[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Tim rozpoznawał stan, w jakim się znalazł. Współtworzyły go, choć nie określały do
końca, strach i wściekłość.
Strach urósł do poziomu kontrolowanego przerażenia, a wściekłość lepiej byłoby
nazwać gniewem. Pierwszy zrodził w nim stalową determinację, drugi pragnienie
wymierzenia kary, które, prawdę mówiąc, wynikało bardziej z potrzeby rewanżu niż
poczucia sprawiedliwości, lecz również z poczucia sprawiedliwości. Emocje o takiej
intensywności powinny zakłócić jasność myślenia i osłabić go fizycznie, ale im
mocniejsze i wyrazniejsze były przerażenie i wściekłość, tym bardziej rozjaśniało mu
się w głowie i tym lepiej czuł, do czego jest zdolny.
Miał to we krwi, tę jasność myślenia w obliczu kryzysu i tę zaciekłość, i nie było w
tym ani trochę jego zasługi ani winy.
Mountaineer był zaparkowany bliżej od hondy.
 Wezmiemy mój samochód  powiedział Pete, kiedy do niego dotarli.
 Jadę sam  oznajmił Tim.
 Daruj to sobie  odparła Linda, otwierając tylną klapę terenówki.
 To moja matka.
 Nie zaczynaj gadki o tym, co jest twoje, a co nie twoje, wielkogłowy. Ja nie mam
matki. Wydaje mi się, że polubię twoją. Więc też się do niej przyznaję.
 Popatrz na to realnie  poprosił Tim, kiedy Zoey wskoczyła do terenówki.  Nie
możesz ze mną jechać.
 Nie mam przecież zamiaru wchodzić do domu, na litość boską. W przeciwieństwie
do ciebie nie wiedziałabym chyba, co tam robić. Ale nie zamierzam siedzieć w tym
pieprzonym parku, martwiąc się, co się z tobą dzieje, i patrząc, jak ten stuknięty
pijaczyna rozmawia z palmami.
 Ponieważ obaj wiemy, co robić w tym domu  wtrącił Pete  wejdziemy tam razem.
 Facet ma pistolet maszynowy. To będzie ostre zwarcie  ostrzegł Tim.
 Walka w zwarciu zawsze jest ostra, Bramkarzu.
 Tracimy tylko czas  powiedziała Linda, po czym zatrzasnęła tylną klapę i usiadła z
tyłu.
 Chcesz prowadzić?  zapytał Pete, podając Timowi kluczyki.
 Znasz drogę  odparł Tim, siadając na miejscu pasażera i zatrzaskując za sobą
drzwiczki.
Kiedy mountaineer ruszył z miejsca, poprosił Lindę o pistolet.
 Jakiś damski pistolecik?  mruknął z powątpiewaniem Pete.
 To porządna mała spluwa  zapewnił go Tim.
 Ma naprawdę nisko osadzoną lufę  odezwała się z tylnego siedzenia Linda  więc
siła odrzutu jest niewielka. Załadowany jest półpłaszczowymi pociskami z
wydrążonym wierzchołkiem. Powinny być skuteczne.
Tim nie musiał pytać, czy Pete jest uzbrojony. Wiedział, że nosi broń na służbie i
poza nią.
 Nie chcę, żeby doszło do strzelaniny  powiedział. 
Nie w tych ciasnych pomieszczeniach, nie z moją matką, która
może być wszędzie.
 Jeżeli uda nam się tam wejść bez jego wiedzy, możemy go załatwić jednym celnym
strzałem w tył głowy  stwierdził Pete.
 To jedyny sposób. Ale mam nadzieję, że wezmiemy go żywcem. Musimy wiedzieć,
kto go wynajął.
 Nie sądzicie, że to wszystko zaszło za daleko?  zapytała Linda.  %7łe powinniśmy
wezwać policję, antyterrorystow czy kogoś w tym rodzaju?
 Nie  odpowiedzieli jednocześnie Tim i Pete.
 Najemny zabójca nie ma w swoich życiowych planach odsiadki  dodał Pete.
 Zwłaszcza ten facet  zaznaczył Tim.  To desperat. Wszystko albo nic. Jeżeli go
osaczą, będzie się ostrzeliwał.
 Antyterroryści mają swoje procedury, zaczynają od negocjacji, które mają
doprowadzić do uwolnienia zakładników  tłumaczył Pete.  W takiej sytuacji Mary
jest dla faceta wyłącznie obciążeniem. Wie, że nigdy nie pozwolą im wyjść razem.
Mary będzie trupem, kiedy tylko facet usłyszy głos z megafonu. Najważniejsze dla
niego to móc szybko się przemieszczać.
 Skoro mowa o szybkości  mruknął Tim  może byś tak wdepnął gaz.
58
Te płynące rzęsiście łzy były urocze. Uroczy był również szloch, który
powstrzymywała i który można było poznać wyłącznie po zachłystywaniu się i
drżeniu ramion.
Krait schował Glocka do kabury i położył na kuchennym blacie brezentową torbę,
gumową rurkę, strzykawki oraz miskę z jabłkami. Nie zostawił na stole nic, co
znajdowałoby się w zasięgu prawej ręki Mary.
Stojąc przy jej krześle, patrzył, jak ociera mokre policzki.
 Azy upiększają kobietę  stwierdził.
Była chyba na siebie zła, że płacze. Zacisnęła mokrą dłoń w pięść i przycisnęła do
skroni, jakby mogła stłumić rozpacz aktem woli.
 Lubię smak łez, kiedy całuję kobietę.
Jej usta drżały z bólu.
 Chciałbym cię pocałować, Mary.
Odwróciła od niego twarz.
 Zdziwiłabyś się, ale mogłoby ci się to spodobać.
W odruchu wściekłości spojrzała mu w twarz.
 Spodobałoby ci się, gdybym odgryzła ci wargę.
W odpowiedzi na coś takiego człowiek mniejszego formatu mógłby ją uderzyć. Ale
Krait po prostu na nią spojrzał. Po chwili nawet się uśmiechnął.
 Mam do załatwienia pewną drobną sprawę, Mary. Ale
będę w pobliżu, w drugim pokoju. Więc jeśli zaczniesz wzywać
pomocy, nie usłyszy cię nikt poza mną i będę musiał wcisnąć ci
w usta szmatę i zakleić je taśmą. Nie chcesz tego, prawda?
Mordercze intencje osuszyły łzy w jej oczach.
 Niezły z ciebie agregat, moja droga.
Myślał, że na niego splunie, ale nie zrobiła tego.
 Wychować syna, żeby dla ciebie zginął.  Krait po
kręcił głową.  Ciekawe, jakiego pokroju facetem jest twój
mąż.
Mary spojrzała na niego, jakby miała na końcu języka druzgoczącą odpowiedz.
Liczył, że ją usłyszy, lecz ona postanowiła milczeć.
 Zaraz wrócę, żeby utulić cię do snu w fordzie. Siedz
spokojnie i powtarzaj sobie, jak to dobrze, że nie skazałaś na
śmierć siebie, Zachary'ego i całej rodziny.
Krait wyszedł z kuchni i zatrzymał się w holu, nasłuchując.
Mary nie wydawała żadnego dzwięku. Oczekiwał, że zabrzęczą krępujące ją
kajdanki, lecz ona siedziała cicho.
W salonie zdjął ze ściany olejny obraz przedstawiający biegające po plaży
szczęśliwe dzieci, położył go na podłodze, po czym wyjął z kieszeni sprężynowy nóż,
wykroił płótno z ramy i pociął obraz na paski.
Zastanawiał się, czy nie wyjąć również z ramek wszystkich stojących na półkach
fotografii Tima. Ponieważ jednak miał wkrótce zabić prawdziwego Tima, doszedł do
wniosku, że ostatnie minuty w domu Carrierów spędzi przyjemniej w innym miejscu.
59
Pete Santo nie zwolnił, przejeżdżając obok domu Carrierów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates