[ Pobierz całość w formacie PDF ]

towarzystwie drobnej, siwowłosej kobiety, która niosła wypchaną
torbę na zakupy.
57
RS
 Mack!  powitała go Molly. Jej radość była jak najszczersza,
może tylko odrobinę wzmocniona działaniem leków.  Co ty tu
robisz?
 Kyle zadzwonił do nas z automatu. Jak się czujesz?
 To moja wina  odrzekł Kyle, zanim Molly zdążyła się odezwać.
 Wiedziałem przecież o tych przegniłych deskach, ale zapomniałem
ją ostrzec.
Molly westchnęła głośno.
 Przestaniesz się wreszcie obwiniać? Poślizgnęłam się na
mokrym drewnie i stopa przebiła deskę. To nie twoja wina, Kyle.
Zwykły wypadek.
 Molly  wtrącił szybko Mack, widząc, że Kyle najwyrazniej
zamierza ciągnąć tę dyskusję  chciałbym, żebyś poznała moją żonę
Jewel. Kochanie, to przyjaciółka Kyle a, Molly Walker.
 Miło mi cię poznać, Molly. Mack opowiadał mi o waszym
spotkaniu. Całkiem go zauroczyłaś.  Jewel mówiła z silnym
południowym akcentem.  Przykro mi, że poznajemy się w takich
okolicznościach. Przyniosłam ci parę rzeczy na wyjście ze szpitala.
 Jak to miło z pani strony.
Co za urocza kobieta! Molly uśmiechnęła się promiennie. Jacy
wspaniali ludzie! Właściwie wszyscy są wspaniali, uznała,
wspominając, jak się nią troskliwie zajmowano, gdy Kyle ją tu
przywiózł.
 Zaaplikowali jej coś przeciwbólowego  wyjaśnił cicho Kyle. 
Jest trochę zamroczona.
 Wcale nie  zaprotestowała, odwracając się w jego stronę tak
gwałtownie, że spadłaby z leżanki, gdyby jej nie przytrzymał.
58
RS
Zachichotała i jej pełen oburzenia sprzeciw nie zrobił na nikim
wrażenia.
 Kyle, wyjdzmy teraz na korytarz, a Jewel pomoże Molly się
ubrać  zaproponował Mack.
Kyle kiwnął głową, ale wciąż stał przy Molly.
 Mogę cię zostawić?
Wzniosła oczy do góry.
 Nie będę cię potrzebowała przy ubieraniu, jeśli o to chciałeś
zapytać.
Zaczerwienił się lekko i znów ją tym rozbawił. Mrucząc coś pod
nosem, wyszedł za Mackiem na korytarz. Puszczone drzwi zamknęły
się za nim z trzaskiem.
Molly pokręciła z niedowierzaniem głową.
 Zachowuje się, jakby Bóg wie co się stało. A tymczasem ja
tylko zerwałam więzadło w stawie skokowym.
Jewel pochyliła się nad torbą, którą postawiła na krześle.
 Ma wyrzuty sumienia, bo doszło do tego w jego domu. Pewno
przeraził się śmiertelnie, gdy upadłaś.
 Zdaje się, że był bardziej przerażony ode mnie  przyznała
Molly, wspominając, jak Kyle'owi trzęsły się ręce, gdy podnosił ją i
pomagał przejść do samochodu. Starała się zachowywać dzielnie,
ale nie była w stanie powstrzymać okrzyków bólu. Przy każdym jej
jęku twarz Kyle'a stawała się o ton bledsza.
Kiedy na złamanie karku ruszył z góry w stronę najbliższego
szpitala, zaczęła się obawiać, że żadne z nich nie dotrze tam w
jednym kawałku. Pod szpitalem Kyle polecił jej zostać w aucie, a
sam ruszył do środka po wózek inwalidzki. Wydawał polecenia
wszystkim, którzy się do niej zbliżyli  bez względu na to, czy byli to
59
RS
sanitariusze, pielęgniarki czy lekarze. W końcu ktoś wyprosił go z
sali. Pozwolono mu wrócić dopiero wtedy, gdy założono jej
opatrunek.
Jewel wyjęła z torby szerokie, ściągane w pasie spodnie z
szarego polaru z jaskraworóżowymi wypustkami.
 Uznałam, że łatwiej da się je dopasować w talii, jeśli z opisu
Kyle'a zle odgadłam twój rozmiar. A przez te szerokie nogawki bez
trudu przejdzie opatrunek.
 Są znakomite!  wykrzyknęła Molly, chociaż najbardziej ją
ciekawiło, jak też Kyle ją opisał.  Wyglądają na bardzo wygodne.
Jewel z uśmiechem wyciągnęła następną rzecz. Była to koszulka
z długimi rękawami, w tym samym różowym kolorze co wypustki na
szwach spodni.
 Nie wiedziałam, czy przypadkiem nie podarłaś bluzki podczas
upadku, więc na wszelki wypadek kupiłam komplet. Kyle zapomniał
powiedzieć, że masz rude włosy, ale na szczęście w tym kolorze
będzie ci ładnie. Wzięłam jeszcze jeden komplet, granatowy z
żółtozieloną koszulką.
 Jak to miło z pani strony  zachwyciła się Molly.  Oczywiście
zwrócę pani pieniądze za wszystko.
 Kyle już to załatwił.
Ubierając się z pomocą Jewel, Molly postanowiła, że pózniej
omówi tę sprawę z Kyle'em. Już wcześniej zapłacił wszystkie
rachunki w szpitalu, zapewniając Molly, że jego ubezpieczenie z
pewnością je pokryje. Nie powinien jednak myśleć, że musi kupować
jej ubrania.
Sportowy strój pasował znakomicie. Molly od razu poczuła się
lepiej, gdy mogła odłożyć na bok przewiewną szpitalną koszulę.
60
RS
Ledwie zdążyła się ubrać, pojawiła się pielęgniarka z dokumentami,
które trzeba było podpisać. Wychodząc, obiecała, że za chwilę
przyniesie kule.
 Zaczynam się zastanawiać, czy kiedykolwiek stąd wyjdę 
poskarżyła się Molly. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates