[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pilnie pracował nad ukończeniem dzieła, złocisty robot
zaczął skarżyć się wniebogłosy.
 No przecież coś jest nie w porządku, bo teraz nic nie
widzę.
Cierpliwy Wookie szczeknął i poprawił jakiś przewód w
szyi Trzypeo. W końcu robot odzyskał wzrok i odetchnął z
mechaniczną ulgą.
 No, teraz lepiej.
Ale nie było o wiele lepiej. Kiedy rzucił świeżo
uruchomionym czujnikiem wzrokowym tam, gdzie powinna
być jego pierś, zobaczył swoje plecy!
 Czekaj... Ojejku. Co ty narobiłeś? Jestem tyłem do
przodu!  bełkotał w zdenerwowaniu.  Ty zżerana przez
pchły kupo kłaków! Tylko taki przerośnięty kłąb futra jak ty
mógł być na tyle głupi, żeby osadzić mi głowę...
Chewie warknął groznie. Zapomniał, jakim robot jest
malkontentem. A ta cela jest za mała, żeby musiał
wysłuchiwać czegoś takiego. Zanim Trzypeo zorientował
się, co się dzieje, podszedł do niego i pociągnął za jakiś
przewód. Narzekania natychmiast się skończyły, a w
pomieszczeniu z powrotem zapanowała cisza.
A potem do celi zaczął zbliżać się znajomy zapach.
Wookie wciągnął nosem powietrze i pośpieszył do drzwi.
Otwarły się z buczeniem i dwóch szturmowców Imperium
wepchnęło do celi obszarpanego, wyczerpanego Hana Solo.
Szturmowcy wyszli, a Chewbacca szybko podszedł do
przyjaciela i objął go z ulgą. Hań miał bladą twarz i
podkrążone oczy. Wydawało się, że jest na granicy
wytrzymałości. Chewbacca szczeknięciem wyraził swoje
zaniepokojenie.
 Nie  powiedział Korelianin ze znużeniem w głosie 
nic mi nie jest.
Drzwi znowu się otworzyły i szturmowcy wrzucili do celi
księżniczkę. Miała jeszcze na sobie elegancki
płaszcz, ale podobnie jak Hań była rozczochrana i wy-
glądała na zmęczoną.
Kiedy szturmowcy wyszli i drzwi zasunęły się za nimi,
Chewbacca pomógł Lei podejść do Hana. Popatrzyli na
siebie z wielkim uczuciem, a potem objęli się. Po chwili
całowali się czule.
Leia, ciągle w jego ramionach, odezwała się słabo:
 Dlaczego oni to robią? Nie rozumiem, o co im chodzi.
Mężczyzna był równie zdezorientowany.  Wyłem na ich
skanerze, ale nie zadali mi ani jednego pytania.
Drzwi znowu się rozsunęły i do pomieszczenia wszedł
Lando z dwoma strażnikami z załogi Miasta Chmur.
 Wyjdz stąd!  warknął Hań. Gdyby czuł się lepiej,
rzuciłby się na zdradzieckiego przyjaciela.
 Zamknij się na chwilę i posłuchaj  uciął zarządca. 
Robię, co mogę, żeby to jakoś załagodzić.
 Zwietnie  zauważył Korelianin uszczypliwie.
 Vader zgodził się przekazać Leię i Chewiego mnie 
wyjaśnił Lando.  Będą musieli tu zostać, ale przynajmniej
będą bezpieczni.
Księżniczka wstrzymała oddech.  A co z Hanem?
Calrissian spojrzał poważnie na przyjaciela.  Nie
wiedziałem, że wyznaczono za ciebie nagrodę. Vader oddał
cię łowcy nagród.
Dziewczyna spojrzała z troską na Hana.
 Nie za bardzo jesteś zorientowany, jeśli myślisz, że
Vader nie będzie chciał naszej śmierci, zanim to wszystko
się skończy  powiedział Hań do Calris-siana.
 Nie jesteście mu potrzebni  rzekł Lando.  Poluje na
jakiegoś Skywalkera.
Więzniowie wstrzymali oddech na dzwięk tego
przypadkiem wymienionego nazwiska.
 Luke?  Hań sprawiał wrażenie zaintrygowanego. 
Nie rozumiem.
Myśli księżniczki pędziły jak szalone. Wszystkie fakty
zaczynały układać się w straszną mozaikę. W przeszłości
Lord Sith ścigał Leię z powodu jej politycznego znaczenia w
wojnie między Imperium a Przymierzem Rebelian-tów.
Teraz nie raczył się nią interesować, z wyjątkiem jednej roli,
jaką mogła odegrać.
 Darth Vader zastawił na niego pułapkę  dodał Lando
 i... Leia skończyła za niego.
 Jesteśmy przynętą.
 Wszystko po to, żeby złapać tego dzieciaka?
 zdziwił się Hań.  Dlaczego on jest taki ważny?
 Nie pytaj mnie, ale on tu leci.
 Luke? Tutaj?
Lando Calrissian skinął głową.
 Niezle nas wszystkich załatwiłeś  warknął Ko-relianin
 ...przyjacielu!
W momencie, kiedy wyrzucił z siebie ostatnie, os-
karżające słowa, poczuł nagły przypływ energii. Całą swoją
siłę włożył w cios, od którego Lando się zatoczył.
Natychmiast dwaj byli przyjaciele zwarli się we wścieklej
walce. Dwóch strażników zarządcy zbliżyło się do
mocujących się przeciwników i zaczęli tłuc Hana kolbami
swoich karabinów laserowych. Mocne uderzenie w
podbródek posłało go przez cały pokój;
ze szczęki ciekła mu krew.
Z groznym pomrukiem Chewbacca rzucił się na
strażników. Widząc, że unoszą broń, Lando krzyknął:
 Nie strzelać!
Z trudem łapiąc oddech poturbowany administrator
zwrócił się do Solą:
 Zrobiłem dla was, co mogłem. %7łałuję że nie mogłem
więcej, ale mam własne problemy.  I od
wracając się do wyjścia, dodał:  I tak już za bardzo
nadstawiłem karku.
 Jasne  odparł Hań Solo odzyskawszy zimną krew 
jesteś prawdziwym bohaterem.
Kiedy Lando wyszedł ze strażnikami, Leia i Chewbacca
pomogli Hanowi wstać i podejść do pryczy. Delikatnie
położyli zmaltretowane ciało na materac, a Leia zabrała się
do osuszania skrawkiem płaszcza krwi sączącej się z rany.
W trakcie tej czynności parsknęła śmiechem.
 Ty to potrafisz postępować z ludzmi  rzekła kpiąco.
Erdwa Dedwa obracał głową, rejestrując usianą
gwiazdami próżnię Układu Bespin.
X-skrzydłowiec właśnie wszedł w układ i pędził w czarnej
przestrzeni jak wielki biały ptak.
Jednostka R2 miała wiele do zakomunikowania swemu
pilotowi. Jej elektroniczne myśli cisnęły się bezładnie jedna
za drugą na ekran w kokpicie. W monitorze odbijała się
zacięta twarz Luke a.
Szybko odpowiedział na pierwsze z natarczywych pytań
Erdwa:
 Tak, jestem pewien, że Trzypeo jest z nimi. Mały robot
gwizdnął z podnieceniem.
 Jeszcze trochę  powiedział pilot cierpliwie.  Za
chwilę tam będziemy.
Obracając głowę, Erdwa dostrzegł skupiska gwiazd, a
jego elektroniczne wnętrzności ogarnęło lube ciepło, kiedy
X-skrzydłowiec leciał jak strzała niebieska ku planecie z
miastem w chmurach.
Lando Calrissian i Darth Vader stali obok hydraulicznej
platformy wypełniającej prawie całkowicie halę zamrażania
węgla. Czarny Lord był spokojny; adiutanci pospiesznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • © 2009 ...coś się w niej zmieniło, zmieniło i zmieniało nadal. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates