[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobie, jak tandetna jest jej krzykliwie kolorowa
sukienka. Co, u licha, podkusiło ją do tego bun
towniczego odruchu? Powinna była włożyć to, co
dał jej Luc. Poczuła znajomy nerwowy skurcz
w żołądku, gdy zbierała siły, by powitać gości.
- Wszyscy umierają z ciekawości, by poznać
tajemniczą madame Vaillon - dodała jeszcze
Robyn, tak cicho, że tylko Emily ją usłyszała.
- Miejmy nadzieję, że ich nie rozczarujesz.
CHANTELLE SHAW
76
Gdy otoczyli ich goście Luca, Emily poczuła się
tak, jakby była niewidzialna. Luc z dumą przedsta
wiał swojego syna. Oczywiście Jean-Claude był
rozkoszny, i wcale nie złościło jej, że skupił na
sobie całą uwagę. Jednak gdy chciała się usunąć na
bok, Luc przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie.
- Chciałbym wam przedstawić moją żonę,
Emily - powiedział i uniósł jej rękę do ust. - Jak
widzicie, jestem podwójnym szczęściarzem, ma
jąc tak piękną matkę dla mojego syna.
To dopiero dobry aktor, pomyślała, rumieniąc
się. Zasługuje na Oscara! Mimo to serce mocniej
jej zabiło, a on nie tylko nie puścił jej ręki, lecz
przesunął ustami w miejsce, gdzie nierówno biło
tętno, a potem wzdłuż przedramienia, do żyły
pulsującej w zagłębieniu łokcia. Jego przyjaciele
nie będą mieli wątpliwości, że jest w niej bardzo
zakochany, ale ona dobrze wiedziała, że to nie
prawda.
Obecność Jean-Claude'a natychmiast przeła
mała lody i Emily wkrótce pozbyła się nieśmiało
ści, wdając się z paniami w rozmowę na temat
nieprzespanych nocy i żeli do łagodzenia przy
krości związanych z ząbkowaniem. Ci ludzie,
w przeciwieństwie do wspólników w interesach,
których pamiętała z Chelsea, byli naprawdę przy
jaciółmi Luca, razem z nim dorastali. Emily po
woli zaczęła się uspokajać.
- Szalenie mi siÄ™ podoba ubranko Jean-Clau-
W ZAMKU NAD LOAR 77
de'a - powiedziała ładna, energiczna kobieta,
stojÄ…ca w grupce ludzi podziwiajÄ…cych dziecko.
Nadine Trouvier była żoną najbliższego przy
jaciela Luca, Marka. Mieli dwie córeczki, a ona
prowadziła w Orleanie sklep z ubraniami dla
dzieci, i wkrótce zamierzała otworzyć drugi,
w Paryżu.
- Gdzie je kupiłaś? Jest śliczne, a już zwłasz
cza ten haft na przodzie. Nie chciałabym się
okazać niegrzeczna, ale musiało kosztować mają
tek. Dla syna tylko to, co najlepsze, prawda, Luc?
- Oczywiście - odparł, ale Emily widziała, że
zastanawia się, jak mogło ją być stać na drogie
rzeczy.
- Sama je uszyłam - wyjaśniła. - Mieszka
łam... w Hiszpanii przez jakiś czas. - Poczuła, jak
Luc sztywnieje, mimo to kontynuowała: -I szale
nie spodobały mi się ubranka dla dzieci, jakie
można tam kupić. Ale chociaż wyglądały pięknie,
okazały się bardzo niepraktyczne, a materiał czę
sto był sztywny i niewygodny. Poszukałam lep
szych materiałów i przeprojektowałam te formal
ne ubranka, które Hiszpanie tak lubią, żeby były
łatwiejsze do noszenia. Widzisz - pokazała -jest
rozpinane na dole, więc łatwiej jest przebierać
dziecko. Jean-Claude bardzo siÄ™ przy tym nie
cierpliwi - dodała, a Nadine ze zrozumieniem
pokiwała głową.
- Emily, to wspaniałe. Zaprojektowałaś jeszcze
78 CHANTELLE SHAW
coś? A może myślałaś o tym, by je sprze
dawać? Chętnie kupowałabym je do mojego
sklepu.
- Ach, zaczęłam rozkręcać małą firmę w Hi
szpanii - powiedziała Emily, nie patrząc na Luca.
- Moja przyjaciółka prowadzi tam szkołę goto
wania, przeważnie dla pań w średnim wieku.
Kupowały ode mnie sporo takich ubranek dla
swoich wnuków. Wkrótce okazały się tak popular
ne, że zaczęłam dostawać zamówienia z wielu
miejsc. Zatrudniłam kilka dziewcząt z miasteczka
i teraz jest to kwitnąca mała firma. Na szczęście
Laura dogląda wszystkiego, gdy ja... - Zawahała
się, już miała powiedzieć prawdę, ale pochmurna
mina Luca kazała jej skończyć zdanie inaczej.
- Chwilowo dogląda mojej firmy. Cieszyłam się,
że mogłam zarabiać, robiąc to, co lubię, i jedno
cześnie opiekować się Jean-Claude'em. Szycie to
była jedyna rzecz, jaka dobrze mi wychodziła,
gdy byłam młodsza.
- I jazda konna - wtrącił Luc. Podszedł do niej
i objął ją od tyłu w pasie. - Moja żona jest
doskonałą, nieustraszoną amazonką - oznajmił
dumnie swoim gościom. - Uśmiechał się fał
szywie, ale nikt tego fałszu nie zauważył.
Gości wzruszyła czułość, z jaką odnosił się do
żony. Na pewno byli przekonani, że to małżeń
stwo zostało ustanowione w niebie. Tylko ona
wiedziała, jaka jest prawda. Luc, udając miłość,
W ZAMKU NAD LOAR 79
chciał przerwać rozmowę na temat jej pobytu
w Hiszpanii. Bał się, że ktoś zapyta, dlaczego
wyjechała i, co gorsza, czemu on jej nie towarzy
szył.
Goście zasiedzieli się do pózna. Jednak Robyn
została oczywiście na noc i teraz stała razem
z Emily i Lukiem, żegnając odjeżdżających. Milu
tkie trio, pomyślała Emily ponuro, gdy już weszli
z powrotem do holu. Robyn na szczęście przez
cały wieczór prawie się do niej nie odzywała, i to
jej bardzo odpowiadało. Nie miały sobie nic do
powiedzenia. Dostrzegła jednak ukradkowe, nie
mal rozpaczliwe spojrzenia, jakie rzucała Lucowi
podczas kolacji. Ale, co dziwne, wydawało się, że
on całkowicie zapomniał o jej obecności i nie
zauważał tych prób przyciągnięcia jego uwagi.
Emily była już gotowa uwierzyć, że mówił prawdę
i nie mieli romansu, a Robyn kłamała, ale to i tak
niczego nie zmienia, pomyślała ze smutkiem. Bo
to jeszcze nie znaczy, że Luc mnie kocha.
- Idę spać - oznajmiła szorstko. - Ale gdy
spojrzała w górę na niekończące się schody, po
czuła się nagle bardzo zmęczona.
- Emily, ma petite, dobrze siÄ™ czujesz? JesteÅ›
blada - zauważył Luc z troską, i przez jedną
krótką, szaloną chwilę wyobraziła sobie, że są
szczęśliwym małżeństwem. - Chodz, pomogę ci
wejść.
CHANTELLE SHAW
80
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coÅ› siÄ™ w niej zmieniÅ‚o, zmieniÅ‚o i zmieniaÅ‚o nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates