[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedzieć:  Nigdy nie przyznają mi praw rodzicielskich, bo kradłam,
bo sprzedawałam swoje ciało, żeby zdobyć pieniądze najedzenie.
86
Najbardziej pobłażliwe władze tego nie przełkną .
- Wiesz, Lorno - podjęła Anna, pomna na własne przeżycia i
doświadczenia - ludzie, którzy byli napastowani seksualnie jako
dzieci, często tracą poczucie własnej godności. Zaczynają uważać, że
są nic niewarci, że inni ludzie mogą robić z nimi, co im się żywnie
podoba. Albo, co jest jeszcze gorsze, dochodzą do wniosku, że skoro
ich ojcowie kochali ich za to, że uprawiali z nimi seks, może i inni
ludzie będą ich za to kochać.
Oczy Lorny rozszerzyły się, słuchała uważnie, z zapartym tchem.
- Nigdy, przenigdy nie mów o sobie, że nie jesteś nic warta. Niech ci
taka myśl w ogóle nie powstanie w głowie. I nigdy, przenigdy nie
pozwól nikomu, by wykorzystywał cię tak, jak robił to twój tata, bo to
nie jest miłość i z tego miłość nigdy się nie zrodzi. Nie używaj swego
ciała, by zyskać miłość. Ludzie, którzy kochają naprawdę, będą cię
kochać i bez seksu.
Lorna skinęła głową, nadal wpatrując się w Annę, jakby rozumiała
też wszystkie ukryte znaczenia przestróg. Ale nie odezwała się ani
słowem.
- No dobrze - rzekła wreszcie żywo Anna - a może zabierzemy się
teraz do kolacji?
Tego samego wieczoru, gdy Lorna już usnęła, Anna usiadła w
saloniku, słuchając wycia wiatru, który uderzał w szyby i zawodził po
kątach domu.
Skuliła się na kanapie, z Jazz u boku, i próbowała czytać książkę, ale
nie mogła się skupić. Telefon znowu ją przyzywał, nalegając, by
zadzwoniła do ojczyma. Zazwyczaj taka chęć nie nachodziła jej zbyt
często. Była to dla niej wyrazna wskazówka, jak bardzo historia z
Lorną i całe towarzyszące temu zamieszanie naruszyło z takim trudem
osiągniętą równowagę ducha.
Musi przezwyciężyć w sobie to absurdalne przekonanie, że nie
będzie całkowicie bezpieczna, póki ojczym nie umrze i nie znajdzie
się głęboko pod ziemią. W końcu nie napastował jej od szesnastu lat,
odkąd ostatni raz wyszła z domu. Od pięciu lat mieszka w tym
miasteczku, przez nikogo nie nagabywana, otoczona powszechnym
szacunkiem i sympatią. Więc dlaczego, do diabła, ciągle nie czuje się
87
bezpieczna?
Zadzwonił telefon. Przez jeden przerażający moment Anna
pomyślała, że to ojczym. A przecież wiedziała, że to niemożliwe, bo
na wszelki wypadek zmieniła nazwisko w dniu, w którym skończyła
osiemnaście lat. A ponadto była absolutnie pewna, że wcale nie chce
jej odnalezć.
A jednak serce waliło jej jak młotem, gdy sięgnęła po słuchawkę.
- Halo? - powiedziała głosem, który nawet w jej uszach zabrzmiał
słabo i bojazliwie.
- Anno? - usłyszała ciepły, głęboki głos Hugh. - Anno, czy coś się
stało?
- Nie... nic takiego. Po prostu... myślałam o Lornie. - Było to
wierutne kłamstwo, którego się wstydziła, lecz nie chciała teraz
poruszać bolesnych dla siebie spraw.
- Aha. Nie wiem, dlaczego zdawało mi się, że dzieje się u was coś
niedobrego, więc postanowiłem zadzwonić. Na pewno wszystko w
porządku?
- Jak najlepszym. Lorna śpi, a ja wypoczywam. - Nie chciała, by się
rozłączył, więc gwałtownie szukała jakiegoś tematu do rozmowy. -
Znieg przestał padać.
- Rzeczywiście. - Słyszała uśmiech w jego głosie. - Rano przyjadę,
żeby was odkopać. Nie powinnyście tego robić same z Lorną. To nie
robota dla kobiecych rąk.
- Dzięki. Będziemy ci bardzo wdzięczne.
- A dostanę za to jeszcze jedną filiżankę czekolady i parę tych
pysznych ciasteczek? Od dawna nie jadłem nic równie smacznego.
- Bierzesz mnie na litość? - zaśmiała się cicho.
- Oczywiście. Siedzę tutaj samotnie, nieszczęsne zagubione
stworzenie, tragiczny rozbitek życiowy, zapomniany przez Boga i
ludzi. Nie ma mi kto ugotować, a mnie samemu się nie chce. Do
diabła, Anno, przecież nie będę piekł ciasteczek tylko dla siebie.
Pozostaje mi wyprosić je od kogoś, kto zdążył już je upiec. To chyba
niegłupie, co?
Anna roześmiała się pogodnie.
- W zamian za odkopanie mnie spod tej góry śniegu, należą ci się
dwie filiżanki czekolady i sześć ciasteczek, plus porządne śniadanie,
88
jak dla mężczyzny. Mogą być jajka na szynce?
- Oczywiście. Zatem umowa stoi. - Zawahał się. - Mam nadzieję, ze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates