240. Wilkinson Lee Milioner z Florencji 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nim zdążyła zareagować, objął ją i przycisnął wargi do jej ust. Przeniknął ją
S
R
gorący zmysłowy dreszcz, przyprawiając o rozkoszną słabość. Serce waliło jej jak
młotem, a w głowie dzwięczał dzwonek alarmowy, ostrzegając, że powinna
natychmiast powstrzymać tego mężczyznę. Ale nie potrafiła... tak jak umierając na
pustyni z pragnienia nie potrafiłaby odmówić sobie ożywczego łyku wody.
Zane całował ją coraz bardziej namiętnie. Drżała z pożądania, a jej opór
topniał gwałtownie, niczym lód pod palącymi promieniami słońca, aż wreszcie
przywarła do niego i zaczęła oddawać mu pocałunki z równie żarliwym
zapamiętaniem.
Wziął ją na ręce, zaniósł do swojej sypialni i zdjął jej sukienkę. Wyjął szpilki
z włosów, które spłynęły na ramiona dziewczyny czarną jedwabistą kaskadą. Potem
ściągnął jej cienkie atłasowe majteczki i sięgnął do zapięcia stanika. Gail płonęła z
niecierpliwego pożądania i pomogłaby mu, lecz zanadto drżały jej ręce.
Gdy już stała przed nim naga, cofnął się i pełnym podziwu wzrokiem objął jej
smukłe ciało i kształtne piersi. Spostrzegł pierścionek na złotym łańcuszku.
- No, no... - mruknął i zdjął jej łańcuszek przez głowę. - Aadna błyskotka...
Wygląda na obrączkę zaręczynową.
Gail otrzezwiała. Zbladła jak ściana, a potem oblała się pąsem.
O Boże, co ja robię! - pomyślała. Omal nie poszłam do łóżka z obcym
mężczyzną, zdradzając narzeczonego, który darzy mnie miłością i zaufaniem...
Poczuła się raptem bezbronna i straszliwie zawstydzona. Pospiesznie
podniosła z podłogi sukienkę i przycisnęła do siebie, by zakryć swą nagość.
Zane lekko zakołysał łańcuszkiem. Diamenty pierścionka zabłysły w
przyćmionym świetle lampy.
- Dlaczego nie nosisz go na palcu? Nie, to głupie pytanie - zreflektował się. -
Oczywiście dlatego, by móc utrzymywać, że nie jesteś z nikim związana. Więc kto
jest tym szczęśliwym wybrankiem? - zapytał, a gdy uparcie milczała, rzucił: -
Lepiej mi odpowiedz.
Powiedział to spokojnie, bynajmniej nie tonem grozby, jednak posępny błysk
S
R
jego zielonych oczu sprawił, że zadrżała.
- Nikt - wyjąkała.
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że dostałaś ten pierścionek od cioci pod
choinkÄ™?
Spróbowała się opanować.
- Nie, dał mi go Jason - skłamała desperacko.
- Chłopak, z którym rozstałaś się pół roku temu?
- Tak.
- Dlaczego z nim zerwałaś?
Lubiła Jasona, ale nie kochała go, nie chciała z nim sypiać i miała coraz
bardziej dość jego nieustannych prób zaciągnięcia jej do łóżka. Nie zamierzała
jednak zwierzać się z tego Zane'owi i odparła wymijająco:
- Po prostu nam się nie układało.
- Więc czemu nadal nosisz na sercu pierścionek od niego?
Odetchnęła głęboko.
- To nie twoja sprawa - odrzekła drżącym głosem.
- Muszę się tego dowiedzieć, zanim będziemy się kochać - oświadczył
stanowczo.
- Nie zamierzam się z tobą kochać - powiedziała, wycofując się w kierunku
drzwi. - Nie powinnam była pozwolić, żeby sprawy między nami zaszły aż tak
daleko. Popełniłam okropny błąd. Wciąż kocham... - chciała powiedzieć  Paula",
lecz w ostatniej chwili ugryzła się w język i dokończyła: - Jasona.
- Może i nosisz pierścionek... Jasona - wymówił to imię w wyraznym
cudzysłowie - ale wątpię, czy go kochasz. Przecież widzę, że chciałaś pójść ze mną
do łóżka.
Nie było sensu dalej temu zaprzeczać.
- To byłby tylko seks, nic więcej - wyszeptała, nadal cofając się do drzwi. -
Tęsknię do Jasona...
S
R
- Dobrze, wobec tego przekonajmy się, czy zdołam ci go zastąpić.
- Nie, nie mogę być...
- Niewierna? Ale przecież to nie byłaby zdrada, skoro zerwaliście ze sobą pół
roku temu.
Spróbowała otworzyć drzwi, lecz je przytrzymał.
- Nie chcesz z powrotem pierścionka? - zapytał, jednak nie oddał jej go, tylko
wsunÄ…Å‚ do kieszeni i delikatnie ujÄ…Å‚ jÄ… za przegub.
- Proszę, Zane, puść mnie - powiedziała błagalnym tonem.
- Pierwszy raz zwróciłaś się do mnie po imieniu - zauważył.
- Chcę odejść... - wyszeptała bez przekonania.
Popatrzył na nią.
- Myślę, że w istocie chcesz tego samego co ja... - powiedział. Gail zastygła
bez ruchu jak zahipnotyzowana. - Pragnę pieścić całe twoje ciało, całować piersi, a
potem kochać się z tobą długo i dać ci rozkosz...
Jego słowa przejęły ją erotycznym dreszczem. Zane wziął ją na ręce i zaniósł
na wielkie łóżko z baldachimem. Leżała ulegle, drżąca i oszołomiona, podczas gdy
zaczął spełniać swoje obietnice, rozpalając w niej płomień pożądania.
Szybko zrzucił ubranie i nagi położył się obok niej. Jego dłonie i usta znów
pieściły ją całą, doprowadzając do rozkosznej udręki. Wreszcie, niezdolna czekać
ani chwili dłużej, wydyszała błagalnie:
- Och, Zane, wez mnie...
Z radością poczuła na sobie ciężar jego gorącego ciała.
Przyjęła go w siebie i natychmiast jej zmysły eksplodowały. Przywarła do
Zane'a, wiedząc, że nieświadomie czekała od lat na tę chwilę...
S
R
ROZDZIAA SIÓDMY
Zane kochał się z nią wprawnie, lecz tym razem - inaczej niż przed
siedmioma laty - również namiętnie i czule, szepcząc jej, jak jest olśniewająco
piękna...
Wreszcie razem poszybowali w siódme niebo i osiągnęli najwyższą rozkosz...
a potem powoli i Å‚agodnie opadli z powrotem na ziemiÄ™.
Gdy ich oddechy się uspokoiły, a serca znów zaczęły bić spokojniejszym
rytmem, Zane nie odwrócił się do niej plecami i nie zasnął, jak się spodziewała,
lecz znów zaczął ją pieścić i zabrał w następną cudowną podróż, w krainę
zmysłowych podniet.
Ilekroć myślała, że jest już całkowicie nasycona, wynajdywał kolejne sposoby
wzbudzenia w niej pożądania i zaspokojenia go.
W końcu, gdy leżała drżąc z obezwładniającej rozkoszy, przygarnął ją do
siebie, opierając jej głowę na swym ramieniu, i naciągnął na nich oboje cienkie
prześcieradło.
Gail niemal od razu usnęła.
Kiedy się obudziła, natychmiast przypomniała sobie wszystko, co się
wydarzyło.
W ciszy słyszała jedynie lekki równy oddech Zane'a. Leżała nieruchomo,
wtulona w niego, nie chcąc go obudzić.
Nie widziała swojego zegarka, ale sądząc z bladego światła wnikającego
przez okno, już dawno wstał świt. Jej ciało było zaspokojone i sennie rozleniwione,
niczym najedzony kot, lecz w umyśle dręcząco wirowały wrażenia i emocje. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coÅ› siÄ™ w niej zmieniÅ‚o, zmieniÅ‚o i zmieniaÅ‚o nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates