[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zety, żeby znalazła się w obiegu. Miała tylko jedną, jedyną szansę, żeby
wszystko naprawić. Przeszła do gabinetu Setha i otworzyła drzwi bez
pukania. Podniósł głowę.
Czego?
Zmieniłam zdanie powiedziała bez wstępu. Otworzył usta ze
zdumienia. Ten artykuł wyjaśniła. Nie możesz go wydrukować.
Ty sobie ze mnie żartujesz? To nie jest śmieszne. Teraz wynoś się,
do diabła, z mojego gabinetu, bo mam robotę.
Nie żartuję.
Ja też nie. Wynoś się.
Jared Ryder nie chce, żebyśmy to drukowali.
Jared Ryder może się wypchać. Potrzebujemy parę dobrych
numerów.
Melissa wpadła w panikę.
Nie możesz tego puścić.
Mogę.
Starała się coś wymyślić.
Oszukałam, Seth skłamała bezczelnie. Wymyśliłam to. Cytaty to
lipa i nigdy nie byłam w posiadłości Ryderów.
133
R
L
T
Seth zrobił się purpurowy i na czole wyskoczyła mu żyłka.
Czyś ty zwariowała?
Przysięgam, Seth. Opowiem całemu światu, że wymyśliłam tę
historię.
A ja cię wywalę.
Nic mnie to nie obchodzi! krzyknęła. Musi go jakoś powstrzymać,
nie może dopuścić, żeby jej praca ujrzała światło dzienne.
Wzrok Setha skierował się na punkt za jej lewym ramieniem. Ona,
niezrażona, krzyczała dalej:
Jeżeli to wydrukujesz, przysięgnę przed całym światem, że to
zmyśliłam. Biznes..." zostanie pozwany do sądu i to ty stracisz robotę.
Seth poruszył ustami, ale nie wydobył się z nich żaden dzwięk.
Nie testuj mnie, Seth zaczęła błagać. Wycofaj artykuł, a ja
odejdę. Bez rozgłosu. Możesz powiedzieć Everettowi, co chcesz.
Bardzo szlachetnie z twojej strony usłyszała za sobą.
Everett. Wydawca słyszał jej słowa. Nie liczyła na to, że zachowa
swoje stanowisko, ale dodatkowy świadek sprawił, że czuła się tym bardziej
upokorzona. Zacisnęła zęby, wyprostowała się i ruszyła do drzwi.
W drzwiach obok Everetta stał Jared. %7ładen nie powiedział ani słowa,
patrzyli na nią z kamiennymi twarzami. Z trudem stawiała krok za krokiem i
modliła się tylko, żeby się przesunęli i dali jej wyjść.
Zrobili tak, ale gdy już miała przekroczyć próg, Jared położył rękę na
jej ramieniu. Nie spojrzeli na siebie.
Dlaczego chcesz zatrzymać druk artykułu?
Walczyła z kłębiącymi się emocjami, ale była z siebie dumna. Miała
złamane serce, była przerażona, bezrobotna i wykończona. Uznała, że
należy mu się szczerość.
134
R
L
T
Z tego samego powodu, dla którego twój dziadek zrobił to, co zrobił.
Z miłości. Po prostu. Jeśli się kogoś kocha, to się go chroni, nawet za
cenę własnego ryzyka, dopowiedziała w myślach. Złapała torebkę leżącą na
biurku i pomaszerowała wprost do windy.
Pierwsze wrażenie, jakie Seth Strickland wywarł na Jaredzie, nie było
dobre. Krzyczał na Melissę, a wtedy Jared z trudem się opanował, żeby mu
nie skręcić tej tłustej szyi.
To, że Jared był zły na Melissę, nie oznaczało, że można ją krzywdzić.
Wprawdzie okłamała go, ale była poza tym przyzwoitą osobą i nawet teraz
miał ochotę ją zatrzymać. Zachowywała się zupełnie niezrozumiale.
Gdy tak rozmyślał, Everett wszedł do pokoju, przesunął się i gestem
zaprosił Jareda do środka. Zamknął drzwi i przedstawił spoconego Setha.
To jest Seth Strickland, redaktor naczelny Biznesu Wietrznego
Miasta". Seth, to pan Jared Ryder, nowy właściciel miesięcznika.
Szczęka Setha opadła jeszcze niżej. Jared nie bawił się w uprzejmości
zwłaszcza po tym, czego był świadkiem przed chwilą.
Czy to jest ten artykuł? podszedł do biurka Setha i wskazał na plik
kartek. Seth skinął głową. Nie będziemy tego drukować poinformował
Jared i sprzątnął mu kartki sprzed nosa. Uśmiechnął się uprzejmie do
Everetta. Dziękuję za pański czas. Któryś z wiceprezesów Ryder
International skontaktuje się z panem w tym tygodniu.
Odwrócił się i wyszedł. Nic go nie obchodziło, czy Everett wyrzuci
Setha, czy nie. Melissa na pewno nie zostanie wyrzucona. Nadal może pisać
dla Setha czy kogokolwiek innego w tej firmie.
Zjechał na parter i wyszedł z budynku wprost do czekającego przy
chodniku astona martina.
I jak poszło? spytał Royce, ruszając.
135
R
L
T
Sprawa załatwiona wyjaśnił Jared.
Dobrze. Royce skinął głową.
Widziałeś, czy Melissa wychodziła?
Royce włączył się do ruchu.
Była tam. I co z tego?
Jared zsunął na nos okulary przeciwsłoneczne.
Próbowała namówić swojego naczelnego, żeby wycofał artykuł.
Co? Dlaczego?
Nie wiem. Facet ją wylał.
Straciła pracę?
Nie, oczywiście, że nie. Teraz pracuje u nas, pamiętasz?
A nie uważasz, że my powinniśmy ją wylać? Jared uciszył natrętną
muzykę, bo musiał pomyśleć. Jared? Brat przywoływał go do rzeczy-
wistości.
Dlaczego chciała wycofać artykuł? Tajemnicza uwaga na temat
dziadka nie miała sensu.
Może się bała, że ją pozwiemy do sądu?
Jared zaczął przeglądać trzymane w ręku kartki. Jedną, drugą, trzecią.
Tekst był nieszkodliwy, a nawet nudnawy.
Nic o dziadku? spytał Royce, gdy skręcili na ulicę równoległą do
jeziora.
Nie, same bzdury.
Kiepsko pisze?
Nie, dobrze pisze, ale się powstrzymywała. Miała tyle materiałów na
mój temat! Znów przerzucił kartki. Nic z tego nie wykorzystała.
Więc dlaczego chciała to wycofać?
136
R
L
T
Spytałem ją przyznał Jared, wracając do tej chwili i przypominając
sobie wyraz jej twarzy.
No, braciszku? ponaglał Royce.
Jared odchrząknął.
Powiedziała, że to z tego samego powodu, dla którego dziadek zrobił
to, co zrobił.
Royce klepnął kierownicę.
Taka awantura, a dziewczyna gada zagadkami.
Dlaczego dziadek to zrobił? zastanawiał się głośno Jared.
%7łeby chronić tatę.
Dlaczego?
Bo był jego synem.
I...
Bracia spojrzeli na siebie i nagle w jednej chwili zrozumieli. Dziadek
chronił ich ojca, bo go kochał.
O kurczę powiedział Royce.
Jared zaklął głośno.
Oszukała mnie. Wygłupiłem się. Trzasnął dłonią w kartki.
Wydarła mi część prywatności.
Ale i tak ją kochasz domyślił się Royce. Jared zaczął się
zastanawiać, czy kocha Melissę.
Nawet nie wiedział, co w niej było prawdziwe, a co było kłamstwem.
A ona kocha ciebie ciągnął Royce, zatrzymując się na czerwonym
świetle.
Muszę się napić stwierdził Jared. Ta kobieta była doskonałą iluzją,
ale jeśli chociaż połowa tego, co poznał, była prawdziwa, to może
wystarczy. Jasne, że wystarczy.
137
R
L
T
Co masz zamiar zrobić?
Napić się powiedział Jared.
Royce zaśmiał się.
Ponieważ nie zaprzeczasz i o niej myślisz, przyznaję, że powinieneś
się napić. Naprawdę wpadłeś, wielki bracie.
Ale dlaczego ona?
Nieważne, stało się.
Nic się nie stało. Jared nie podjął jeszcze żadnych decyzji.
Zapominasz, że widziałem, jak na nią patrzysz przypomniał Royce.
Nigdy nie miałeś zamiaru puścić jej do Seattle.
Ona się nie wybierała do Seattle. To wszystko było kłamstwem.
Royce zaśmiał się, spojrzał w lusterko i nagle zawrócił.
Co ty wyprawiasz?
Naprawdę musisz się napić. Royce zatrzymał się z piskiem opon
przed tawerną Hilliard House. Musisz zdecydować o reszcie swojego
życia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates