmęczoną. Mam nadzieję, że nie przycisnąłem cię zbyt
mocno?  Jego słowa zabrzmiały dwuznacznie. Wziął ją za ręce i pogładził
dłonie.  Idz już do domu. Muszę jeszcze coś dokończyć.
Powinna odpocząć i porządnie się wyspać, ale nie tak chciała spędzić
wieczór. Widząc zmęczoną twarz Sloana, zdała sobie sprawę, że pragnie się
nim zaopiekować.
 A może pójdę po coś do jedzenie i wrócę?  Gdy spojrzał na nią
zaskoczony, dodała jednym tchem:  Nie musiałbyś przerywać pracy i
skończyłbyś wcześniej. Nie mam nic przeciwko...
Zamknął jej usta pocałunkiem. Uległa mu na moment, wreszcie Sloan
cofnął nieco głowę.
 Zwietny pomysł  wyszeptał, jeszcze raz całując ją delikatnie i
wracając do gabinetu.
Ziara radośnie wróciła do domu, przebrała się w cygańską spódnicę i
104
R
L
T
tunikę, którą spięła paskiem nisko w biodrach. Wyjątkowo zostawiła
rozpuszczone włosy, które Sloan uwielbiał. Wciąż wsuwał w nie ręce, doty-
kał, zwłaszcza gdy się kochali. Była ciekawa, jak zareaguje na nie w biurze.
Po drodze wstąpiła do baru i zamówiła burgera z frytkami, na którego
czasami sobie pozwalał, dla siebie wzięła kanapkę z kurczakiem. Kiedy
weszła do biura, Sloan zlustrował ją spojrzeniem.
 To nieuczciwe zagranie  zauważył.
Zaśmiała się, kładąc kolację na stoliku. Jedli w milczeniu, wyglądając
przez ogromne okna, wpatrując się w wieczorny miejski krajobraz.
 Dlaczego ty i Vivian ciągle się kłócicie?  spytała wreszcie Ziara. 
Nie chodzi tylko o firmę, nie zgadzacie się właściwie pod żadnym względem.
Sloan spokojnie jadł, a Ziara myślała, że nie zamierza odpowiedzieć na
jej pytanie.
 Wyszła za ojca, kiedy byłem nastolatkiem, więc to zakłóciło nasze
relacje już na początku.  Odgryzł kęs burgera pogrążony w myślach. 
Zanim się zjawiła, ojciec dawał mi sporo luzu, ale po ślubie zaczął mi narzu- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates