[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Włas'ciwie od kiedy? Gdzie się poznali? Do licha, jak mógł tego nie zauwa\yć? To oczywiste, \e Michael wiedział, kim
był ów mę\czyzna, ale jasno dał do zrozumienia, \e nie piśnie ani słowa więcej. Dlaczego był taki tajemniczy?
Có\, sam musi rozwikłać tę zagadkę.
Zaczął czytać listę, skreślając kobiety oraz członków rodziny. Niektórych mę\czyzn, których dobrze znał, równie\
mógł śmiało wykluczyć. Przede wszystkim skreślił siebie.
Wreszcie zostały tylko trzy sześcioliterowe imiona. Zakreślił je kółkiem.
Conrad Peterson. Nazwisko brzmiało znajomo, ale facet mieszkał w Nowej Zelandii. Jego kandydatura wydawała
się mało prawdopodobna.
Samuel Jacobs. Zarówno imię, jak i nazwisko składało się z sześciu liter. Robert wykręcił numer telefonu, ale nikt
nie odbierał. Trzeba będzie sprawdzić go jutro.
Drugie imię to Xavier 0'Connell. Ojciec Xavier 0'Con-nell. Robertowi zamarło serce, gdy zorientował się, \e ten
mę\czyzna jest duchownym. Podniósł szklankę, potem ją odstawił. Zerknął na zegarek. Dochodziła jedenasta. Mo\e
nie było za pózno na telefon do duchownego? Z wahaniem wykręcił numer.
- Tu St Catherine. Czym mogę słu\yć?
Robert nie spodziewał się, \e usłyszy kobiecy głos.
72
BRZYDKIE KACZTKO
" Czy... czy mógłbym rozmawiać z ojcem 0'Conneł-lem?
" Jest trochę pózno. Ojciec 0'Connell pewnie ju\ śpi... Czy nie mógłby pan zadzwonić rano?
" Naprawdę muszę z nim dziś porozmawiać.
" Zobaczę, czy ojciec mo\e podejść do telefonu - odpowiedział kobiecy głos, trochę mniej uprzejmym tonem.
Po chwili odezwał się mę\czyzna z miękkim, śpiewnym, irlandzkim akcentem:
- Tu 0'Connell. Czym mogę słu\yć?
Robert tak mocno ściskał słuchawkę, \e pobielały mu dłonie.
" Nazywam się Robert Furneval. Jestem przyjacielem Daisy Galbraith...
" Robert Furneval? - Głos z namysłem powtórzył imię i nazwisko. - Syn Jennifer, prawda?
Wszystkiego się spodziewał, ale nie tego.
" Ojciec zna moją matkę? - zdumiał się szczerze.
" Owszem. Poznaliśmy się w Hongkongu jakieś dwadzieścia lat temu. Razem poszukiwaliśmy tam skarbów. Jak
ona się miewa?
" Bardzo dobrze...
" A Daisy? Co u niej? Chyba nie ma kłopotów? - dodał z lekkim niepokojem w głosie. - Czy jest chora...?
" Nie, nie jest chora.
" Dzwoni pan w sprawie tego tłumaczenia? Robię je tak szybko, jak mogę, ale obawiam się, \e nie jestem ju\ tak
sprawny, jak kiedyś. Do siedemdziesiątki czułem się doskonale, ale teraz oczy odmawiają mi posłuszeństwa.
Robert przełknął ślinę.
- Daisy na pewno poczeka... - zapewnił. Po raz pierwszy
w \yciu nie wiedział, co powiedzieć.
BRZYDKIE KACZTKO 73
" A ty, mój synu? - nalegał ojciec 0'Connell. - Masz jakiś problem?
" Tak, mam - przyznał szybko Robert. - Ale teraz wydaje mi się, \e ojciec nie mo\e mi pomóc. Przepraszam, \e
niepokoiłem o tak póznej porze.
" Nic się nie stało, drogi chłopcze. Proszę powiedzieć Daisy, \eby do mnie wpadła na szklaneczkę czegoś
mocniejszego. Pan te\ mo\e przyjść. Towarzystwo młodzie\y zawsze sprawia mi przyjemność.
Miał o wiele l\ejsze serce, gdy skreślał nazwisko Xaviera 0'Connella.
ROZDZIAA PITY
Poniedziałek, dwudziesty siódmy marca. Dlaczego, na Boga, Mikę i Ginny zdecydowali się pobrać? Teraz
przecie\ wszyscy wolą \yć na kocią łapę. Do licha, dlaczego nie uciekłam przed tym wszystkim na narty?! Na
pewno udałoby mi się coś złamać... Mo\e nos? Kto chciałby mieć druhnę ze zdeformowanym nosem? Bolesne,
ale o wiele mniej ni\ wizyta u fryzjera. I dlaczego Robert mnie pocałował?!
- To będzie łatwe.
Siedziała w salonie fryzjerskim w Mayfair owinięta od szyi do stóp w ró\ową płachtę i mrugając oczami, starała
się nie patrzeć na swe odbicie w lustrze.
- Aatwe? - Jak dotąd nikt nie odwa\ył się stwierdzić, \e
jej włosy są łatwe do uło\enia.
Stylista uśmiechnął się do jej odbicia.
" Cały sekret tkwi w tym, aby nie walczyć z lokami, tylko wykorzystać ich naturalny skręt - powiedział.
" Ale ja nie lubię loków. Chcę choć raz w \yciu mieć proste, gładkie włosy, takie jak dziewczyny z reklam szam-
ponów!
" A ja chciałbym przypominać Roberta Redforda. -Uśmiechnął się szerzej. - Trzeba wykorzystać to, czym ob-
darzyła panią natura. A pani ma gęste, zdrowe włosy. Musi pani je polubić.
BRZYDKIE KACZTKO
75
Polubić? Nigdy nie przyszło jej to do głowy. Od dzieciństwa słyszała, \e jej włosy to prawdziwa katastrofa.
Próbowała je prostować za pomocą specjalnych przyrządów, u\ywała rozmaitych lakierów, pianek i od\ywek -
bez skutku. Polubić swoje włosy... ?
" Myślę, \e potrzebuję czasu, aby przywyknąć do tej myśli - odparła. - A tymczasem proszę z nimi coś
zrobić.
" Będzie pani zadowolona - uspokoił ją, biorąc się śmiało do roboty.
Wiara, jaką prezentował ten mę\czyzna, była o\ywcza niczym powiew świe\ego powietrza. Daisy
odprę\yła się, gdy podcinał jej włosy, cieniował, a potem po raz ostatni uło\ył je palcami i oświadczył, \e jest
z siebie dumny.
" To ju\ wszystko? - Właściwie nie widziała \adnej ró\nicy. Nadal miała na głowie nieład, tyle tylko, \e
teraz bardziej... artystyczny.
" Jeszcze tylko dwie gałązki bluszczu, dwa pączki białych ró\ i na tym koniec. Będzie pani wyglądać
olśniewająco.
Olśniewająco? To miły komplement, ale Daisy wcale nie była przekonana. Po cichu marzyła jedynie o tym,
by na tle pięknych brunetek nie wyglądać śmiesznie i \ałośnie.
" Chciałabym podzielać pański optymizm - skwitowała.
" Stawiam na szalę całą swoją reputację, \e idąc w ślubnym orszaku, nie będzie pani wyglądać gorzej od
panny młodej. - Fryzjer z uśmiechem zdjął z niej ró\ową pelerynę. - Proszę jednak przestać ściągać włosy tą
okropną gumką. I radzę u\yć korektora, by zatuszować ciemne obwódki pod oczami. Moja recepcjonistka
doradzi pani, jaki wybrać odcień.
Korektor rzeczywiście pomagał ukryć ciemne obwódki, ale nie zastępował snu... Powieki Daisy cię\ko
opadały, gdy
76
BRZYDKIE KACZTKO
usiadła wreszcie za swoim biurkiem i starając się nie rozpamiętywać pocałunku Roberta, zaczęła studiować katalog au-
kcyjny.
Obudziła się gwałtownie, gdy jej głowa uderzyła o blat. Przez moment nie wiedziała, gdzie się znajduje. Potarła
rękami twarz i zerknęła na zegarek. Zbli\ała się pora lunchu. To znaczy, \e czas na przymiarkę u krawcowej. Miała
nadzieję, \e spacer przez park postawi ją na nogi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates