[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Peter gładził dziewczynę po plecach i szeptał jej do ucha:
- Nie martw się, dorwiemy tego Bernlanda. Nie spoczniemy, póki ci wszystkiego nie
wynagrodzi.
- Oczywiście - mruknął Lund. - Ale to nie będzie takie proste.
- Próbowałam ukazać w mojej książce kobietę jak najdelikatniej i z uczuciem -
szlochała Helle niepocieszona. - Jak można było zrobić coś takiego?
Christian skończył czytanie.
- Teraz wiemy, dlaczego sam dobierał ci lektury. Zdemaskowanie tego drania i
ukazanie ludziom prawdy nie powinno chyba sprawić problemu.
- Proste też nie będzie - zauważył policjant. - Podejrzewam, że Bernland będzie
utrzymywaÅ‚, że to jego utwór, a Helle Strøm jest tylko bezczelnÄ… oszustkÄ….
Helle usiadła, zasłoniwszy usta ręką.
- O Boże! Moja nowa powieść, którą wczoraj ukończyłam, nadal znajduje się w
mieszkaniu Belli!
Lund chciał zakląć, lecz w porę się opanował.
- Powiedz mi, czy jeszcze w jakieś twoje powieści ten człowiek wsadził swoje łapy?
- Dwie wcześniejsze - żałośnie pisnęła dziewczyna przez łzy. - Nie są wiele warte, ale
nie dostałam ich z powrotem. Bernland powiedział, że zatrzymał je dyrektor wydawnictwa,
ponieważ zamierza je przeczytać. On powinien znać moje nazwisko.
Policjant sceptycznie pokręcił głową.
- Czy w swoich poszukiwaniach nie ominął pan żadnego wydawnictwa w
Kopenhadze, panie Wildehede?
- Pytałem we wszystkich. I w żadnym nikt nie przypomina sobie nazwiska Helle
Strøm.
Helle jęknęła zrozpaczona.
- Jeżeli dobrze zrozumiałem - rzekł Lund - to dyrektor wydawnictwa nigdy nie słyszał
o Helle Strøm ani o jej powieÅ›ciach. TrafiÅ‚y bezpoÅ›rednio do Bo Bernlanda, a on je zatrzymaÅ‚.
Nie mówiąc pani ani słowa o tym, jaką mają wartość.
- Czy możemy tę rozmowę przełożyć na pózniej? - przerwał stanowczo doktor Jepsen.
- Przede wszystkim trzeba dać dziewczynie odpocząć. Potrafię sobie wyobrazić, że czuje,
jakby cały świat się zawalił. Dam jej coś na uspokojenie i może jechać do domu...
- Do domu?! - wykrzyknął Peter. - Do Bernlandów? Nigdy w życiu!
- Nie, oczywiście, że nie tam, ale ma chyba swój dom u rodziców?
- Nie, nie ma. To dlatego Bernland mógł ją bezkarnie wykorzystywać.
Na moment zapadła cisza. Wszyscy próbowali sobie wyobrazić, co Helle musiała
przejść w ciągu ostatnich miesięcy.
Christian odezwał się pierwszy:
- Helle może oczywiście dostać pokój u nas na pierwszym piętrze, prawda, mamo?
- Naturalnie - odpowiedziała spokojnie pani Wildehede. - Ale nie sądzę, że byłoby to
najlepsze rozwiÄ…zanie. Helle znajdzie siÄ™ tym sposobem w kolejnym nowym miejscu, w
którym zostanie sama, dręczona ponurymi myślami. Tego chyba ma już dość. Nie, wszyscy
widzimy, do kogo lgnie i przy kim się czuje bezpieczna. Jak tam, Thorn, czy Helle mogłaby
przenocować u ciebie jeszcze raz? Uważam cię za człowieka honoru.
- Oczywiście - odparł Peter tak ponuro, że Helle pomyślała z obawą, że pewnie nie
życzy sobie jej obecności.
- To całkiem rozsądna propozycja - uznał lekarz. - Dziewczyna potrzebuje opieki.
- Ty szczęściarzu! - szepnął Christian do Petera.
- Czekajcie chwilę! - rzucił nagle policjant Lund. - Wiemy, że ktoś usiłuje Helle zabić.
Czy w leśniczówce jest wystarczająco bezpiecznie?
- Tak, mam broń - odparł Peter. - I czujnego psa, który w porę ostrzega przed obcymi.
- To dobrze. W takim razie natychmiast jadę do miasta złożyć wizytę Belli Bernland.
Helle, czy masz jakiś dowód na to, że napisałaś te powieści? Brudnopisy albo coś
podobnego?
- Wszystko, co mam, jest u Belli.
- To niedobrze - westchnÄ…Å‚.
- Poza rękopisem Tęsknoty - zauważył Peter. - Jest u mnie.
- Zwietnie - rzucił policjant zadowolony. - Może stanowić bezcenną pomoc. Niech się
pan pospieszy, Thorn, zabierze dziewczynę do domu i zabezpieczy rękopis, by nikt go nie
ukradł!
Doktor Jepsen wręczył Peterowi kilka tabletek dla Helle, które powinny uspokoić jej
nerwy i pozwolić zasnąć.
- Nie są to jednak pastylki miętowe - ostrzegł. - Więc pilnuj ich! Dziewczyna może
wpaść w depresję.
Peter skinął głową.
Helle miała spuchnięty nos i zaczerwienione oczy.
- Ale kim jest ten drugi mężczyzna? - spytała pochlipując. - Ten, który...
- Spokojnie - odparł policjant. - Zostało jeszcze sporo zagadek. Na pewno je
rozwiążemy. Nie kłopocz się tym, idz grzecznie z Peterem i rób, co ci każe!
- Teraz masz szansÄ™, Thorn! - mrugnÄ…Å‚ porozumiewawczo Christian.
- Helle jest jak bezbronne dziecko znalezione w lesie i nigdy nie będzie dla mnie kimś
innym!
Słowa te z niejasnych powodów jeszcze bardziej przygnębiły dziewczynę.
ROZDZIAA VIII
Helle i Peter szli przez las w stronę leśniczówki. Dziewczyna ledwie powłóczyła
nogami, odurzona lekarstwem od doktora Jepsena. Peter musiał ją niemal ciągnąć za sobą.
- Podnoś nogi, droga Helle - skarcił ją łagodnie, kiedy po raz kolejny potknęła się o
korzeń.
- Jestem dla ciebie ciężarem - mruknęła.
- Bzdura! Chodz szybciej, niepokoję się o Zara. Już tak długo jest sam, a jeżeli ktoś...
- Dobrze - odparła Helle, próbując przyspieszyć. - Jestem tylko taka zmęczona, Peter.
- Zaraz będziemy na miejscu. Nie, to nie ma sensu - rzucił niecierpliwie, kiedy
ponownie się zatrzymała i oparła o pień drzewa.
Przystanął, po czym wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do domu.
- O, jak dobrze - uśmiechnęła się sennie. - Jesteś taki silny...
Zasypiała.
Czuła niewyraznie, jak Zar trąca ją nosem. W mieszkaniu było tak ciepło.
- Peter...
Mówienie przychodziło jej z trudnością.
- Tak? Nie zasypiaj jeszcze, przygotuję ci posłanie.
Helle zebrała wszystkie siły.
- Zmarzłeś dziś w nocy na podłodze.
- Nie było tak zle.
- A ława... Można ją chyba rozłożyć?
Pochylił się nad dziewczyną.
- Nie słyszę, co mówisz. Aawa? Nie, to nie przystoi.
- Dlaczego nie? - spytała, choć język jej się plątał. - Przecież mówisz, że jestem tylko
dzieckiem. Chociaż czytałeś moją powieść, twierdzisz, że jestem tylko dzieckiem...
- Chciałbym, abyś nim była, Helle.
- Dlaczego ty masz marznąć? Poza tym na tej ławie było tak twardo...
W głosie Petera brzmiało rozbawienie, ale być może tylko udawał.
- Mówisz, jakbyś była zalana w pestkę. Myślę, że doktor dał ci za dużo tabletek.
- To nic! Zasnę jak kamień.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 ...coÅ› siÄ™ w niej zmieniÅ‚o, zmieniÅ‚o i zmieniaÅ‚o nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates