[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W czasie naszej rozmowy sam pewnie zauważyłeś, że jestem w kiepskiej formie. Nie
muszę przed tobą udawać, że stosunki, jakie łączą mnie z moją żoną, są wyjątkowo
napięte. Dzisiejsza awantura tak wyprowadziła mnie z równowagi, że boję się o swoje
serce. Dlatego wezwałem cię do siebie, by porozmawiać o przyszłości mojego
gospodarstwa. Ogromnie się ucieszyłem, że pomożesz Erikowi uprawiać rolę. Jemu jest
bardzo potrzebne czyjeś wsparcie, zarówno w pracy, jak i w rodzinie. Obawiam się
podstępu ze strony Olsenów, a szczególnie Oskara, bo Andreas i Molly raczej nie są w
stanie mu zaszkodzić. Wiem, że to będzie dla ciebie zaskoczeniem, ale wiedz, że Oskar
tak naprawdę jest nieślubnym synem Lilly. Andreas i Molly tylko go wychowywali.
Pamiętaj, że Lilly i Oskar nie mają prawa tu pozostać! Nie dajcie się. Niech zabierają
pieniądze, które im się należą, i niech się wynoszą gdzie pieprz rośnie. Możecie im
nawet przekazać fabrykę, ale pod żadnym pozorem nie pozwólcie, aby tknęli spadek po
154
mojej pierwszej żonie. On przypada tylko i wyłącznie Erikowi. Pamiętaj jednak, że oni
zrobią wszystko, aby wyrwać, co się da! Ja ich dobrze znam.
Moją obecną żonę przejrzałem na wskroś. To intrygantka jakich mało. Dlatego ten list
kieruję do ciebie, ona już dostatecznie mnie zraniła. Po naszej rozmowie spotkałem się z
Inger, moją małą, biedną dziewczynką. Ta żywa, wrażliwa osóbka nie potrafi, niestety,
niczego ukryć. Wiem o wszystkim. Wiem, że chciała mi powiedzieć o swoim uczuciu do
Arnsteina. Dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę, choć przecież nie raz widywałem
ich razem, nawet ostatnio byli u nas w domu. Próbowali się nawzajem unikać, ale nie
bardzo im się to udawało. Inger przez cały dzisiejszy wieczór była smutna, choć starała
się to przede mną ukryć. Gdy od niechcenia zadałem jej zwyczajne pytanie, które
dotyczyło Arnsteina, tak się żachnęła, jakbym wytoczył przeciwko niej potężną armatę.
Wtedy ostatecznie zrozumiałem, że nie mam już na co liczyć. Chciałem jej oszczędzić
nieprzyjemnej rozmowy. Ja już swoje przeżyłem, pozostało mi jedynie umęczone, zbolałe
serce i samotność, a i to nie na długo.
Skoro zdecydowałeś się pomóc Erikowi, już się o niego nie boję. Jeśli mnie zabraknie,
wierze, że Lilly i Oskar wkrótce się stąd wyniosą. Niech zajmą moje mieszkanie w stolicy.
Doszedłem do wniosku, że będziecie mnie najlepiej wspominać, gdy się usunę.
Zamierzam dokończyć ten list, włożyć do szuflady, po czym wezmę sporą dawkę
środków nasennych. Mam nadzieję, że nie zdążycie mnie obudzić. Pozwólcie mi odejść
w spokoju. I tak moje serce bije z trudem, zostało mi niewiele życia. Niech ludzie wierzą,
że to właśnie ono zawiodło. Gdyby jednak ktoś się dziwił, dlaczego tak nagle odszedłem,
ten list wszystko wyjaśni. Odchodzę z własnej woli
Zatrzymaj ten list, proszę. Może będziesz musiał go komuś pokazać. Ale błagam, pod
żadnym pozorem nie mów nic Inger!
Przekazałem mojemu prawnikowi czeki. To podziękowanie za przyjazń, jaką okazaliście
Erikowi i Grethe. Na skromniejsze sumy dla Arnsteina, Terjego i Kari oraz nieco większą
dla Inger, tak by mogła spłacić samochód. Zostaną wręczone w dniu odczytania
testamentu. Ponadto, mimo że tak protestowałeś, prawnik przekaże ci dokumenty
własności gospodarstwa. Tę darowiznę podpisaliśmy obaj, ja i mój syn Erik. Przyjmij ją i
więcej nie marudz.
Twój oddany przyjaciel
Werner Moe
Grim złożył starannie papier. Siedzieliśmy w milczeniu, zaszokowani nowinami.
155
- A więc to było samobójstwo - wyszeptał po dłuższej chwili równie jak my zaskoczony
lensmann.
- Samobójstwo? - wykrzyknęłam. - W takim razie co tu się w ogóle dzieje?
156
ROZDZIAA XV
- Nigdy bym nie przypuszczał - Magnussen wciąż nie mógł dojść do siebie po usłyszeniu
zaskakującej nowiny. - Teraz już nic nie rozumiem. Dwa morderstwa zamiast trzech...
Skąd się zatem wziął twój pomysł obdukcji, Kari? - Lensmann spoważniał. - Tym samym
twoje alibi straciło wartość...
- Ależ panie Magnussen... - zaprotestowałam.
- Uspokój się, ja tylko żartowałem. Ci, ktoś nadchodzi! Ani słowa o liście!
- Inger oczywiście niczego się nie dowie? - upewniał się zaniepokojony Grim.
- Oczywiście, że nie. Nic jej nie powiemy - uspokoił go lensmann.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates