[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mówiłam dalej.  Nie panuję nad sytuacją. Pomyślałam, że może ty mi
pomożesz.  Odwagi.  Bo wiem, że ty jesteś w stanie to zrobić.
Cofnął się.
 Spokojnie, Raye.  Podniósł rękę, jakby chciał mnie powstrzymać. 
Przeceniasz mój wpływ. Może kiedyś. O rany, kiedyś wszystko było inaczej.
Kiedyś życie było prostsze.
 Chcę tylko&
 A wiesz, że w zeszłym tygodniu moja mama zaczęła sprzedawać
kanapki w naszej szkolnej kafeterii? Wiesz, jak się wtedy czułem? Kiedy
Chapin Gilbert poprosił, żebym powiedział mamie, by dodawała więcej
chrzanu do kanapek z pieczenią?
 No dobra, Chapin to dupek. To chyba nic nowego  odparłam.
 Nie, posłuchaj& Chcę powiedzieć, że moja sytuacja uległa zmianie.
Teraz można mnie łatwo załatwić.
 I co, nie możesz mi pomóc, bo twoja mama sprzedaje kanapki?
%7łartujesz chyba.
Spoważniał.
 Wiesz, sama się w to wpakowałaś. W końcu ty dałaś Elli amunicję. Moi
kumple wydrukowali kilka twoich fotek. Jedna wisi w pracowni
komputerowej.
Cofnęłam się.
 To nie fair. Zdecyduj się, pomożesz mi czy nie, ale nie odwracaj kota
ogonem.
Zadarł koszulkę, żeby zetrzeć pot z czoła. Zawstydzony tym, co
powiedział. Albo tym, co chciał powiedzieć.
Czekałam.
 Rzecz w tym, że nie jestem facetem, jakiego szukasz  skwitował.  Nie
wiem, czy mi uwierzysz, ale naprawdę mi się podobałaś. I nadal podpisuję
się pod wszystkim, co pisałem na początku, zwłaszcza do Elizabeth. Czasami
chciałbym cofnąć czas, wiesz?
 Chciałbyś, żebym znowu była iluzją.
 Kiedy wszystko było proste, o to mi chodzi. Kiedy było fajnie i wszyscy
zastanawiali się, kim jesteś. A tak naprawdę już i tak spadłem o kilka
szczebelków na drabinie. Nie chcę, żeby zabrzmiało to zbyt okrutnie, ale
musiałabyś być na moim miejscu, by zrozumieć, że nie mogę sobie pozwolić
na dalszą obsuwę.
W najgorszych koszmarach nie przypuszczałam, że taki jest naprawdę.
 Wiesz co?  burknęłam.  Za żadne skarby świata nie chciałabym być
na twoim miejscu. Bo to oznaczałoby, że podejmuję wszystkie decyzje,
kierując się tym, co inni sobie o mnie pomyślą.
 Nie twierdzę, że to mi się podoba.  I uśmiech, jakby jeszcze raz, mimo
wszystko, chciał mnie oczarować.
 Ale skoro nie umiesz zawalczyć o własne zdanie, kim ty tak naprawdę
jesteś?
 Może sam jeszcze tego nie wiem.  Obrał inną taktykę.  Ale zrozum,
Raye, naprawdę chcę, byśmy zostali przyjaciółmi. Fajnie się z tobą gada w
sieci. Zresztą w Internecie naprawdę można się zbliżyć& rozumiesz? Może
tak będzie lepiej.
Poczerwieniałam.
 Pikantne teksty i ostre zdjęcia, ale w realu się nie znamy? Sorry, nie
upadłam aż tak nisko.
Widziałam, że nie wie, co powiedzieć, wyczułam jego rozczarowanie, i
to, że cały czas gorączkowo zastanawia się, jak wyjść z tego z twarzą.
 Raye, nie o to mi chodziło.
Uwierzyłam mu. W pewnym sensie. Ale znałam go na tyle, że
wiedziałam, że inaczej nie będzie. Zerkał na mnie z ukosa i błaganie w
błękitnych oczach  nie gniewaj się, ja naprawdę jestem fajny  sprawiało,
że ugięły się pode mną nogi.
Tylko że teraz go nienawidziłam, choć wcale mi się to nie podobało. I
nie, nie był fajny. Po prostu chciał, żeby wszyscy go za fajnego uważali. Co
nie znaczy, że naprawdę taki jest.
Przyszłam tu prosić go o pomoc, a tymczasem zerwałam ostatnią łączącą
nas nić. Może tak będzie lepiej. Ale na razie tego nie czułam.
 No to na razie  rzuciłam.
 Jasne. Wpadnij kiedyś do kafejki.
 Pewnie. Kiedyś.
Pózniej, analizując na zimno to spotkanie, cynicznie oceniałam jego
potrzebę akceptacji. Zaprosił mnie do kafejki, żeby nam obojgu nie było za
przykro. Czekał, aż odpowiem niezobowiązująco, choć oboje wiedzieliśmy,
że nigdy tam nie wpadnę. I zaproszenie, i moja obietnica na odległość
zalatywały fałszem, choć sama przed sobą nie chciałam tego przyznać.
Rozdział 34
Aazienka w szachownicę znajdowała się w najstarszej części Fulton.
Pokolenia kapci, mokasynów i balerinek polerowały wiekowe biało-czarne
kafle, niezliczone uprzywilejowane pośladki zasiadały na drewnianych
deskach klozetowych.
Dziewczęta rzadko korzystały z tej łazienki, a to ze względu na bliskość
sekretariatu i panny Flagler, ale na początku roku słyszałam, że Grupa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates